Przystanęła, oddychając głośno. Od samego rana miała wrażenie, że ktoś położył na jej piersi ciężki głaz, który utrudniał jej oddychanie. Miała nadzieję, że jak się trochę rozrusza to samo jej przejdzie, ale teraz, gdy zdyszana stała nad miejscem, w którym jeszcze przed chwilą widziała mysz, a teraz leżał tam tylko brązowy bobek, jakby z niej kpiąc, postanowiła jednak pójść z tym do Wschodu.
- Czyżby to była starość? - miauknęła sama do siebie, starając się nie przewrócić na błotnistej ziemi. Śnieg na przemian padał i topniał, zamieniając się w śliską breję, na której łatwo było stracić równowagę. No cóż, przynajmniej nie było wielkiego mrozu. Chociaż prawdę mówiąc, nie przeszkadzałby jej. W ogóle Iskrze niewiele rzeczy przeszkadzało. Może tylko koty z problemami trawiennymi.
Medyk jak zwykle ucieszył się na jej widok.
- Iskra! Dzień dobry - miauknął z uśmiechem.
- Witaj, Wschodzie. Dzisiaj przychodzę jako pacjentka. - Odwzajemniła jego gest.
Rudy przyjrzał jej się uważnie szukając oznak jakiejś choroby, widocznie smutniejąc.
- Od samego rana ciężko mi się oddycha. Myślałam, że to minie, ale jakoś nie ma zamiaru.
Kocur podszedł bliżej niej. Rozpoczął badanie.
- Proszę, otwórz pysk.
Spełniła jego polecenie. Zajrzał do środka, ale chyba nie zauważył nic niepokojącego. Przyłożył ucho do jej piersi.
- Odetchnij głęboko, właśnie tak.
Przez następne parę chwil obsłuchiwał jej płuca, ale i tam nie znalazł nic niepokojącego.
- Myślę, że to przemęczenie - miauknął w końcu, a jego zielone ślepia znów przybrały pogodny wyraz. - Powinnaś dzisiaj dać sobie spokój z polowaniem i trochę odpocząć.
- I tak bym nic nie złapała. - Zaśmiała się czekoladowa.
Spojrzał na nią z rozbawieniem.
- Tylko nie mów, że próbowałaś.
- Nie mówię. - Uśmiechnęła się, a w jej ślepiach zalśniły ogniki.
W odpowiedzi medyk pogroził jej pazurem.
- Nigdzie więcej się dzisiaj nie ruszasz, albo… dam ci dużo niedobrych ziół! - zagroził.
Roześmiała się.
- Przekonałeś mnie.
Uśmiechnął się do niej ciepło.
- Swoją drogą… - Zajrzał do składziku i przyniósł stamtąd dwa kwiaty rumianku. - Na wzmocnienie.
Przyjęła je z wdzięcznością.
- Dziękuję. I obiecuję się nigdzie nie ruszać. Przynajmniej dzisiaj - dodała, wychodząc z legowiska.
- Słyszałem! Idę po gorzkie zioła!
Uśmiechnęła się do siebie, kierując się w stronę legowisk. Starość…
Wyleczona: Iskra
4 pkt
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz