*przed wydaniem kto zabił Berberysową Gwiazdę*
Najpiękniejszy kocur w Klanie Klifu (a przynajmniej za takiego się uważał) opuścił legowisko wojowników. Zaspanym wzrokiem rozejrzał się po obozowisku. Cieszyła go perspektywa wieczornego patrolu. Mógł przynajmniej przespać się do południa i miał dużo czasu dla siebie. Szczawiowy Liść nigdy nie był rannym ptaszkiem. Wojownik polizał się po piersi, doprowadzając do porządku lekko zmierzwioną liliową sierść. Prezentując się dostojnie, mógł ruszyć przed siebie, dumnie krocząc obozowiskiem. Wtedy w oddali dojrzał znajome futro. Był to Aronia. Miał okazję zapoznać się z kocurkiem, zanim został mianowany na ucznia. Szczawiowy Liść liczył trochę, że zostanie jego mentorem, jednak plany okazały się inne. Doskonale pamiętał (a pamięć miał przecież świetną) że początkowo wziął Aronię za kotkę. A tu proszę, okazał się kocurkiem. Jedynie imię mu nie pasowało. Liliowemu kocurowi kojarzyło się z wrogiem Szczawika, Aroniową Gwiazdą, przywódcą Klanu Nocy. Nic dziwnego, że nocniaki były słabe pod wodzą takiego lidera.
Szczawiowy Liść uśmiechnął się lekko do Aroniowej Łapy. Ciekawe czego chciał kocurek. Miał akurat wolny czas i mógł go przeznaczyć na rozmowę z uczniem.
- Dzie-eń dób-ry pr-oszę-ę pan-a kt-tóry-y jest-st najlepsz-y wojo-ojownikiem, jes-st najmądrzej-szy-y i-i najładnie-jszy? - powiedział do wojownika.
Szczawiowy Liść dumnie się wyprostował.
- We własnej osobie! - miauknął pewnym głosem liliowy kocur. Oczywiście uważał się za najlepszego, najmądrzejszego i najładniejszego, oraz wiele innych określeń swojej cudowności. - Co tam, młody? Jak idzie szkolenie?
Chciał być miły, choć na język cisnęło mu się nieprzyjemne określenie brata. Omszona Mordka dostał szansę na zostanie mentorem i powinien ją wykorzystać. Jednak czy dogada się ze swoim przeciwieństwem jakim był Aroniowa Łapa? Miał duże wątpliwości.
- Chy-chy-ba do-dobrze. - miauknął nieśmiało uczeń, jakby był zestresowany. Szczawikowi to nie przeszkadzało. Nie każdy mógł być tak odważny jak liliowy. - A co u cie-cie-bie Sz-cza-wio-wy Li-liściu?
- Młody, nie przejmuj się, jeśli coś ci nie wyjdzie na treningu. Dopiero się uczysz. Większość kotów zostaje wojownikami, więc tobie na pewno też się uda. A jakby mój brat był dla ciebie zbyt złośliwy, to przyjdź do mnie, dam mu nauczkę. - mrugnął porozumiewawczo do kocura. - Słuchaj, musisz być bardziej pewny siebie. Twoje jąkanie może utrudniać zawieranie znajomości. Przy mnie możesz mówić bez jąkania. - uśmiechnął się szeroko i ogonem wskazał na stertę ze zwierzyną. - Co powiesz na mały posiłek? Masz czas?
Ponieważ Aroniowa Łapa znalazł czas na wspólny posiłek, mogli skierować się do sterty zdobyczy. Szczawiowy Liść próbował zagadywać młodego kocurka, żeby był trochę pewniejszy przy rozmowie. Sam przy okazji wychwalał swoje zalety.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz