- Cześć, jestem Owocek! – przedstawiła się energicznie kulka i od razu przeszła do sedna. – O co chodzi z tym całym klanem i stawaniem się “kimś”? – Cętce zaschło w gardle. Dlaczego ona ma odpowiadać na takie trudne pytania? Postanowiła, że ominie temat „stawania się kimś” i opowie nieco o klanach i zwyczajach.
- Jestem Cętkowana Łapa, a ty znajdujesz się na terenach klanu Wilka – zaczęła niepewnie.
- Ale o co chodzi z tym klanem? – córka Burki uśmiechnęła się. Przypomniała sobie jak sama wypytywała Turkawie Skrzydło o wszystko co było możliwe, tak naprawdę nie dając jej dojść do słowa.
- Zacznijmy od tego, że… istnieją cztery leśne klany, które ze sobą walczą. Polujemy sami na jedzenie, przestrzegamy zasad i szanujemy się razem w klanie… – kotka chciała kontynuować, ale zaraz bura ją przekrzyknęła. Im więcej tłumaczyła Cętka tym więcej było pytań. Członkini klanu Wilka zdała sobie właśnie sprawę, jaka musiała być nieznośna. W końcu zaczęła tracić cierpliwość, ale nie pozwoliła się wyprowadzić z równowagi. Ucieszyła się kiedy przyszła Turkawka i zaczęła wypytywać znajdy o różnego rodzaju rzeczy, tak jak wcześniej. Cętkowana Łapa odetchnęła z ulgą i zostawiła jedzenie kociakom, a sama poszła po porcję dla siebie, mając nadzieję, że medyczka już zjadła. Kiedy wielka, świecąca i drażniąca oczy kula zgasła córka Burki położyła się u wejścia do legowiska uczniów. Pożegnała się z Turkawim Skrzydłem, która skończyła przesłuchanie i oparła pysk o łapy, by zasnąć. Kiedy już jej powieki stawały się ciężkie usłyszała szmer dobiegający od strony żłobka. Spojrzała tam i zobaczyła jakiś mały, przemykający cień. Powoli wstała i pokierowała się w stronę odgłosów i cienia. Było tak zimno, że kotka chętnie, schowałaby się w jakimś ciepłym miejscu, ale postanowiła wyśledzić sprawę. Szła cicho po mokrym gruncie, a księżyc ledwo oświetlał jej drogę. Mimo wszystko w ciemności łatwo można było dostrzec poruszającą się kupkę futra. Cętkowana Łapa uśmiechnęła się widząc bure futerko Owocka. Zdziwiła się jednak jak dostrzegła co kotka robi. Znajda obwąchiwała właśnie jedno z drzew. Cętka podniosła na te zachowanie brew, ale nie zamierzała się tego czepiać. Lekko dotknęła córkę pieszczochów łapą. Owocek podskoczyła zaskoczona.
- Co ty tu robisz? – zareagowała wprost agresywnie. Córka Burki zdziwiła się już po raz drugi.
- Ja się pytam co ty tu robisz? – zapytała ostrożnie. W tym momencie bura się rozpłakała.
<Owocek? Twoja kotka się zestresowała xD…>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz