- Dobrze się czujesz? - zapytał, wpatrując się troskliwie w szylkretkę. Orzechowy Zmierzch od kilku dni łapały mdłości, ale ignorowała to. Jabłkowa Bryza wbił nią błagalne spojrzenie - Idź może do Mglistego Snu...
- Nie, nic mi nie jest... - odparła słabo. Po chwili prawie zgięła się w pół, gdy aż zachciało jej się wymiotować - Albo jednak pójdę!
Szybkim krokiem ruszyła w stronę legowiska medyków. Wykrzywiła pysk, czując mocny zapach ziół. Jak oni mogli to wytrzymać?
- Dobry. - mruknęła do uzdrowicielki, która wskazała jej jedno z mchowych posłań.
- Co ci się stało? - spytała czarna, lustrując ją wzrokiem.
- Mam mdłości - odmiauknęła. Mglisty Sen pokiwała głową, odchodząc do dalszej części legowiska. Po chwili wróciła, w pysku niosąc jakieś zielsko.
- Zjedz, pomoże ci - zaleciła medyczka, nadal wpatrując się uważnie w czekoladową. Zapewne zauważyła zmęczenie malujące się na jej pysku - Czy coś jeszcze ci dolega?
- No... jestem zmęczona, nie chcę zbytnio jeść i często boli mnie głowa.
Pysk żółtookiej spowiłwiło zastanowienie, a końcówka ogona drgnęła nerwowo.
- Pozwolisz? - zapytała, wyciągając łapę w stronę jej brzucha. Orzechowy Zmierzch rozchyliła kończyny, dając się zbadać. Na języku wciąż czuła gorzki smak rośliny, ale postanowiła się tym nie przejmować. - Tak jak myślałam... - mruknęła czarno-biała. Wojowniczka niespokojnie zastrzygła uszami. Była jeszcze na coś chora? - Jesteś w ciąży.
Kotka jakby wrosła w ziemię, oniemiała wpatrując się w medyczkę szeroko otwartymi oczami.
Co. Jak. Czemu. Jakim cudem?!
Zdobyła się tylko na niemrawe sknięcie głową, gdy chwiejnym krokiem opuściła legowisko. Jabłkowa Bryza podbiegł do niej, ze zdenerwowaniem patrząc na zaskoczoną kotkę. Odprowadził ją na ubocze, gdzie usiedli.
- Co się stało? - zapytał. Vanka z trudem przełknęła ślinę. Chciała najpierw to przemyśleć, ale jednocześnie nie mogła się powstrzymać przez podzieleniem się z pointem tą wiadomością. Była jednocześnie dumna i przerażona.
- J-ja... będę mieć dzieci.
Wyleczona: Orzechowy Zmierzch
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz