Parę wschodów słońca temu w najbezpieczniejszym miejscu w obozie czyli żłobku, pojawił się nowy kociak - Zlepek. Żadne z kociąt nie wiedziało, skąd on się w ogóle wziął. Gdy Koza i Baran przyszli na świat go nie było, dalej go nie było i nagle - PYK! - pojawił się, właściwie znikąd. Bez mamy, bez rodzeństwa, bez nikogo. Był młodszy, mniejszy i zziębnięty gdy się zjawił, i pomimo pierwszej niechęci do zielonookiego kolegi zabierającego im jedzenie, Zlepek okazał się bardzo przyjacielski i uroczy na swój sposób. Nie zabierał Kózce za dużo miłości czy uwagi, co całkowicie pasowało synowi Głuszcowej Łapy. Bicolor napawał się tym, że Zlepek nie okazał się drugim, nieznośnym i okropnym Baranem, za co dziękował temu klanu Gwiazdy o którym tak dużo słyszał, bo bicolor chyba by nie przeżył kolejnego brata w kociarni.
Dzień już jakiś czasem temu się skończył i zapadł mrok. Księżyc zawędrował wysoko na niebo, a Srebrna Skórka zaczęła okrywać ciemny klif swym blaskiem. Baranek i Kózka siedzieli przy wyjściu, oglądając jak Cyprys, Jodła i Wiatr bawią się za zewnątrz. Zimny wiatr wtargnął do kociarni, przyprawiając złotookiego o nieprzyjemne dreszcze na grzbiecie. Pomimo chłodu Koza miał nadzieję, że i on będzie mógł kiedyś tak bez pozwolenia wychodzić z żłobka. A gdyby jeszcze nie musiał być przymusowo pod opieką jakiegoś wojownika - byłoby cudownie! Wtedy mógłby się chwalić swoją samodzielnością i odwagą, że umie bez strachu przebywać w świecie dorosłych i silnych wojowników. I wtedy podbiegł do nich Zlepek, cały zalany potem i łzami, krzycząc, że "sły lijowy kociur" ich zje... ŻE CO?! Że ich medyk - Lśniące Słońce, miałby być kociakożercą? W pierwszej chwili Kózka nie zdziwił się, że Baran wybuchł śmiechem, jednak wciąż uważał, że brzydko z strony Baranka, że śmieje się z młodszego kolegi. Ale z drugiej strony... co jeśli Zlepek ma rację i właśnie w tym momencie ratuje ich życia i ciałka przed pożarciem? Kózce przestało się to mieścić w głowie i gdyby mogły, jego myśli wyszły mu uszami. Wyobrażając sobie ten obraz, zląkł się nie mało.
- Wierzys mi? Wierzys? - dopytywał się Zlepek, łaknąc odpowiedzi od liliowego bicolora. Kózka oddalił się od strasznej wizji i skupił się na zielonookim. Z jednej strony to było takie... nieprawdopodobne, ale z drugiej... CO JEŚLI TO PRAWDA?! Poza tym, co trudnego w zwykłym odsunięciu się od wyjścia? Można to zrobić od tak, bez ostrzeżenia o kociakożercy. Taka mała, prosta rzecz, a zdaniem Zlepka i powoli skłaniającemu się temu pomysłowi Kózki mogła uratować życie! Po chwili głębszego namysłu Koza pokiwał potwierdzająco łebkiem, na co Zlepek niemalże podskoczył ze szczęścia. Baran widząc, że jego brat popiera jego zdaniem głupi pomysł Zlepka, oburzył się wielce i zaczął świdrować dwójkę kocurków wzrokiem.
- Mysie móżdżki i tchórze! - zawołał Baranek, pusząc swoje jesne futerko, podnosząc ogon i główkę. Zaczął powolutku kroczyć ku wyjściu. - Lśniące Słońce nas nie zje! Pójdę tam do medyków i wam udowodnię jakie bzdury gadacie!
- Ne, Balan, nie lób tego! - krzyknął Zlepek, którego widocznie znowu zalała fala przerażenia.
- Nie rób czego? - zza siebie usłyszeli ciepły głos długowłosej szlkretowej kotki.
- Nic, Wschodząca Falo... - bąknął pod nosem Baranek, zawracając płynnie.
<Zlepek? Mogło być lepiej, ale wyszło jak wyszło>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
po wygranej bitwie z wrogą grupą włóczęgów, wszyscy wojownicy świętują. Klan Nocy zyskał nowy, atrakcyjny kawałek terenu, a także wziął na jeńców dwie kotki - Wężynę, która niedługo później urodziła piątkę kociąt, Zorzę, a także Świteziankową Łapę - domniemaną ofiarę samotników.W czasie, gdy Wężyna i jej piątka szkrabów pustoszy żłobek, a Zorza czeka na swój wyrok uwięziona na jednej z małych wysepek, Spieniona Gwiazda zarządza rozpoczęcie eksplorowania nowo podbitych terenów, z zamiarem odkrycia ich wszystkich, nawet tych najgroźniejszych, tajemnic.
W Klanie Wilka
Klan Wilka przechodzi przez burzliwy okres. Po niespodziewanej śmierci Sosnowej Gwiazdy i Jadowitej Żmii, na przywódcę wybrany został Nikły Brzask, wyznaczony łapą samych przodków. Wprowadził zasadę na mocy której mistrzowie otrzymali zdanie w podejmowaniu ważnych klanowych decyzji, a także ukarał dwie kotki za przyniesienie wstydu na zgromadzeniu. Prędko okazało się, że wilczaki napotkał jeszcze jeden problem – w legowisku starszych wybuchła epidemia łzawego kaszlu, pociągająca do grobu wszystkich jego lokatorów oraz Zabielone Spojrzenie, wojowniczkę, która w ramach kary się nimi zajmowała. Nową kapłanką w kulcie po awansie Makowego Nowiu została Zalotna Krasopani, lecz to nie koniec zmian. Jeden z patrolów odnalazł zaginioną Głupią Łapę, niedoszłą ofiarę zmarłej liderki i Żmii, co jednak dla większości klanu pozostaje tajemnicą. Do czasu podjęcia ostatecznej decyzji uczennica przebywa w kolczastym krzewie, pilnowana przez ciernie i Sowi Zmierzch.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz