Zgromadzenie. To wielkie święto, które łączy wszystkie klany, ponieważ spotykają się na neutralnym gruncie, było... nudne. Poszedł tam, ponieważ został wybrany, przyczepiając się do Gwiazdnicy. Kocica opowiadała, że będzie fajnie, więc z tą myślą tam też poszedł. Pierwsze co rzuciło mu się w oczy to to, że starsza uczennica dała mu nowe imię, którym miał się posługiwać podczas rozmów z obcymi kotami. Brzmiało ono Żmija. Ciekawy wybór, chociaż by się kłócił. Nie kąsał przecież, ale... dodawało mocy. Druga sprawa, że jego towarzyszka chciała nawrócić jakąś klanową kotkę na wiarę we Wszechmatkę. To był idiotyzm, ale grał swoją role, potakując Gwiazdnicy i obserwując zdziwioną mordkę wojowniczki. Ona akurat była bardzo interesująca. Twierdziła, że jest inna wiara, którą wyznaje jej klan. Chciał jej posłuchać, by lepiej poznać zwyczaje tych dzikusów, ale Owocniaczka stwierdziła, że szkoda na nią czasu. Chciał ją jeszcze zachęcić do tego, by nie poddawała się, ale ostatecznie zostawili Goryczkowy Korzeń samą. No i to był niby koniec? Otóż nie. Gwiazdnica stwierdziła, że skoro był taki mały, to powyrywa na niego jakieś kotki. Ten plan był do bani i nie zdziwił się, gdy nie udało jej się spełnić swojego marzenia. Była... Żałosna.
No ale było minęło. Wrócili do obozu i mógł odhaczyć tą dziwną tradycję, która była wprowadzona przez Komara od niedawna. Nie rozumiał, dlaczego lider chcę bawić się w te jakieś polityczne gierki z dzikusami. Mogli żyć w spokoju na swoich zasadach, a zaraz wyjdzie na to, że staną się kolejnym klanem wierzącym w inną wiarę, bo Komar rewolucjonista postanowił tak a nie inaczej. Nie widział nic wyjątkowego w tym, zmuszając ich do kultywowania nowych tradycji. Ugh... Gdy dorośnie postara się nieco to zmienić. Agrest w końcu go lubił. Możliwe, że też widział błędy w postępowaniu ich lidera. Tak... Trzeba było jakoś to rozegrać... Jakoś...
— Wstawaj — głos Szpaka rozległ się nad jego uchem, gdy przekręcał się na drugi bok. — Czas na trening. Już dość się wyspałeś po zgromadzeniu.
Ugh... Jak on nie cierpiał tego wszystkiego. Podniósł się jednak i ruszył za kocurem, powłócząc łapami. Ciekawe co tym razem przyjdzie im ćwiczyć.
[przyznano 20%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz