Miedź, zaskoczona, skrzyżowała spojrzenie z tym Wróbelka. Przez kilka uderzeń serca stała w bezruchu, zastanawiając się, co takiego mogłaby zrobić, aby pomóc. Kątem oka zerknęła na Cętkę, z której wściekłość aż kipiała uszami. Wyglądała, jakby zaraz miała rzucić się na biednego Wiśnię, a chwilę potem na nich wszystkich, do czasu aż złość jej przejdzie. Miedź westchnęła. No nic…
– Cętko!
Niezbyt zadowolone oczyska obróciły się w jej stronę. Westchnęła raz jeszcze, stawiając krok czy dwa do przodu. I razem z Wróblem rozpoczęli starania o złagodzenie sytuacji. Musieli uważać, co mówią, żeby jeszcze bardziej nie poddenerwować Cętkowanego Liścia. Kiedy jednemu brakło słów, drugi je uzupełniał. Nie wiedziała, czy to w jakimkolwiek stopniu pomogło, ale naprawdę się starała! Robili co mogli, przynajmniej starczyło czasu, aby Wiśnia ze Skowronek oddalili się w bezpieczne dla siebie miejsce.
***
Starała się nie myśleć o tym, jak wiele tak ważnych w jej życiu kotów straciła. Starała się nie łamać, tylko żyć dalej, dopóki Gwiezdni jej pozwolą. Starała się też nie martwić nad wyraz tymi wszystkimi problemami, które ją otaczały. Tak więc trwała w takiej z pozoru szczęśliwej bańce, udając, że żadna przeciwność losu nie jest w stanie jej już przezwyciężyć. A jednak bywały takie dni, albo noce, które spędzała na ryczeniu w mech albo futro tych bliskich, którzy jeszcze z nią zostali. Ten dzień właśnie był jednym z takich.
Siedziała, ze zwieszonym łbem, co chwilę pociągając nosem i ocierając łapką, nieustannie cieknące z jej błękitnych oczu, łzy. Najpierw próbowała je powstrzymywać, lecz szybko się poddała, bo zauważyła, że to na nic. Czasem musiała dać upust emocjom. A nad czyim grobem szlochała tym razem? Nad tym Cętkowanego Liścia. Pod jej drżącymi łapami leżał marny, malutki kwiatuszek. Tylko takiego udało jej się znaleźć.
Oh, a teraz usłyszała nawet czyjeś kroki. Po dłuższym skupieniu rozpoznała zapach Wróbelka. Wróblowej Gwiazdy. Odwróciła łeb w jego stronę i spojrzała na niego przeszklonymi, zaczerwienionymi ślipiami, ale się nie odezwała.
<Wróbelku?>
Ja pamiętam! ;)
OdpowiedzUsuń