Osobiście, mózg Kminkowej Łapy się dawno wyłączył i prawie zapomniała czego szukają, gdyby nie rozmowa nad jej głową.
– Krucze Futro… Gwiazda wygląda na przytłoczoną tym wszystkim. – trzepnęła uchem, cicho ciesząc się, że nie powiedziała swojej opinii o kotce na głos. Nie potrzebowała konfliktu z mentorem. Pewnie mocno utożsamiał się z nią przez to, że sam miał teraz małe potomstwo – To musi być ciężkie, zajmować się klanem, kociętami i chorym partnerem.
– Zawsze siedziała Niezapominajkowi na ogonie, są siebie warci. – burknął Kurkowa Pieśń, zaglądając pod jakiś krzak.
Śmiesznie, że szukali małego Kurki z Kurkową Pieśnią. Imiennicy. Gdzie zazwyczaj znajduje się grzyby?
Obeszła w koło jakieś drzewo, łapą rozwalając stosik igieł, pewnie naturalnie uformowany przez wiatr.
– Przeszukaliśmy już większość lasu, chodźmy stąd! – zawodził Mopkowa Łapa, kręcąc się w kółko za plecami swojego mentora – Dzieciak i tak pewnie jest martwy po całym dniu!
Skrycie się z nim zgadzała; jeśli dzieciak zniknął w nocy, minęła prawie doba. To dużo dla ledwo dwudniowego malucha.
Czemu Krucze Futro nie zorientowała się wcześniej, że jednego brakuje?
Chociaż wszyscy zignorowali ucznia, niedługo potem zawrócili do obozu; w ciemnościach i tak pewnie by go nie znaleźli, a dzień był coraz krótszy. Trafiając na kolejną wrzawę. Na jej środku stał nie kto inny jak czarna kotka. Zbliżyli się, by zameldować niepowodzenie. Szczęki im jednak opadły, bo przed liderką leżała puchata kulka, oddychające i wijąca się. Głośna, wydająca z siebie niezrozumiałe piski.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz