Dlaczego jej własny ojciec myślał, że nawet odważyłaby się zaprzyjaźnić z jakimś zdrajcą? Trochę czuła się przez to urażona, nie miała pojęcia o tym jak małe zaufanie miał do niej Chłodny Omen. Naprawdę była już dojrzała a czuła się, jakby miała mu to przypominać na każdym kroku. Poza tym po co on nawet wspominał o jakichś znajomościach? Trzymała się jedynie z Sosnową Igłą dla rozrywki i gnębienia Tchórzliwego Kruka. Maksimum swojego czasu spędzała na samodoskonaleniu się a nie rozmawianiem z jakimiś dzbanami. Nikogo do niej nie garnęło, ona nie garnęła do nikogo i na tym koniec.
- I tak się z nikim nie przyjaźnię, więc o to się nie martw.
- Dlaczego? Powinnaś poznawać koty i spędzać z nimi czas - mruknął, przyciągając ją do siebie łapą. To było dziwne jak na jej tatę, który wydawał się być nią rozczarowany na każdym kroku - No i... może zdobywać pierwsze zauroczenia?
- Zauroczenia?- prychnęła.- No chyba nie. Nie mam czasu na spędzenie czasu z innymi kotami. Są wyjątki, ale... Nie. Są ważniejsze rzeczy do roboty.
Naprawdę miałaby się lizać w wolnym czasie z jakimś kotem? Ktoś taki jak ona miałby się zniżyć do takiego poziomu? Chyba nie. Gdyby miała w tym jakiś interes to może, ale tak z własnej woli? I to jeszcze w kimś z jej klanu gdzie wszyscy tutaj potracili mózgi już w macicy?
- Niby jakie? Szkolisz się tylko na wojownika. Później masz przecież czas na spotkania ze znajomymi.
- Z takim mentorem będę musiała się uczyć do nocy by cokolwiek zrozumieć! No i jak już mówiłam, nie mam znajomych, więc nici z tych całych spotkań.
Tak naprawdę nie było aż tak źle, racja, ćwiczyła dużo sama, lecz miała też czas na to by się zatrzymać w biegu dnia codziennego. Gdyby bardzo chciała, to mogłaby się umawiać na jakieś wyjścia z kolegami… Których nie miała.
- To czas by sobie jakichś znaleźć. I nie przesadzaj... Nauka nie jest wcale taka skomplikowana.
- Czas by znaleźć... Ta, prosto powiedzieć... Może ciebie wszyscy wokół lubią, skoro myślisz, że to takie łatwe... Z moim charakterem jest to dość trudne.
- Nie lubią, nie lubią. Zwłaszcza jak każe im się lać. - Rozciągnął się, przewracając na bok. - Mam kilku dobrych znajomych... Tyle mi starczy. Mało w jakim klanie wszyscy kogoś lubią, córeczko.
Uśmiechnęła się lekko. Tata był jakiś... Mniej obrażony. Kiedy ostatni raz powiedział do niej “córeczko”? Chyba wtedy, kiedy jeszcze była mała i nie zdążyła go zawieść. Może w końcu jej wybaczył głupoty? Byłoby fajnie, ponieważ miała już dość obserwowania jak każdy ma kija w dupie w kontakcie z nią.
- Masz rację. Nikt nie jest idealny.
- I tak się z nikim nie przyjaźnię, więc o to się nie martw.
- Dlaczego? Powinnaś poznawać koty i spędzać z nimi czas - mruknął, przyciągając ją do siebie łapą. To było dziwne jak na jej tatę, który wydawał się być nią rozczarowany na każdym kroku - No i... może zdobywać pierwsze zauroczenia?
- Zauroczenia?- prychnęła.- No chyba nie. Nie mam czasu na spędzenie czasu z innymi kotami. Są wyjątki, ale... Nie. Są ważniejsze rzeczy do roboty.
Naprawdę miałaby się lizać w wolnym czasie z jakimś kotem? Ktoś taki jak ona miałby się zniżyć do takiego poziomu? Chyba nie. Gdyby miała w tym jakiś interes to może, ale tak z własnej woli? I to jeszcze w kimś z jej klanu gdzie wszyscy tutaj potracili mózgi już w macicy?
- Niby jakie? Szkolisz się tylko na wojownika. Później masz przecież czas na spotkania ze znajomymi.
- Z takim mentorem będę musiała się uczyć do nocy by cokolwiek zrozumieć! No i jak już mówiłam, nie mam znajomych, więc nici z tych całych spotkań.
Tak naprawdę nie było aż tak źle, racja, ćwiczyła dużo sama, lecz miała też czas na to by się zatrzymać w biegu dnia codziennego. Gdyby bardzo chciała, to mogłaby się umawiać na jakieś wyjścia z kolegami… Których nie miała.
- To czas by sobie jakichś znaleźć. I nie przesadzaj... Nauka nie jest wcale taka skomplikowana.
- Czas by znaleźć... Ta, prosto powiedzieć... Może ciebie wszyscy wokół lubią, skoro myślisz, że to takie łatwe... Z moim charakterem jest to dość trudne.
- Nie lubią, nie lubią. Zwłaszcza jak każe im się lać. - Rozciągnął się, przewracając na bok. - Mam kilku dobrych znajomych... Tyle mi starczy. Mało w jakim klanie wszyscy kogoś lubią, córeczko.
Uśmiechnęła się lekko. Tata był jakiś... Mniej obrażony. Kiedy ostatni raz powiedział do niej “córeczko”? Chyba wtedy, kiedy jeszcze była mała i nie zdążyła go zawieść. Może w końcu jej wybaczył głupoty? Byłoby fajnie, ponieważ miała już dość obserwowania jak każdy ma kija w dupie w kontakcie z nią.
- Masz rację. Nikt nie jest idealny.
<Chłód?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz