Śmiech Promyczka było słychać dosyć wyraźnie, głośny rechot wydobył się z gardła kocurka. Młodzik był niezwykle rozbawiony wypadkiem siostry. Myśli, jaka śmieszna jest jego siostra przeszły jego umysł. Pewnie zrobiła to specjalnie by go rozbawić! Może była jakaś taka dziwna, no odludek no ale jak widać, ma jakiś humor! Wracając jednak do rzeczy, siedzący w legowisku kocurek wyszedł z niego tylko po to, by pognać do siostry. Ojj, ale ta Księżyc się rozczochrała! Ale dobra to nie sprawi, że wymiga się od pracy!
- Siostraaa, Księżyyyc wstaaaawaj - powiedział do siostry, przeciągając niepotrzebnie słowa, patrząc, jak jego siostrzyczka wstaje.
Kotka bez słowa wstała, a gdy wydawała się już mieć coś do powiedzenia, kremowo-biały kocurek rzekł, nie pozwalając jej się odezwać:
- Jak skończymy prace, to opowiem ci fajną historię no ten, to chodź! Chodź, muszę mieć jak najlepsze legowisko! - rzekł ponownie Promyk, nie zważając na wyraz pyszczka koteczki.
Srebrna kocica wyglądała na dosyć niezadowoloną i nawet… smutną! Jednak wyższy kocurek nie zauważał tego i planował opowiedzieć jej jakąś straszną (przynajmniej według niego) historie. Na pewno zawrze w niej motyw jakiegoś straaasznego dużego stwora, którego pokonują dzielni wojownicy! Gdy koteczka wstała, dał jej znak, by poszła za nim i dwa kociaki zaczęły się skradać ku innemu legowisku. Powoli wykradł trochę mchu i położył go przed siostrą, by ta go wzięła. Odbiegł od niebieskiej kotki tylko po to, by wziąć więcej mchu z innego legowiska. Tym razem popędził do swojego leża i zaczął uklepywać mech. Księżyc, wydająca się być po prostu zmęczona, zrobiła to samo co brat.
- Promyczku, czemu to robimy? - rzekła nagle cicho Księżyc, dosyć zmęczonym tonem.
- Bo chcę mieć najlepsze legowisko siostra! Ja chcę być jak przywódca, ale w kwestii mchu, najważniejszy! - krzyknął większy kociak.
- Aha…- mruknęła cichym i ponurym tonem koteczka
- Wiesz co siostraa? Ty nawet fajna jesteś! Pomogłaś mi! Lubię cię siostra, fajnie, że mi pomagasz! A teraz ci historie opowiem okeeej? Okeeeej? - stwierdził Promyczek, patrząc na coraz bardziej padniętą kotkę. Kocurek z podekscytowania przebierał łapami. Nie mógł się doczekać, jak opowie jej historie! Kocurek zaczął więc mówić: - Daaaawnooo daaaawno teeeemu nasz klan był w niezwykłym niebezpieczeństwie! Poza obozem na niedostępnych klifach żył sobie bardzo zły, zły stwór nazywany smrodem, bo śmierdział i był brzydki. I łysy i wyglądał jak kot. Ale łysy i bez łapek i ten wił się jak wąż. Bo był zdradziecką żmiją! Noo i ten smród zły raz wkradł się do żłobka i ukradł kocięta, bo był zazdrosny, że te kocięta były ładne a on nie! I porywał je ciągle, a potem zaczął uczniów, bo kocięta się skończyły. I ten smród robił z tych kociąt wojowników, mimo że nie miał takiego prawa i kazał im polować! Bo był złym ko... Czekać czym on był? Uznajmy, że potem to wymyślę. No i dzielni wojownicy przyszli i nazywali się Fajne Zaćmienie, Fajna Pełnia i Pomocny Księżyc. No nazwałem ich po tobie i rodzeństwu naszym. Bo imiona fajne dała nam mamusia! A te inne nazwy w imieniu wziąłem od tego, że rodzeństwo fajne i ty w sumie to też pomocna. I wracając do historii, smród sobie siedział, jak przywódca w swoim legowisku wysoooko na klifie i wtedy ci wojownicy tam poszli i ten. Stwierdzili, że ukradną mu mech, zabiorą kocięta i uczniów. Pomocny Księżyc kradła meeech. Zupełnie jak ty dzisiaj, a reszta ratowała uczniów i kocięta.I ten potem smród się wkurzył, jak oni do obozu wrócili i smród -
Tu pojawiła się przerwa, bo kocurek musiał przełknąć ślinę, jednak szybko wrócił do opowieści:
- Noo i ten smród zaatakował obóz, ale wojownicy go obronili i ten i było fajnie! - powiedział, kończąc opowieść kocurek. Był młody, nawet nie domyślał się, że to nie jest straszne.
Jego żółte oczka były wpatrzone w równie żółte ślepia jego siostry, był ciekawy opinii na jego opowieści przez siostrę.
- Siostraaa, Księżyyyc wstaaaawaj - powiedział do siostry, przeciągając niepotrzebnie słowa, patrząc, jak jego siostrzyczka wstaje.
Kotka bez słowa wstała, a gdy wydawała się już mieć coś do powiedzenia, kremowo-biały kocurek rzekł, nie pozwalając jej się odezwać:
- Jak skończymy prace, to opowiem ci fajną historię no ten, to chodź! Chodź, muszę mieć jak najlepsze legowisko! - rzekł ponownie Promyk, nie zważając na wyraz pyszczka koteczki.
Srebrna kocica wyglądała na dosyć niezadowoloną i nawet… smutną! Jednak wyższy kocurek nie zauważał tego i planował opowiedzieć jej jakąś straszną (przynajmniej według niego) historie. Na pewno zawrze w niej motyw jakiegoś straaasznego dużego stwora, którego pokonują dzielni wojownicy! Gdy koteczka wstała, dał jej znak, by poszła za nim i dwa kociaki zaczęły się skradać ku innemu legowisku. Powoli wykradł trochę mchu i położył go przed siostrą, by ta go wzięła. Odbiegł od niebieskiej kotki tylko po to, by wziąć więcej mchu z innego legowiska. Tym razem popędził do swojego leża i zaczął uklepywać mech. Księżyc, wydająca się być po prostu zmęczona, zrobiła to samo co brat.
- Promyczku, czemu to robimy? - rzekła nagle cicho Księżyc, dosyć zmęczonym tonem.
- Bo chcę mieć najlepsze legowisko siostra! Ja chcę być jak przywódca, ale w kwestii mchu, najważniejszy! - krzyknął większy kociak.
- Aha…- mruknęła cichym i ponurym tonem koteczka
- Wiesz co siostraa? Ty nawet fajna jesteś! Pomogłaś mi! Lubię cię siostra, fajnie, że mi pomagasz! A teraz ci historie opowiem okeeej? Okeeeej? - stwierdził Promyczek, patrząc na coraz bardziej padniętą kotkę. Kocurek z podekscytowania przebierał łapami. Nie mógł się doczekać, jak opowie jej historie! Kocurek zaczął więc mówić: - Daaaawnooo daaaawno teeeemu nasz klan był w niezwykłym niebezpieczeństwie! Poza obozem na niedostępnych klifach żył sobie bardzo zły, zły stwór nazywany smrodem, bo śmierdział i był brzydki. I łysy i wyglądał jak kot. Ale łysy i bez łapek i ten wił się jak wąż. Bo był zdradziecką żmiją! Noo i ten smród zły raz wkradł się do żłobka i ukradł kocięta, bo był zazdrosny, że te kocięta były ładne a on nie! I porywał je ciągle, a potem zaczął uczniów, bo kocięta się skończyły. I ten smród robił z tych kociąt wojowników, mimo że nie miał takiego prawa i kazał im polować! Bo był złym ko... Czekać czym on był? Uznajmy, że potem to wymyślę. No i dzielni wojownicy przyszli i nazywali się Fajne Zaćmienie, Fajna Pełnia i Pomocny Księżyc. No nazwałem ich po tobie i rodzeństwu naszym. Bo imiona fajne dała nam mamusia! A te inne nazwy w imieniu wziąłem od tego, że rodzeństwo fajne i ty w sumie to też pomocna. I wracając do historii, smród sobie siedział, jak przywódca w swoim legowisku wysoooko na klifie i wtedy ci wojownicy tam poszli i ten. Stwierdzili, że ukradną mu mech, zabiorą kocięta i uczniów. Pomocny Księżyc kradła meeech. Zupełnie jak ty dzisiaj, a reszta ratowała uczniów i kocięta.I ten potem smród się wkurzył, jak oni do obozu wrócili i smród -
Tu pojawiła się przerwa, bo kocurek musiał przełknąć ślinę, jednak szybko wrócił do opowieści:
- Noo i ten smród zaatakował obóz, ale wojownicy go obronili i ten i było fajnie! - powiedział, kończąc opowieść kocurek. Był młody, nawet nie domyślał się, że to nie jest straszne.
Jego żółte oczka były wpatrzone w równie żółte ślepia jego siostry, był ciekawy opinii na jego opowieści przez siostrę.
<Księżyc?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz