A teraz… Zmiana mentorki. Przez przybycie Dymki (czy też Mżawki) z Kijanką i Ikrą do obozu, Kotewka musiała odpuścić sobie jej treningi. Bezzwłocznie została jej przydzielona nowa mentorka, ale… Mandarynkowe Pióro? To była jej “przyjaciółka”. Nikt więcej.
Tak więc kierowały się wspólnie na trening, krocząc niespiesznie po bagnistym terenie. Przez to, że przez cały ten czas jej uwaga była skupiona na przyrodzie, podskoczyła na widok brata wybiegającego jej naprzeciw.
– Arghh! – wrzasnęła, a gdy go rozpoznała, futro natychmiastowo opadło jej w dół. – Oh, to tylko ty, Bursztynowa Łapo… Co cię tu sprowadza?
Kremowy wydawał się dość speszony jej reakcją. Policzki mu spąsowiały i otworzył pysk, jak gdyby miał coś powiedzieć. Bez namysłu go zamknął i w końcu zebrał się na odpowiedź.
– Mamy razem trening. Kolcolistne Kwiecie polecił poinformować ciebie… I twoją… Mentorkę.
Niepewnie zaszurał łapami i wbił wzrok w ziemię.
Nie przegapiła jednak, co działo się na jednym z ostatnich minionych zgromadzeń. Relacją między młodym kocurem, a srebrną, była dość sztywna. Z rozmysłem jednak zignorowała to.
– No to jak… Idziemy?
[259 słów]
[przyznano 5%]
<Bursztynowa Łapo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz