O kurde, ON WIDZI. Ale fe, nie chce. Znaczy, widział już od jakiegoś czasu ale teraz zdał sobie sprawę, że w sumie to tego nie lubi. Dzieje się za dużo i za wiele brzydkich kotów przechodzi mu przed pyskiem. Dla przykładu, jego rodzeństwo. Tatuś i mamusia byli ładni i w ogóle i ciepli. A ta reszta? Nie przyznawał się do nich! Niemożliwe, że byli spokrewnieni, na pewno byli adoptowani. Tak, on jest jedyny. Wystarczy tylko spojrzeć na kolor futerka jego taty i niego samego. Identyczne! A reszta to pewnie jakieś podróby, nie ważne, że Stokrotka była lilowa i większość z nich srebrna. Tak, tak było na pewno. Szczególnie, że właśnie jedna z łap przebiegła niczym taran po jego pracy budowli z listków i patyczków. A tyle czasu nad nią spędził! Zaraz się napuszył ze złości, wstał, po czym szybkim krokiem poszedł w stronę zbrodniarza, trochę się przy tym zataczając przez niewyćwiczone łapki.
- Ty! Jeseś adaptafany! - Miauknął w złości, mówiąc tym swoim śmiesznym kocięcym akcentem. Niebieski kocurek przekrzywił łeb, spoglądając na niego z rozbawieniem, a jednocześnie brakiem zrozumienia.
- Sze jaki jeśem? - zdziwił się. - I to dobsze czi źle? - Lilowy już otwierał pyszczek, by coś odpowiedzieć, ale zaraz zamknął. To dobrze czy źle? Sam nie wiedział. W końcu to chyba mała różnica? Siadł na miejscu, zapominając o swoich pierwotnych myślach i urazie do zepsutej fortecy. To była przeszłość, teraz należało się skupić na nowym zagadnieniu.
- To dopsze czy zle? - Powtórzył pytanie niemal papugując, z zamyśleniem wpatrując się w brata.
Zmrużył oczy, kompletnie głupiejąc.
- Laczej dobsze. Wszystko co lobię jest doble - zapewnił niebieski.
- Niszszenie foltec nie jest doble - mruknął marszcząc pysk i patrząc w stronę srebrnego
- Sdeptałeś cały klan! - miauknął oburzony. Miał tam wszystko poustawiane i w ogóle. Przywódcą był wielki Jaszczurza Gwiazda. Czemu nie Szepcząca? Bo Szept w swoim wyobrażeniu był dla nich Bóstwem, które było nawet nad przywódcą. W końcu trzeba się było szanować. Jeśli masz możliwość bycia kimś więcej to trzeba było korzystać!
Niebieski podszedł na krok i spojrzał na ruiny, których stał się autorem.
- Tludno, zlób sobie nowy - rzucił, patrząc na niego ze spokojem. - Mogę ci pomóc, ale w zamian zajmiesz potem czymś mamę, szebym mógł stąd wyjść - wyszeptał, zerkając w tył, jakby upewniając się, że te słowa nie dojdą do uszu Różanej Przełęczy.
Trudno. TRUDNO! Już otwierał pyszczek, kiedy ten coś zaproponował. I... cóż, nie ukrywał oburzenia.
- Ale to ty sepsułeś! - Odparł urażony, nie chcąc odpuścić - Czemu mam ci telas coś lobić? - Dodaje, marszcząc czoło i unoszą głowę w górę. Sprawa działała na korzyść Szepta, bo to on był poszkodowany. Niech Srebrny zaproponuje coś więcej, to może... może wtedy się lilowy zastanowi. Za przysługi trzeba w końcu płacić, a to brat jest tu winowajcą!
- Eh... Długo będziesz tak maludzić? - pisnął ze znudzeniem. - Pszynajmniej nie będzie ci się nudzić - zauważył, szukając pozytywów. - No weś, będziemy się supel bawić. Mogło być gorzej, ktoś ci mógł na nią nasiusiać, a tak to tylko ją zdeptałem.
Kocurek co chwila zamykał i otwierał pyszczek. On marudził? Z której strony!
- Twoja stala - stwierdza po chwili, z pełnym niezadowolenia dźwiękiem i świadmością tego, że tata raczej nie byłby z tego stwierdzenia szczęśliwy - Jak chcesz szebym był cicho, to musisz mi zbudof-fać lepszą foltecę.
Kocurek co chwila zamykał i otwierał pyszczek. On marudził? Z której strony!
- Twoja stala - stwierdza po chwili, z pełnym niezadowolenia dźwiękiem i świadmością tego, że tata raczej nie byłby z tego stwierdzenia szczęśliwy - Jak chcesz szebym był cicho, to musisz mi zbudof-fać lepszą foltecę.
- Moja stala? - powtórzył. - Jest tak samo moja, jak i twoja! Zlesztą, skolo nie chcesz mi pomóc, to sam sobie poladzę. A tobie znowu zepsuje foltece jak tylko ją zbudujesz! -
zagroził.
- Ta? To ja powiem mamie sze chcesz wyjść - stwierdził, również się odgrażając. Nigdy nie było z nimi spokoju, no nigdy! Jakby Srebrny się zgodził byłoby po sprawie i naprawił by swój błąd, który gonił w tym momencie kolejny błąd. Co za utrapienie!
- To ja powiem, sze kłamiesz! - odparł, krzywiąc się z niesmakiem. - Zobaczymy, komu uwieszy!
Ah tak? To on przyjmuje wyzwanie! Kocurek dosłownie w momencie w którym Srebrny kończył ostatnie słowo, wziął powietrza w płuca
- MAMOOOOOO! - wydarł się obolałym głosem, biegnąc w stronę rodzicielki. Co prawda głos miał trochę dobarwiony, ale kogo to interesuje?
Niebieski ruszył w pogoń za bratem.
- MAMOO! ON MI GLOZIŁ! POWIEDZIAŁ, SZE BĘDZIE CI KŁAMAŁ, TYLKO DLATEGO, SZE PRZYPADKIEM ZNISZCZYŁEM MU JAKĄŚ DZIWNĄ KUPKĘ - wydarł się na własną obronę. Słysząc, że niebieski leci za nim, Szept nabrał powietrza w płuca i drąc się zaczął przebierać szybciej łapkami, o mało się przy tym nie wywalając.
。·◦⌟‒▾♞▾‒⌞◦· 。
Końcowo oboje dostali po uszach. Nie za tą całą fortecę a za to, że darli się w żłobku i najpewniej przeszkadzali innym. Mało go to interesowało, ale teraz mama była na nich bardziej skupiona, a rodzeństwo mogło nakablować w każdym momencie, jeśli tylko spróbowaliby zrobić coś “nielegalnego”. Szept z irytacją kopnął kamień, który nie pasował do żadnego miejsca na fortecy.
- Balan - stwierdził, rzucając w stronę Srebrnego wyzwisko, nawet na niego nie patrząc. Brat doskonale wiedział, że było to skierowane do niego.
<Srebrny?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz