- No bo wiesz, trochę strasznie to wyglądało! Ale ten samotnik był całkiem miły, szło z nim wytrzymać. Powiedziałam mu o wyjadaniu mysich oczu i wiesz co? W ogóle nie wiedział, że tak można! To ci dopiero! Dasz wiarę? No ale w końcu sobie poszedł, a przyszła Nostalgia wraz z Szyszką. Moja siostrzyczka życzyła ci szybciutkiego powrotu do zdrowia, Sokole! Mam ją od ciebie pozdrowić? Dawno nie widziałam, żeby była tak szczęśliwa! No normalnie od kiedy tu trafiłeś, uśmiecha się od ucha do ucha. Zaczynam się o nią martwić… Myślisz, że powinnam się o nią martwić? Chyba nie jest z nią najlepiej, dawno nie była taka szczęśliwa! – czekoladowa trajkotała jak najęta, co jakiś czas przerywając swój monolog w celu zaczerpnięcia tchu. – A tak na serio… Myślisz, że ma kogoś na oku? No wiesz… Że tak kogoś lubi-lubi. Ostatnio spędza czas tylko z Szyszką, ale może ma na oku jakiegoś przystojniaka? Może to Szakłak? Chociaż czekaj, nie. Przy śniadaniu nazwała go lisim bobkiem i powiedziała, że może jej co najwyżej stopy lizać. A co sądzisz o Wodospadzie? Oj dobra, ja tam nie wiem. Po prostu martwi mnie to, że jest taka… szczęśliwa? Może coś jej dolega? Może powinnam coś zrobić? Może to po prostu przez ten upał?
Czekoladowa przerwała swój wywód i zaczęła dyszeć ze zmęczenia, niczym po maratonie. Niebieski spojrzał na czekoladową ukradkiem, a w jego wzroku malowało się głębokie zdziwienie. Taaak, on też nie wiedział, dlaczego po jego trafieniu do medyczki Nostalgia była taka szczęśliwa… Wcale. Nawet się nie domyślał.
- A ty sobie kogoś znalazłaś? – spytał niby mimochodem, jednak w jego mózgu już uruchomił się tryb „przesłuchanie”.
Ogłupiała Iskra przez moment wpatrywała się w niego, a później energicznie pokręciła głową.
- Nie – powiedziała, żeby chwilę później wrócić do swojego wywodu – A w ogóle to ty wiesz, że pytałam Pszczółki i jutro możesz wrócić do swoich obowiązków? Dwa razy pytałam! A w ogóle to wiesz, że coś tu dla ciebie mam… O czekaj, dzie to było?... – młoda wojowniczka energicznie obróciła się dookoła własnej osi, po czym wyrzuciła z siebie okrzyk pełen tryumfu. Złapała martwą mysz na kark i rzuciła kocurowi przed nos – Rozgryzaj. Możesz zjeść połowę, żeby było sprawiedliwie. Eee… Albo ćwiartkę. Eee… Albo pasuje ci jedna piąta? Powiedz, że tak, bo wieki nic nie jadłam!
Uśmiechnął się i – pod czujnym spojrzeniem Iskry, która pilnowała, by nie zepsuł tej misternej sztuki rozgryzania mysich łbów – wziął pierwszy kęs. Iskra znowu zaczęła o czymś nawijać, ale słuchał jej tylko jednym uchem. Machnął zachęcająco ogonem, a jego dawna uczennica „obudziła się” i dosiadła do niego przy kawałku zwierzyny.
- Ale wiesz – rzucił w stronę kotki, łapczywie pochłaniającej mysz uprzednio „przyniesioną mu w prezencie” – w klanie jest dużo fajnych kotów. Na przykład, eee… No Horyzont to może nie. Za stary. Ale taki Dym na przykład. Co, Iskro, nie chciałabyś się z nim zaznajomić? – spytał ostrożnie i nieco nazbyt podejrzliwie.
Naprawdę, Sokole? Aż tak się stoczyłeś, żeby plotkować ze swoją dawną uczennicą o najprzystojniejszych kocurkach w klanie? Cóż, pozostawało mu jedynie przerwać jedzenie i poczekać na odpowiedź dziko pręgowanej.
<Iskro?>
Ploteczki ploteczki xD
OdpowiedzUsuńJejku, aż mi się ciepło robi na serduchu na myśl o tak szczęśliwej Nostalgii
OdpowiedzUsuń