Byli jedynymi kociętami w żłobku, przez co mieli wiele miejsca. Nie było to jednak fajne, bo z kim mógł się pobawić? Jego siostra była niemiła, więc czasem wolał do niej nie podchodzić. Siała spustoszenie, które burzyło cudowną harmonie, którą lubił. Gdyby nie był taki mały, na pewno już by wyniósł się ze żłobka. Świetlisty tunel kusił go coraz bardziej zwłaszcza, gdy rozlegały się tam ciekawe odgłosy. Mama jednak nie chciała go tam puścić, obiecując mu, że jak będzie starszy i tak tam w końcu trafi. Słuchał się jej, bo nie chciał jej martwić. Już i tak kotka była zmęczona opieką nad ich dwójką, a najbardziej nad pilnowaniem Diament.
Nie mając zbyt wielkiego wyboru, złapał kulkę mchu i zaczął się nią bawić. Położył się na grzbiecie, odbijając ją swoimi łapkami i starając się ją złapać w pyszczek. Może to wydawało się nudne, ale mu jak najbardziej sprawiało ogromną frajdę. Widząc jak tunel światła zachodzi na moment cieniem, przewrócił się na bok, co było kłopotliwe, przez jego kulkowaty kształt i spojrzał na gościa. Czarna szylkretka z białymi znaczeniami na szyi i łapach, spojrzała po nim i po Tygrysiej Smudze. W pysku miała jakąś przekąskę, której zapach dotarł aż do jego noska. Nie było to mleko, ale zauważył, że mama właśnie takie dziwne coś lubiła. Nieznajoma położyła pokarm u jej łap, akurat w momencie, gdy udało mu się stanąć na łapki. Od razu do niej podszedł, wbijając w nią zaciekawione ślepia.
- Cześć! - przywitał się, uśmiechając się szeroko. - Jestem Jelonek, a ty? - przedstawił się, ciekaw imienia kotki.
Ta zerknęła na niego, po czym ku jego radości odmiauknęła:
- Różana Przełęcz.
Ojej! Ale miała ładne imię!
- Lóżana Plzełęcz - Wykrzywił pyszczek próbując wypowiedzieć je na głos. - Ta Plzełęcz jest tludna! Ale ładnie blzmi! Chcesz się z nami pobawić? Plosimyyyy! - Zrobił swoje proszące oczka w nadziei, że uda mu się ją przekonać.
<Różana Przełęczo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz