- Hej Modliszko! – przywitał się Ostowy Pęd. Uczeń usiadł obok niego, zachowując się jak zwykle – Smacznego – powiedział Ost, gdy sam zjadł już swój posiłek – Jak ci miła trening?
- Chyba dobrze – odparł Modliszkowa Łapa. Jego ojciec pokiwał głową i spojrzał na wyjście z obozu.
- Wiesz, śmiesznie tak, jak już nie chodzisz na patrole i większość czasu spędzasz w obozie. Czas strasznie się dłuży! – zaśmiał się kremowy. Jego syn tylko pokiwał głową – A może opowiesz mi, jak było na zgromadzeniu? Robiłeś coś ciekawego, czy spałeś jak twoja siostra?
- Szukałem kamieni – odparł Modliszka, zaczynając swój posiłek. Ost pokiwał głową.
- Znalazłeś coś ciekawego? – zapytał kremowy starszy. Młodszy, gdy tylko przełknął, ruszył po swoje znalezisko. Gdy wrócił, pokazał swojemu ojcu kamień z robakiem w środku. Ten uważnie przyglądał się znalezisku, z uśmiechem na pysku. W końcu Modliszka zabrał kamień i znów schował.
- To naprawdę super znalezisko! Chyba trudno było go znaleźć – mruknął starszy, a jego syn tylko pokiwał głową. Po chwili nastała chwila ciszy. Uczeń dalej jadł, a Ostowy Pęd rozglądał się po obozie. W końcu jego wzrok znów padł na wyjście z obozu, a w jego głowie narodził się pomysł.
- Hej Modliszko, a może chciałbyś się ze mną przejść? Mam dość, ciągnęło siedzenia w obozie – pozwolił sobie na chwilę narzekania i wstał. Spojrzał na swoją pociechę, wyczekując odpowiedzi.
<Synu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz