Wybacz gniota :(
Sokół przedstawił kilka wojowników z jego klanu czarnemu. Barwinkowa Łapa starał się wypaść jak najlepiej, ale winą gwiezdnych było, że cały czas wpadał na krzaki, które dawały mu gałęziami w pysk. Poznał tyle uroczych kotek, a po takim przedstawieniu na pewno nie będą do niego zbyt dobrze nastawione... Chociaż kto wie? Może przeznaczenie choć raz uśmiechnie się do Barwinkowej Łapy?
- Czy chce kogoś poznać? - Dopytał czarny, zastanawiając się chwilę. - Chyba nie, wydaje mi się, że przeze mnie krzywo na ciebie patrzą.
Barwinkowa Łapa skrzywił pyszczek w przepraszającym stylu. Był ciekawy Klanu Lisa, a teraz wiedział, że w sumie niczym się nie różnił od jego, poza tym, że tutaj lider nie był groźną rudą kupą futra tylko...no, po pierwszym wrażeniu Barwinek uznał, że nie chciałby zajść Horyzontowi za skórę.
- N-nie... czemu by mieli? - Sokół odparł miękkim tonem.
Barwinek uniósł wysoko ogon, kiedy jakieś śliczne kotki postanowiły przejść obok nich, ale żadna nie zwróciła na niego szczególnej uwagi.
- Ej Sokół - szturchnął go ogonem w nos. - Czy ja jestem jakiś odpychający? Nikt mnie nie lubi poza tobą i Łabędziem.
Czarny westchnął, a srebrny kocur zastanowił się chwilę. Nie odpowiedział jednak.
- Nie żebym był dla nich super miły tak jak ty, ale no najgorszy też nie byłem. - Powiedziawszy to, mimowolnie wrócił pamięcią do swoich słynnych żartów na klanowiczach. - Dobra cofam to, byłem okropny, ale to nie powód, żeby mnie nie lubić, prawda?
Jego wywód nic nie zakłócało, a słowa wylatywały z pyszczka jak powietrze. Barwinkowi w głębi serduszka zależało na więziach z innymi, ale kompletnie nie potrafił ich tworzyć. Z Sokołem nadal nie do końca wiedział jak to się stało, ale był szczęśliwy, że ma przyjaciela.
Łabądź to Łabądź, jego mentor na pewno przepadł za nim przy pierwszym treningu!
Po dłuższej chwili ciszy Barwinek wpadł na wręcz genialny pomysł. Może by zrobić żarcik Sokołowi? Nigdy mu ich nie robił...Najwyższa pora!
- Zaraz wrócę - rzucił lekko, przejeżdżając ogonem po pysku Sokoła, odchodząc w bujne zarośla.
Obserwował zdezorientowanego kocura, który dołącza do jakiś kotów, miał go na oku. Okej, co by tu zrobić?
Nadstawił uszu (hehe, wiecie bo on ma oklapnięte), słyszał niedaleko strumień, ptaki na wysokich drzewach i myszy pomykające między liśćmi na ziemi.
Czarny skierował swoje kroki do strumienia, znalazł jednak całkiem niezły nurt. Nachylił się, by napić się wody.
Może by tu wrzucić Sokoła? Przecież on nie lubi pływać! Genialny pomysł, Barwinkowa Łapo, oklaski dla ciebie.
Barwinkowa Łapa wszedł jedną łapą do strumienia, a kamienie wbiły mu się w poduszeczki. Głęboko nie było, nurt mógłby co prawda stworzyć problem, ale nie był znowu bardzo ostry.
W pewnej chwili coś połaskotało Barwinka w łapę, ryba!
- Rybka! - Miauknął wesoło.
Natychmiast przybrał postawę łowiecką, by zacząć śledzić wzrokiem swój przyszły obiad.
Pierwsze uderzenia serca czekał, aż w końcu skoczył, by złapać w łapki rybę. Zaczęła mu uciekać, a on wysuwając pazury starał się ją zabić. Motał się z ofiarą w wodzie, sycząc na wodę, która dostała mu się do oczu. W pewnej chwili był cały w strumieniu, ale rybę zabił. Wziął ją w pysk, zawiał wiatr. Poczuł jakiś nieprzyjemny smród. Nie kot, to na pewno...psa nigdy nie czuł, ale słyszał, że te śmierdzą. Może lis? Kiedyś walczył z lisem, był wtedy małym kociakiem, a tamten szybko uciekł. W każdym razie, stał w wodzie, jego futro nasiąkło nią i stało się ciężkie. W pewnej chwili się przestraszył, bo nie wiedział , z której strony strumienia czuł ten smród.
Gdy coś wyskoczyło mu na przeciw tak się przeraził, że motając łapkami w wodzie, pokaleczył je o kamienie, samemu upadając w nurt.
<Sokole? Wybacz, że dopiero teraz;-; to Sokół mógł go przestraszyć, ale też ten tajemniczy wróg - jak wolisz ^^>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Dla owocniaków nadszedł trudny okres. Wszystko zaczęło się od śmierci wiekowej szamanki Świergot i jej partnerki, zastępczyni Gruszki. Za nią pociągnęły się śmierci liderki, rozpacz i tęsknota, które pociągnęła za sobą najmłodszą medyczkę, by skończyć na wybuchu epidemii zielonego kaszlu. Zmarło wiele kotów, jeszcze więcej wciąż walczy z chorobą, a pora nagich drzew tylko potęguje kryzys. Jeden z patroli miał niesamowite szczęście – natrafił na grupę wędrownych uzdrowicieli. Natychmiast wyraziła ona chęć pomocy. Derwisz, Jaskier i Jeżogłówka zostali tymczasowo przyjęci w progi Owocowego Lasu. Zamieszkują Upadłą Gwiazdę i dzielą się z tubylcami ziołami, pomocą, jak i również ciekawą wiedzą.W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Burzy!
(dwa wolne miejsca!)
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Owocowym Lesie!
(dwa wolne miejsca!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz