Dopiero gdy znaleźli blisko Kolorowej Łąki, tej udało się wyjść ze swych myśli. Wzrok przerzuciła na niebieskiego kocura, który szedł ku jej boku.
- A co jeśli jest tam szczęśliwsza i mnie nie potrzebuje? - Zapytała zastępczyni, a żółte oczy kocura padły na nią. - Może rzucam się z tobą do jej życia niepotrzebnie. Tylko Klan Gwiazdy wie, co robiła przez czas, w którym nie rozmawialiśmy.
- Nie przesadzaj Tuptająca Gęsi. Muszlowa Łapa dalej jest twoją córką i mimo iż żyje w innym klanie, to nie zapomni o twoim istnieniu z księżyca na księżyc. - Powiedział wojownik, wpatrując się w kocicę z lekkim uśmiechem na pysku. - Z pewnością doceni twoje towarzystwo, mimo aktualnej sytuacji w Klanie Wilka. Nie masz się czym przejmować.
- Może i masz racje Kolcolistkowy Kwiecie. - Rzuciła tylko czarna kotka. Nie dowie się, póki tam nie pójdzie i nie zobaczy się z niebieską uczennicą. Przed nią rozciągnęło się coś, co mogła nazwać chwilowym obozowiskiem Klanu Wilka. Dostrzegła Wieczorną Gwiazdę, która rozmawiała Wilczą Tajgą. Długo nie zajęło, aby ta ją zauważyła i posiała w jej stronę swój wzrok, co zrobiła również kotka, z którą rozmawiała. Ona dobrze wiedziała, po co przybyła Gąska, każdy wiedział, dlaczego zastępczyni gości w tym miejscu.
*****
- Powinnaś bardziej poznać swoje siostrzenice Tuptająca Gęsi. - Już od pewnego czasu Spieniony Nurt próbowała jej wmówić, że dokładniejsze poznanie kociąt Wirującej Lotki przyniesie same plusy. Czarna kocica nie była za pomysłem siostry, mimo jej przekonań. Nie lubiła ona kociąt swojej siostry, a widoczne to było od dnia ich narodzin. Gąska zawsze uważała Wir jako swoją kopię, a bardziej próbę jej kopiowania. Przecież była ona lepsza i udowadniała to od czasów uczniowski, a kocica tylko kopiowała jej wybory. Pierwszym z nich było posiadanie kociąt. Chociaż z początku zastępczyni nie planowała tego, to po ich narodzeniu, od razu również jej siostra miała kocięta. Cóż za przypadek! Drugim takim przypadkiem było przejście Zimorotkowej Łapy na ścieżkę medyka. Nawet po śmierci udawało jej się namówić swe kociaki do powtarzania jej czynów. - Mandarynkowe Pióro przypomina mi Ciebie, gdy byliśmy młodzi. Z pewnością złapałabyś z nią wspólny język. - Kontynuowała liliowa wojowniczka, co spowodowało, że zastępczyni pokierowała na nią swój wzrok.
- Nie jestem piastunką, aby wychowywać nie swoje kocięta. To, że Wirująca Lotka postanowiła je zostawić, to nie moja sprawa. - Rzuciła jako odpowiedź na słowa siostry. - Jednak gdybym musiała ominąć tę wielką sprawę, to pozostaje jeszcze większy problem. Widziałaś przecież, że Algowa Struga rzuciła się na mnie, oskarżając mnie o odejście tej paskudy i Kawczego Serca, gdy jeszcze była uczennicą?! Strzyżykowy Promyk powinna ją zbadać przed jej mianowaniem, bo coś w jej głowie jest nie tak. Zimorodkowa Łapa, jest jak moja siostra dla Różanej Łapy, tylko z innym kolorem futra.
- Gąsko, nie przesadzaj. To pewnie były tylko emocje, które towarzyszyły jej po stracie dwóch ważnych kotów. Z pewnością żałuje tego czynu. - Próbowała tłumaczyć jej zachowanie, jednak ta nie wierzyła, że taka była prawda. Pewnie Alga ponownie by skoczyła na nią, gdyby mogła. - O rodzinę trzeba dbać, więc co szkodzi Ci dać im szansę.
- Zwracaj się do mnie całym imieniem. Dobrze wiesz, że nie lubię skracania mego imienia. - Dobrze pamiętała, gdy Wir nazwała ją Gąską na zgromadzeniu, co zdenerwowało ją. Po to są całe imiona, aby się nimi zwracać, a nie skrótami. - Jestem pewna, że nie żałuje niczego tamtego dnia, a przynajmniej nie wygląda na taką. Nawet nie dostałam żadnych przeprosin od niej. Poza tym jestem przekonana, że ona wraz ze Skrzelowym Szeptem roznosi złe plotki o naszej rodzinie. Pewnie uważa, że takim sposobem zmieni Klan Nocy na lepsze, jednak stanie na odwrót. To dalej głupie kocię, które nie zasłużyło na miano wojownika. - Powiedziała swoje zdanie o tej czarno-białej kocicy, nie ukrywając nawet skrawka złych uczuć, jakimi obdarzała młodszą kotkę. - Jeśli o rodzinę trzeba dbać, to czemu zachowujesz się, jakby ten znak nie widniał na twym czole?
- Należenie do królewskiej rodziny nie oznacza, że muszę być niemiła dla innych kotów z Klanu Nocy. - Odpowiedziała wojowniczka. - Nic się nie zmieniło oprócz tego, że mogę teraz dążyć do bycia przywódczynią po tobie. Chociaż, gdybym miała się wybierać, to pewnie nie wybrałabym tej pozycji. Podoba mi się aktualna pozycja, w jakiej się znajduje i nie mam potrzeby jej zmieniać.
- Ależ Spieniony Nurcie, należenie do tej rodziny, niesie za sobą pewne obowiązki. Jednym z nich jest reprezentowanie nas wszystkich. Musisz zachowywać się z pewnymi zasadami. Nie pamiętasz tego, czego uczyła nas mama?
- Oczywiście, że pamiętam, jednak czy nagła zmiana nie okaże się mi zgubna? Wszyscy znają mnie jako mnie i nikomu nie przeszkadza moje zachowanie. Równie jak Ciebie martwią mnie plotki, jednak nie uważam, że nasza siostrzenica nie jest ich autorem.
- A kto inny? Tylko ona próbuje obalić mnie i uważa wszystkie me czyny za złe, jak robiła przed nią to jej matka. Nie mów mi, że to nic nie oznacza, bo już to słyszałam.
- Dobrze, dobrze. Jednak o nic więcej nie proszę niż danie im jednej szansy. Zapomnij o ich pochodzeniu i porozmawiaj z nimi. Może przekonasz się do nich. - Błagalny wzrok siostry padł na nią, przez co ta przekręciła oczami. Nie mogła odmówić siostrze. Jako jedyna z jej rodzeństwa, doszła do bycia wojowniczką i nie umarła. Tylko ona jej została.
- Spróbuję, jednak niczego nie obiecuję. - Powiedziała zastępczyni. - Mają tylko jedną szansę, aby pokazać mi, że nie są jak ich matka, i ani więcej.
Wiedziała, że może żałować tej decyzji później, jednak robiła to dla Spienionego Nurtu. Czego nie zrobi dla siostry?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz