Kocurek pokręcił łebkiem. Odpowiedzi zastępcy w pełni go usatysfakcjonowały.
— Nie, ale na pewno jeszcze kiedyś pana pomęczę! — miauknął wesoło.
Czekoladowy uśmiechnął się lekko.
— Jak coś to wiesz gdzie mnie szukać. — mruknął kocur, kierując się w stronę wyjścia z kociarni.
Niezapominajek odprowadził zastępcę wzrokiem, a potem podbiegł do mamy. Usiadł koło kotki, która zaczęła go myć. Skrzywił się lekko, ale nie marudził. Liczył, że dzięki temu też będzie mógł później wybrać się na wycieczkę z ojcem.
Niezapominajek odprowadził zastępcę wzrokiem, a potem podbiegł do mamy. Usiadł koło kotki, która zaczęła go myć. Skrzywił się lekko, ale nie marudził. Liczył, że dzięki temu też będzie mógł później wybrać się na wycieczkę z ojcem.
— Mamo, a ty widziałaś Dwunogów? — wbił parę ślip w rodzicielkę.
Kotka zamyśliła się na chwilę.
— Kiedyś. Z bardzo daleka. Nic ciekawego, więc ani się waż ich szukać, jasne? — spojrzała na niego groźnie.
Niezapominajek kiwnął łebkiem.
— Wróciliśmy! — krzyknął Śnieżna Chmura.
Tuż za nim do żłobka weszli Kurka i Orzeszka. Zmęczenie malowało się na ich pyszczkach. Niezapominajek coraz bardziej żałował, że nie załapał się na wycieczkę. Prócz odwiedzin wujka pewnie robili inne ciekawe rzeczy!
— Nareszcie. — westchnęła karmicielka. — Nie było was tak długo, że Niezapominajek zdążył zalać twojego wujka pytaniami.
Śnieżna Chmura spojrzał na syna.
— I jak? Dowiedziałeś się czegoś ciekawego?
Kocurek kiwnął łebkiem.
— I to ile! O Dwunogach i ich łysości! O wojnie! Jak Klifiaki porywali kocięta! O o tym, że Ogienek wcale nie jest zastępcą!
— Kto by się tego spodziewał. — mruknął cicho biały. — Och, Dwunogi. Sam stoczyłem z nimi niejeden bój. Moja mentorka często zabierała mnie w okolice farmy, więc razem z Wrzosową Polaną wykradaliśmy się pozwiedzać... — widząc zabójczy wzrok partnerki szybko urwał swoją wypowiedź.
Zakłopotany uciekł gdzieś wzrokiem.
— Znaczy się... Pamiętam jak mi Jesionowy Wicher opowiadał mi o Dwunożnych. Historie o wojnie też. Klan Klifu porwał rodzeństwo wujka. A siostrę Biegnącego Potoku Klifiak zmiażdżył łapą. Podobno jeszcze przez długi czas zapach śmierci wypełniał kociarnię. Straszna rzeczy. — wzdrygnął się.
Po drobny ciałku vana przeszły ciarki. Nie wyobrażał sobie nagle wylądować w obcym obozowisku z dala od rodzeństwa i rodziców. Mimowolnie skulił się.
— Ale nas nikt nie porwie, prawda? — miauknęła Orzeszka.
Śnieżna Chmura uśmiechnął się słabo i podszedł do córki.
— Nie ma takiej opcji! A jak spróbują to będą musieli się zmierzyć z waszym tatą i mamą!
Złapał szylkretkę za kark i położył przed karmicielką. Kocica zaczęła czyścić kotkę, która nie kryła się ze swoim niezadowoleniem. Przysypiający już Kurka położył się koło Wrzosowej Polany, ziewając.
— A czemu Klan Klifu to zrobił? — zapytał ojca Niezapominajek też kładąc się koło mamy.
Biały wzruszył ramionami.
— Kto wie. Za czasów Lisie Gwiazdy nic nie było wiadome. Ale teraz już nic nam nie grozi. I to jest najważniejsze. — mruknął.
* * *
Ciężka atmosfera powoli znikała z obozowiska. Niektóre koty nadal wałęsały się nieprzytomnie po obozie, ale większość wojowników funkcjonowała już jak kiedyś. Jedynie jego tata Śnieżna Chmura wciąż przeżywał śmierć partnerki. Niezapominajek nie dziwił mu się, ale też żałował, że ojciec zupełnie się od niego odciął. Sam nie wyobrażał sobie znaleźć się w podobnej sytuacji, jednak nadal potrzebował kontaktu ze Śnieżną Chmurą. Tak bardzo za nim tęsknił. Chciał znów spędzać czas z kocurem jak dawniej, a nie jedynie przyglądać się mu z współczuciem. Westchnął cicho, spoglądając na własne łapy. Za bardzo nie miał co ze sobą zrobić. Niepewnie skierował się w stronę legowiska medyków z nadzieją, że może Mglisty Sen będzie czegoś potrzebować. Wszedł do niego niepewnie, rozglądając się za czarno-białą kotką.
— Halo? — zawołał.
Smutna Cisza wyjrzała za rogu, ale widząc, że nic mu nie jest wróciła do obowiązków. Kocurek zerknął zaciekawiony czym dawna Burzaczka jest zajęta. Na mchowym posłaniu leżała Chore Ucho, a tuż obok niej partnerka kotki Pszczela Pręga. Wojowniczki ze splecionymi ogonami siedziały z wbitym wzrokiem w łapy. Najwidoczniej obydwie nie czuły się za dobrze w towarzystwie innych kotów. Smutna Cisza w ciszy opatrywała łapę szylkretki, mamrocząc pod nosem o ziołach dla Chorego Ucha. Niezapominajek wycofał się, widząc, że medyczka jest zajęta. Z opuszczonym łbem opuścił legowisko medyka. Wolał się czym zająć nim bezczynie czekać na trening z Malinowym Pląsem.
Nawet nie zauważył kiedy wpadł na czekoladowego kocura. Podniósł wzrok speszony. Niebieskie ślipia lidera spojrzały na niego zaskoczone.
— Przepraszam. — miauknął pospiesznie.
Podświadomie, a może i świadomie unikał Jesionowej Gwiazdy. Złamał zakaz lidera. Wymknął się z obozowiska i obserwował bitwę z daleka. Wbił wzrok w łapy. Czuł jak jego serce przyspiesza. Stres powoli zakradał się do jego umysłu.
— Nic się nie stało. — odrzekł czekoladowy. — Przykro mi z powodu Wrzosowej Polany. Wiem, że tobie i twojemu rodzeństwu musi być teraz ciężko.
W jego głosie słychać było troskę. Przez to uczniowi było jeszcze głupiej. Kocur był dla niego taki miły, a on wciąż kłamał mu prosto w pysk. Położył uszy, szurając łapą w ziemi. Próbował zająć myśli czymś innym, ale średnio mu szło.
— Gdyby tata od nas nie uciekał to byłoby łatwiej. — wyznał cicho.
Lider usiadł koło niego.
— Dla niego to też trudne. — mruknął Jesionowa Gwiazda. — Nikt z nas się tego nie spodziewał, ani nie był na to przygotowany. Musisz dać mu więcej czasu. Każdy przeżywa inaczej żałobę.
Niezapominajek wiedział to. Jedynie cicho westchnął, zerkając na czekoladowego. Ich spojrzenia spotkały się. Wstyd za swoje działania urósł w uczniu. Zakłopotany uciekł gdzieś wzrokiem.
— Jesionowa Gwiazdo...
— Tak?
— Ja... ja muszę się... muszę się do czegoś przyznać. — miauknął niepewnie. — Ja... ja... ja złamałem twój zakaz. — wyznał.
— Halo? — zawołał.
Smutna Cisza wyjrzała za rogu, ale widząc, że nic mu nie jest wróciła do obowiązków. Kocurek zerknął zaciekawiony czym dawna Burzaczka jest zajęta. Na mchowym posłaniu leżała Chore Ucho, a tuż obok niej partnerka kotki Pszczela Pręga. Wojowniczki ze splecionymi ogonami siedziały z wbitym wzrokiem w łapy. Najwidoczniej obydwie nie czuły się za dobrze w towarzystwie innych kotów. Smutna Cisza w ciszy opatrywała łapę szylkretki, mamrocząc pod nosem o ziołach dla Chorego Ucha. Niezapominajek wycofał się, widząc, że medyczka jest zajęta. Z opuszczonym łbem opuścił legowisko medyka. Wolał się czym zająć nim bezczynie czekać na trening z Malinowym Pląsem.
Nawet nie zauważył kiedy wpadł na czekoladowego kocura. Podniósł wzrok speszony. Niebieskie ślipia lidera spojrzały na niego zaskoczone.
— Przepraszam. — miauknął pospiesznie.
Podświadomie, a może i świadomie unikał Jesionowej Gwiazdy. Złamał zakaz lidera. Wymknął się z obozowiska i obserwował bitwę z daleka. Wbił wzrok w łapy. Czuł jak jego serce przyspiesza. Stres powoli zakradał się do jego umysłu.
— Nic się nie stało. — odrzekł czekoladowy. — Przykro mi z powodu Wrzosowej Polany. Wiem, że tobie i twojemu rodzeństwu musi być teraz ciężko.
W jego głosie słychać było troskę. Przez to uczniowi było jeszcze głupiej. Kocur był dla niego taki miły, a on wciąż kłamał mu prosto w pysk. Położył uszy, szurając łapą w ziemi. Próbował zająć myśli czymś innym, ale średnio mu szło.
— Gdyby tata od nas nie uciekał to byłoby łatwiej. — wyznał cicho.
Lider usiadł koło niego.
— Dla niego to też trudne. — mruknął Jesionowa Gwiazda. — Nikt z nas się tego nie spodziewał, ani nie był na to przygotowany. Musisz dać mu więcej czasu. Każdy przeżywa inaczej żałobę.
Niezapominajek wiedział to. Jedynie cicho westchnął, zerkając na czekoladowego. Ich spojrzenia spotkały się. Wstyd za swoje działania urósł w uczniu. Zakłopotany uciekł gdzieś wzrokiem.
— Jesionowa Gwiazdo...
— Tak?
— Ja... ja muszę się... muszę się do czegoś przyznać. — miauknął niepewnie. — Ja... ja... ja złamałem twój zakaz. — wyznał.
<Jesion?>
wyleczeni: Chore Ucho, Pszczela Pręga
8 pkt
8 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz