- Jest naprawdę piękny Jeżynko! – odparła i podziękowała za prezent – Ale może chodź, poszukamy razem więcej takich, to dasz też Kaczce i swojej babci. Co ty na to? – zaproponowała karmicielka.
- Tak! Chodź, pokażę ci, gdzie był!
- A może wyjdziemy ze żłobka i poszukamy? W obozie powinno być ich więcej – mruknęła Sówka.
- Tak! – podekscytowana Jeżyna aż podskoczyła z radości i wybiegła ze żłobka.
- Ja też chcę wyjść! – powiedział Listek, widząc wybiegającą siostrę.
- No dobrze, chodźcie wszyscy, ale macie się mnie słuchać! – postawiła warunek Sówka. Dwa pozostałe kocięta pokiwały głowami i po chwili cała rodzinka pojawiła się poza żłobkiem. Jarząb wyszła i usiadła przed nim, obserwując całą sytuację, ale po chwili podeszły do niej Świergot z Traszką i zajęła się rozmową.
- I co Jeżynko? – zapytała za to Sówka, podchodząc do swojej córki.
- Nie ma!
- A szukałaś może tam? – zapytała karmicielka i wskazała inne miejsce. Mała kotka pokręciła przecząco głową i szybko ruszyła w tamtą stronę.
- No dobrze, chodźcie wszyscy, ale macie się mnie słuchać! – postawiła warunek Sówka. Dwa pozostałe kocięta pokiwały głowami i po chwili cała rodzinka pojawiła się poza żłobkiem. Jarząb wyszła i usiadła przed nim, obserwując całą sytuację, ale po chwili podeszły do niej Świergot z Traszką i zajęła się rozmową.
- I co Jeżynko? – zapytała za to Sówka, podchodząc do swojej córki.
- Nie ma!
- A szukałaś może tam? – zapytała karmicielka i wskazała inne miejsce. Mała kotka pokręciła przecząco głową i szybko ruszyła w tamtą stronę.
***
*Przed śmiercią Witki*
Nie miała na nic sił. Czuła się strasznie, a koszmarna prawda każdego dnia tylko bardziej uświadamiała jej, że Jarząb zginęła. Jej kochana mama... W jej oczach znów pojawiły się łzy. Jarząb umarła na jej oczach. A ona obwiniała się o jej śmierć. Nawet jeśli nie była wyszkoloną medyczką i nie wiedziała, jak pomóc, czuła się winna. A do tego wszystkiego dochodził jeszcze zawód, że sama nie jest w stanie udawać przed swoimi dziećmi, że wszystko dobrze. Zawsze maskowała złe, według niej, emocje. Teraz nie była w stanie. Nie uśmiechała się jak wcześniej, na jej pysku zazwyczaj gościł ten sam wyraz i przepełnione smutkiem oczy, czerwone od płaczu. A jej dzieci musiały to widzieć.
- Mężu, nic nie jadłaś... – powiedziała zmartwiona Kaczka, podchodząc do swojej partnerki. Ta nic nie odpowiedziała, łapą szybko wycierając łzy. Przynajmniej tyle mogła zrobić – Powinnaś coś zjeść...
- Nie jestem głodna – mruknęła cicho Sówka, odwracając głowę. Kaczka westchnęła cicho i usiadła obok czekoladowej. Ta tylko schowała głowę między łapami, by nie było widać jej kolejnych łez. Po chwili jednak gwałtownie tę głowę podniosła, słysząc jakiś dźwięk.
- Jeżyno wszystko dobrze? – zapytała Kaczka, podchodząc do leżącej na ziemi córki. Sówka chwiejnie wstała i też podeszła do Jeżynki, starając się nie pokazywać smutku, jednak z marnym skutkiem. Żałowała, że nie potrafiła zachowywać się jak Kaczka. Mimo tego, że również przeżywała żałobę, potrafiła normalnie funkcjonować. Sówka westchnęła cicho i spojrzała na córkę, mając nadzieję, że wszystko dobrze.
- Mężu, nic nie jadłaś... – powiedziała zmartwiona Kaczka, podchodząc do swojej partnerki. Ta nic nie odpowiedziała, łapą szybko wycierając łzy. Przynajmniej tyle mogła zrobić – Powinnaś coś zjeść...
- Nie jestem głodna – mruknęła cicho Sówka, odwracając głowę. Kaczka westchnęła cicho i usiadła obok czekoladowej. Ta tylko schowała głowę między łapami, by nie było widać jej kolejnych łez. Po chwili jednak gwałtownie tę głowę podniosła, słysząc jakiś dźwięk.
- Jeżyno wszystko dobrze? – zapytała Kaczka, podchodząc do leżącej na ziemi córki. Sówka chwiejnie wstała i też podeszła do Jeżynki, starając się nie pokazywać smutku, jednak z marnym skutkiem. Żałowała, że nie potrafiła zachowywać się jak Kaczka. Mimo tego, że również przeżywała żałobę, potrafiła normalnie funkcjonować. Sówka westchnęła cicho i spojrzała na córkę, mając nadzieję, że wszystko dobrze.
<Jeżyno?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz