Siedział, wpatrując się w turlającą w rozciągającą się przed nim polane. Trawa była taka wygodna i miękka, a wiatr przyjemnie rozwiewał mu futro. O bark opierała mu się Lśniąca Łapa, także przyglądająca się się nowym terenom. W oddali było słychać parskanie koni z gospodarstwa, z którego podebrali trochę kocimiętki. Cudowne zioło ponownie ratowało Aronie wyrywając go z szarej rzeczywistości i przemyśleń o Łabędzim Plusku, przed którym ostatnio tak bardzo się zbłaźnił. Do dziś nie rozumiał czemu mu to powiedział oraz z każdym wschodem słońca coraz bardziej żałował. Przerażone niebieskie ślipia Klifiaka tak bardzo haratały jego serce. Nie mógł znieś myśli, że przez swoją głupotę ten nie będzie się chciał z nim zadawać już.
— Przepraszam — mruknął cicho, jakby liczył, że tamten jakimś cudem go usłyszy.
Niebieskie ślipia lekko zaczerwienione od płaczu Lśniącej Łapy zerknęły na niego zdziwione. Pewnie wyrwał ją z przemyśleń.
— Przecież to nie twoja wina — stwierdziła kotka lekko zachrypniętym głosem.
Chyba trochę pomyliła wątki, ale kocur nie zamierzał jej poprawiać. Wiedział, że ta musi się komuś wygadać. Niezbyt dobrze przeżyła śmierć Szczupaczej Łapy, a jego uczennicy jeszcze gorzej. Z czasem stracił wiarę, że szylkretka jeszcze wyjdzie z legowiska uczniów, jednak Słodka Łapa jakimś cudem namówiła ją na wspólny patrol w poszukiwaniu ziół. Niestety trochę się pogubili z dziwnopyską, a potem znaleźli kocimiętkę... no i wiadomo jak skończyli.
— Jak myślisz dlaczego Klan Gwiazd tak szybko ją nam odebrał? — zapytała bardziej siebie, wbijając spojrzenie w rozgwieżdżony niebo. — D-dlaczego? — głos coraz bardziej się jej łamał.
Kocur wywrócił oczami. Już naprawdę powoli miał dość szlochających przy nich kotek, ale z drugiej strony, rozumiał ją. Do dziś pamiętał ból jaki odczuwał, gdy stracił siostrę. Jak płakał na jej pogrzebie, smutek i żal mamy, które dodatkowo go raniły. Wiedział, że ta szybko nie pogodzi się z jej stratą. Że potrzebuję czułości i ciepła, którego Pstrągowy Pysk na pewno jej nie da. Może to przez tą kocimiętkę albo przez Łabądka tak mu serce zmiękło, ale podszedł do kotki i przytulił ją.
— Już, już... — wymruczał spokojnie, starając się uspokoić kotkę. — Klan Gwiazd to banda mysich móżdżków wiesz? W końcu mają tam teraz Żwirową Ścieżkę — dodał, próbując chyba zażartować.
Otarł łapką łzy kotki i uśmiechnął się lekko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz