Obserwowałam z wdzięcznością lidera ich klanu, dalej nie mogąc uwierzyć, że się zgodził. Obawiał się, że tylko Zajęcza Stopa pochwali wybór młodzika, żeby zostać uczniem medyka. Tym czasem spotkała go niespodzianka. Jeżowa Łapa zdążył poznać wszystko, co wiązało się z jego nową rangą. Wiedział, że miłość odejdzie na drugi plan, że nigdy nie stanie z siostrami do wspólnego mianowania, nie zobaczy jak wyglądałyby jego kociaki, ale przede wszystkim, będzie dłużej się szkolić, żeby gdy stanie do ostatecznego wyboru, potrafił uratować życie bliskich kotów.
Poczuł ulgę. Radość dopadła go od nosa, po czubek ogona, dając mu satysfakcję. Nie będzie musiał się męczyć, próbując zapamiętać wszystko na szkoleniu, jeśli będzie robił to, co naprawdę lubi. W jego oczach oprócz wdzięczności, oraz ulgi, dało się wyczytać zadowolenie. Pochylił z szacunkiem głowę, przed dwójką stojących obok niego kotów. Właśnie zaczynał się nowy rozdział jego jeszcze kruchego, niewinnego życia.
- Dziękuję. Nie zawiodę.-miauknął, a jego pyszczek rozjaśnił uśmiech, którym obdarzył nową mentorkę i Czaplą Gwiazdę. - Będę się przykładał i... i wyrosnę na dobrego medyka.
- Nie wątpię w to.-miauknął lider.
Jeżowa Łapa uniósł ogonek. Może klan stracił dzisiaj potencjalnego wojownika, ale zyskał przyszłego medyka. Leczenie kotów było równie ważne, co ich bronienie. Skończyły się jego wyrzuty sumienia, zastąpione wszystkimi pozytywnymi emocjami.
- Teraz, z uczniem, będzie mi o wiele łatwiej, wykonywać kilka obowiązków.-miauknęła wesoło medyczka, obserwując syna Brzozowego Szeptu, z nieskrywaną dumą. Po chwili jakby wpadł jej jakiś pomysł do głowy, bo szybko odwróciła pysk w stronę lidera. - A jeśli zebrane zapasy nie starczą? Czeka nas długa podróż, Czapla Gwiazdo.
<Czapla Gwiazdo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz