Czyjeś łapy stanęły na jego ścieżce. Uniósł łebek do góry. Ów gościem był kremowy kocur, na którego często denerwowała się mama. Wojownik uśmiechnął się do niego, co Bez odwzajemnił to. Nawet lubił tego kota. Nie rozumiał czemu mama tak dziwnie na niego reagowała. I jak bardzo złych czynów musiał się dopuścić. No cóż Bez nie zamierzał go z tego rozliczać. Dla niego najważniejsze było, że wojownik bawił się z nim czasem. Na jego długi ogon świetnie się polowało. Kocurek przyjął pozycję do zabawy, ale ku jego rozczarowaniu kremowy ominął go i skierował się w stronę biało-szaro-rudej kotki. Van uniósł się i pobiegł za nim. Wojownik liznął czule kotkę i uśmiechnął się do Poziomki. Bez przyglądał się temu z zaciekawieniem. Kim był kremowy kocur dla nich, że kotki traktowały go niczym członka rodziny. Chciał o to zapytać, ale nie miał pojęcia jak. Jego porozumiewanie się z innymi było takie trudne. Koty posługiwały się dziwnym językiem polegającym na poruszaniu pyskiem. Jednak gdy kocurek sam próbował ów dziwnej mowy spotykał się tylko z niezrozumiałymi spojrzeniami.
Opuścił uszy zawiedziony. Widząc jak kremowy wręcza kociakowi kamyczek poczuł lekkie kłucie zazdrości. On nie miał nikogo takiego. Jedynie siostry i mamę. Czasem też przychodziła ruda kotka, ale ona oprócz nich także zajmowała się Poziomką i jej mamą. Błysk i jej kocięta też odwiedzali różni goście, którzy dosiadali się do nich. Bawili z kociętami. Śmiesznie drżeli pachnąc szczęściem. Tym czasem do jego i mamy tak niewiele kotów przychodziło. Nie podobało się to mu. Mamie też pewnie było przykro. Często pachniała smutkiem i utęsknieniem wpatrywała się w świat poza kociarnią. Bez chciał jakoś uszczęśliwić rodzicielkę, ale nie miał pojęcia jak.
Spojrzał w stronę radosnej Poziomki oraz jej mamy.
Skąd miał wytrzasnąć takiego kocura jak kremowy?
Nieśmiało podszedł do kociaka, który zaczął się chwalić swoim prezentem przed innymi mieszkańcami kociarni. Usiadł obok kotki i spojrzał na kamyk. Faktycznie miała czym się chwalić. Jego barwa przypominała Bezowi trochę słońce. Tekstura była gładka. Spojrzał na Poziomkę, która zaczęła ruszać pyskiem i podsunęła kamień delikatnie w jego stronę. Bez lekko smyrnął niewielką skałę łapką. Była taka dziwna w dotyku. Poziomka uśmiechnęła się i znów poruszyła pyskiem. Bez spojrzał na nią niepewnie. Tyknął ją łapką, a następnie pokazał na kremowego i karmicielkę. Wbił w nią w ślipia w nadzieją. Liczył, że kotka zrozumie jego przekaz.
<Poziomek?>
6 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz