Słyszał, że Źródlany Dzwonek źle się czuła. Był świadkiem jak koty zaciągają ją do legowiska medyka. Ten widok był... zaskakujący. Nie spodziewał się po kotce czegoś takiego jak zemdlenie. Czyżby to przez pracę? Za dużo brała na swoje barki i nie wyrabiała? Nie wiedział co o tym myśleć. Chciał ją odwiedzić, ale uznał, że chyba nie wypada. Na dodatek córka siedziała mu na ogonie, co powodowało, że jego życie w stresie i strachu rosło z dnia na dzień. Czemu nie mogła się od niego odczepić? Co on takiego złego zrobił, że Klan Gwiazdy pokarał go taką córką?
Kręcił się przed wejściem do medyków, zerkając nerwowo na boki. Rudzik... To była jego wina. Gdyby nie dał mu vanki na opiekunkę, mógłby poszaleć jak za dawnych czasów i ponownie poświętować śmierć tyranki. A tak? Nie mógł. Źródlany Dzwonek musiała mu pomóc. Może ich relacje były napięte, ale może się zgodzi? Już nie dawał rady! Na ostatnim zgromadzeniu kusiło go uciec z klanu, by już nigdy nie wracać do miejsca rządzonego przez Zajęczą Gwiazdę, ale się nie udało... Dalej pluł sobie w pysk, że tyle zwlekał. Kamienna Gwiazda może by się zlitowała, ale... Co wtedy pomyślałby o nim Rudzikowy Śpiew? Byli przyjaciółmi. Wtedy... Na pewno okrzyknąłby go zdrajcą. Ah! Co ta władza robiła z kotem!
— Źródlany Dzwonku? — zawołał kocicę, mając nadzieję, że do niego wyjdzie.
A może tam wejdzie? Wtedy będzie przynajmniej osłonięty przed ciekawskim wzrokiem córki... Dobra. Tak zrobi. Szybko wszedł do środka, ignorując Muchomorzy Jad. Zapach ziół sprawił, że zakręciło mu się w nosie. Kichnął, a medyk od razu zjawił się przy nim jak na zawołanie. Musiał wytłumaczyć mu, że nie był chory, a to co usłyszał było spowodowane przez drażniące zapachy roślin, które segregował.
— No dobrze... — burknął medyk, odchodząc i pozwalając mu spotkać się z wojowniczką, która odpoczywała na mchu.
Przysiadł obok niej, uśmiechając się nerwowo. W końcu... Pamiętał jak ta prawie mu wlała przez to co kiedyś zrobił. Dalej przez to uważał w jej obecności, aby się nie zagalopować.
— Cześć — przywitał się. — Jak się czujesz? — zaczął niby niewinnie, aby później przejść do rzeczy.
<Źródlany Dzwonku?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz