Słonecznik pokiwał głową. Nie zamierzał ryzykować swoim zdrowiem po raz kolejny - od incydentu z gorączką wolał głupio nie odwalać jakiś brawurowych akcji. Tym bardziej, że w tym przypadku wpadnięcie do króliczej nory mogłoby zakończyć się złamaniem łapy, co całkowicie przekreśliłoby jego szanse na zostanie wojownikiem.
Uśmiechnął się delikatnie do swojej mentorki i przybrał pozycję, czekając na rozpoczęcie wyścigu.
- Start! - wykrzyknęła Burzowa Noc, prędko podrywając się do biegu. Kremowy ruszył tuż za nią, z lekkim opóźnieniem.
Był pewien, że już nie wyprzedzi swojej nauczycielki - znajdowała się już zaledwie kilka długości lisiego ogona od wyznaczonej mety. Nie przeszkadzało mu to jednak - wiedział, że tak musiało być. Kocica była doświadczoną i wyszkoloną wojowniczką, a on? Jedynie uczniem. Swoją drogą, zastanawiał się, jak długo jeszcze ten stan będzie się utrzymywać. Zdawało mu się, że był już w odpowiednim wieku na mianowanie. Czy nie był na to dość dobry? Burzowa Noc nie uważała, że nauczył się wystarczająco dużo? Powinien pracować ciężej?...
Już od kilku wschodów słońca nie potrafił myśleć o niczym innym. Ten temat pochłaniał jego myśli podczas treningów, obiadów, odwiedzin u siostry i jej przyjaciół... Słonecznik po prostu za bardzo się bał. Że nie będzie dość dobry, że będzie zakałą tego klanu. Słuchał tyle wspaniałych opowieści od innych - jak on mógłby z nimi konkurować?! W porównaniu do starszych klanowiczów, on niczym specjalnym się nie wyróżniał. Nie był odważny, śmiały ani charyzmatyczny - był... cóż, nie umiał tego nawet określić. Gdy zachwycał się opowieściami wojowników jako kociak, pragnął być taki jak oni. Teraz boleśnie uzmysławiał sobie, że nigdy do tego nie dojdzie.
Dobiegł do wyznaczonego miejsca kilkanaście uderzeń serca po Burzowej Nocy. Usiadł obok wysuszonej kępy trawy i wpatrywał się tępo w grunt, próbując zebrać myśli. Chciał zadać kotce pytanie, ale obawiał się jej reakcji. Co mogłaby sobie o nim pomyśleć?...
Nie potrafił jednak dłużej żyć w niepewności.
- Pani mentorko... - zaczął cicho, dalej unikając z błękitną kontaktu wzrokowego - Czy ja... nie jestem wystarczająco dobry?
< Burzowa Noc? Przepraszam, że tak długo musiałaś czekać na ten odpis. >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz