Kocurek urodził się wraz z siostrą Kaczuszką pod koniec pory nagich drzew, a pierwsze dni swojego życia spędzał na spaniu, piciu mleka i tuleniu się do liliowego futerka. W końcu, gdy otworzył oczka spoglądał z ciekawością na otaczający go świat, na koty, które przychodziły do jego mamy w odwiedziny, w szczególności taka pewna dwójka. Gdy przychodził kocur o czarnej sierści, królowa była jakaś taka spięta, co młodziak odczuwał i od razu w jego kącikach oczu gromadziły się łezki. W końcu ten kocur bym jego tatą, więc dlaczego jego wizyty powodowały u mama takie dziwne zachowanie? Pewnego dnia starał się przegonić nawet ojca podskakując na tych swych małych krótkich łapkach i wydając przeróżne dźwięki wychodzące z tego jego małego gardełka, chcąc wyglądać na większego i groźniejszego. Nie udało mu się. Kocur za to zaskoczony postawą malca schylił łeb ku niemu przyglądając się mu z zaciekawieniem, po czym dmuchnął w niego ciepłym powietrzem z nozdrzy. Wystraszony Topik w popłochu uciekł w stronę matki i schował się za nią.
Gawroni Obłęd wydawał się chcieć zbudować jakaś relację z synem, jednak Topik ze względu na matkę, druga kotkę i dość przerażający wygląd ojca w odczuciu kocięcia nie za bardzo przepadał za jego towarzystwem.
Mimo wszystko wolał towarzystwo Tonącego Pasikonika, szylkretowej kotki. Przy niej mama była jakaś taka bardziej żywsza, więc i malec był bardziej żywszy. Podczłapał kiedyś do szylkretki, i bez najmniejszego zastanowienia wtulił się w jej bok, w jej piękna kolorową sierść. I jak za dotykiem magicznej różdżki, niemal od razu zasnął. Czuł się w końcu bezpieczny, wiedząc że żaden krzyk nie zepsuje tej atmosfery. Wiedział, że obie kotki krzywo nie patrzą na jego futerko, nie to te paskudne starsze kotki, które na całe szczęście lada moment miały opuścić kociarnie. Lubiły go. Kochały. Mogli tak też więc miło spędzać czas w swoim gronie, w ciszy i spokoju. Topik u boku Tonącego Pasikonika, a Kaczuszka u boku matki rozwalona w miejscu, gdzie jeszcze czekoladowy mógłby się zmieścić.
— Kocham was mamusie — wymruczał przez sen z uśmiechem na pyszczku, a jego ogon delikatnie podrygiwał w momencie, gdy śnił piękne kolorowe sny
Tak też śnił do momentu, aż Gawroni Obłęd nie wpadł do żłobka i nie zaczął krzyczeć na całe gardło, tak głośno, że bardzo możliwe, że w innych obozach również go słyszano. Topik wystraszony pośpiesznie schował się pomiędzy sumakami w bezpiecznej odległości, tak by przez przypadek któraś z kotek go nie zgniotła. Nawet nie zwrócił uwagi na to, gdzie ukryła się jego siostra. Za bardzo był wystraszony i zestresowany żeby po nią wrócić.
Tak bardzo pragnął spokoju i ciszy, a ta znowu została mu odebrana.
Cicho pociągnął noskiem przyglądając się trójce rodziców. Tak bardzo chciał by ci żyli w zgodzie. Chciał by tata tak głośno nie krzyczał i żeby polubił panią Tonący Pasikonik, w końcu ona była bardzo miłą kotką, była też w końcu druga mamą Topika.
Kochajcie się mamo i tato i druga mamusiu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz