Tyle się działo odkąd mama odeszła. Nadal nie mógł tego zrozumieć. Przecież to, że stała się brzydka jak Lisia Gwiazda nie znaczyło, że musi od razu kończyć tak jak on. Gdzieś w głębi siebie nadal wierzył, że mama jest tuż obok niego i wcale nie zginęła. No bo jak to? Zostawić ich wszystkich bez żadnego pożegnania? Miał nadzieję, że kotka pozna kocię jego i Kwaśnego Języka, które darują im drzewa. A tu... takie rozczarowanie. Pogrzeb i czuwanie było najgorszym przeżyciem. Teraz był sierotą. Jak Kwaśny. Czy było im to pisane? Może tak chciał Klan Gwiazdy? Czy to oznaka, że niedługo ich marzenia się spełnią, czy może nigdy się nie ziszczą? Ach! Ten świat był taki okrutny!
Teraz nowym liderem został Lwia Gwiazda. Już od pierwszego spojrzenia wyglądał niczym to mistyczne zwierzę. Cieszył się, że będzie nimi przewodził. Nie każdy mógł się pochwalić lwem w klanie! To dopiero będzie niespodzianka, kiedy przyjdzie na zgromadzenie! Chociaż... Zawsze chodził w roli prawej łapy mamy. Pewnie nie zauważyli go, ponieważ umiał się maskować i zachowywać jak kot! Nawet teraz, kiedy mianował uczniów, nieźle wkręcił się w rolę. Gdyby nie był tak mądry, uwierzyłby, że jest kotem!
Słysząc swoje imię, spojrzał zaskoczony na młodzika i lidera. On? Dostanie ucznia?! To cudowna wiadomość! Słuchał z uwagą klanowego rytuału z przejęciem. Na pewno nie zawiedzie! Będzie jak Tańcząca Pieśń! Super, magicznym, ślepym kotem, który jednak widzi! Zetknął się z uczniem nosem. Miał taki mały i delikatny! Ciekawe czy jego kociaki też będą takie miały? Nie widział ich jako drzewo-kotów. Gałęzie przecież przeszkadzałyby im w życiu! Tak się zamyślił, że chwilę zajęło mu zrozumienie, że jego uczeń zaginął. Rozejrzał się za nim, lecz ten już kroczył w jego stronę.
- Ej ty - zaczął. - Naucz mnie być silnym wojownikiem!
- Oczywiście! Nauczę cię bycia super silnym! - miauknął z uśmiechem. - Kiedy już poznasz tajne techniki ślepej Tańczącej Pieśni w pokonywaniu wrogów, udamy się na łowy! Może uda nam się w końcu dopaść tą krwiożerczą sarnę! O tak! Pomożesz mi w tym Fałszywa Łapo! - ogłosił uroczyście.
- Ta... To zaczynamy?
Widać było, że młody palił się do pracy! I to dobrze! Cenił sobie chęci u nowego pokolenia. Tylko to imię kocurka mu nie leżało. Czemu był fałszywy? To przez to, że miauczał kłamstwa? A może robił głupie psikusy? No... Całkiem prawdopodobne. Nie przeszkadzało mu to jednak! On sam lubił szaleć!
- Dobrze. To na naszej pierwszej lekcji udamy się na przechadzkę po terenach. Ostatnio mamy ich mniej, ale to nic! Ważne, że mamy drzewa! Zapamiętaj tą lekcję! Drzewa dają życie kociakom! - powiedział, kierując kroki w stronę wyjścia z obozu.
Młody adept ruszył za nim, starając się z uwagą słuchać.
- Więc widzisz. Teraz żyjemy w lesie. Dużo tu drzew, nie? - Wskazał je ogonem. - Dalej o tam! - odwrócił się, machając łapą. - Jest farma szalonego dziadka. On robi dziwne bum i kot wtedy pada martwy i sika czerwienią. No i... Jest jeszcze klif! Tam mieliśmy kiedyś obóz, ale był pożar i kamienie z tej wielkiej góry go zniszczyły. Jakieś pytania?
<Fałszywy?>
Hshshs Zimo skarbuś
OdpowiedzUsuń