— Cóż... — zaczęła zastanawiając jak przekazać dobre i złe wieści swojej kuzynce — Jako uczeń będziesz miała więcej możliwości, ale też inne koty będą od ciebie więcej wymagać. Nie będziesz już małym kociakiem, o którego aż tak bardzo trzeba dbać. Będziesz musiała pokazać, że opieka nad tobą opłaciła się i teraz będziesz sumiennie trenować, by nie zawieść klanu — spojrzała się na kotkę z czułością. W końcu gdy pierwszy raz zobaczyła czwórkę małych kociąt nie sądziła, że staną się jej bliższe niż własna rodzina; rodzona siostra i brat. Nie łączyła ich krew, a mimo to pokochała je. — Również jak skończysz sześć księżyców i otrzymasz uczniowskie imię będziesz mogła od tej pory brać udział w zgromadzeniach, a one są naprawdę bardzo fajne. Większość z nich... Wtedy wszystkie koty spotykają się w pokojowych nastrojach na Bursztynowej Wyspie i miło spędzają czas na rozmowach. W taki oto sposób poznałam kilka naprawdę ciekawych kotek, które zostały moimi koleżankami — uśmiechnęła się, dalej kontynuowała tłumaczenie ciotecznej siostrze jak się mają sprawy związane z bycia uczniem — A jak już zostaniesz uczniem to prosta droga do zostania wojownikiem... Bądź medykiem, w zależności jaką drogę zechcesz obrać. Mama na pewno wybierze każdej z was najlepszego mentora, który sprawi, że na treningi będziecie chodzić z radością.
— A będę ją częściej widzieć? — powtórzyła pytanie patrząc się smutnym spojrzeniem na starszą
Kawka wzięła głęboki wdech.
— Myślę, że tak. Tak, na pewno będziesz ją częściej widzieć, nawet jeśli teraz pełni funkcję zastępcy. Chociaż... ja swojej mamy nie często miałam okazję widzieć. — spięła się nieco, gdy wspominała o czekoladowej kotce — Jednak to przez swój własny wybór. Wolałam spędzać czas właśnie ze Sroczym Lotem, w końcu była moją mentorką — uśmiechnęła się na wspomnienie księżyców, gdy czarno-biała przekazywała jej wiedzę i nie tylko — Po treningach również wolałam trzymać się jej boku.
Gąska wyglądała na zamyśloną, również wyglądało to tak, jakby wahała się w tej chwili odezwać, jednak ostatecznie z jej pyszczka wydobyło się pytanie. Pytanie, którego Kawka się nie spodziewała.
— Czy to przez to że Paskuda jest czekoladowa i gorsza? Tak, to na pewno przez to! — Zaskoczyło ją w jaki sposób wypowiedziała się kuzynka o swojej ciotce, a jej matce. Obiło jej się o uszy jak czekoladowa została nazwana przez Arielke, babkę której nie miała okazji poznać, jednak nigdy sama tak się nie zwróciła do matki. Nie śmiałaby aż tak źle traktować kogoś, kto sprowadził ją na świat. A to imię brzmiało obraźliwie. Tak też Błotnista Plama, była Błotnistą Plama, mamą, matką.
— Poniekąd... — unosiła spojrzenie w niebo, jakby chcąc uzyskać odpowiedzi od przodków, czy tak faktycznie jest — Sroczy Lot odkąd zostałam jej uczennicą mówiła o tym, jak to czekoladowe koty są gorsze. I to chyba prawda. Wystarczy właśnie spojrzeć na moją matkę i resztę takich kotów, pozostawiają wiele do życzenia. — prychnęła, gdy jej wzrok spoczął na rodzicielce, która przemierzała obóz paranoicznie rozglądając się na boki, co jakiś czas się zatrzymując i chowając głowę między łapami — Kilka księżyców temu był w naszym klanie ktoś taki jak Zdradziecka Rybka... Jak imię wskazuje był zdrajcą. Tak też twoja matka ma rację, czekoladowe koty są gorsze. Mają chyba w genach zapisaną słabość.
— Ale za to my jesteśmy lepsze, czarno-białe koty. Tak mama mówi! Szkoda, że Pianka nie jest taka sama jak ja, Kotewka czy Wir... Na szczęście nie jest czekoladowa.
— Tak, Gąsko. Tak właśnie jest... — mocniej ją otuliła ogonem komentując bycie lepszym w przypadku czarno-białych kotów, jednak jej głos nie brzmiał jakoś zbyt przekonująco, w końcu kto przed babka Kawki ustalił tę zasadę o byciu lepszym ze względu na umaszczenie? Czy Kawka też mogła się do nich zaliczać? W końcu jedyna biel jaka ją zdobiła to cała biała tylna łapa, a tak to okalało ją czarne nastroszone futro, które przypominało jej o ojcu. — Chodź, znajdźmy jakieś lepsze miejsce, by obejrzeć zachód słońca — zachęciła kociaka, zauważyła że młoda lubi podziwiać jak słońce znika za drzewami, lub falami wód, tak też chciała jej tym poprawić humor
<Gąsko? Chodź, zachód oglądamy>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz