*jeszcze na długo przed podróżą*
Pytanie zaskoczyło z lekka Szyszkę. W sumie mogła się go spodziewać biorąc pod uwagę, że ich miła rozmowa powoli zmierzała właśnie w takim kierunku. Całkowitej szczerości uczuciowej. Wojowniczka speszyła się, niespecjalnie wiedząc co odpowiedzieć. Pewnie gdyby nie futro, to by się zarumieniła. Ciekawska natura sama skierowała ją na taki temat i teraz warto było podzielić się z uczennicą odpowiedzią, pozostając z nią w przyjacielskich stosunkach. Może nie będzie mocno zdziwiona, gdy odpowiednie zgodnie z prawdą?
― Tak, mam to szczęście posiadać przy swoim boku osobę, którą naprawdę kocham.
Szyszka zajęła się utrzymaniem równowagi na lodzie, po którym dalej obie się ślizgały. Była to świetna zabawa! Wiatr muskał ich pyszczki, gdy sunęły coraz bliżej, oddalone całkiem od pierwszego brzegu, przybliżając się do drugiego. W głowie wojowniczki wciąż unosiła się myśl, że Iskra nie znalazła sobie jeszcze partnera, ale w sumie była jeszcze bardzo młoda i pewnego dnia, jej serce powinno zabić szybciej dla jakiegoś kocura. Lub kotki. Jak tam wolała, byle była szczęśliwa.
Oczy Iskry stały się dwa razy większe niż zazwyczaj, lśniąc jak szlachetne złoto, natomiast uszy zastrzygły zdradzając zainteresowanie. Poruszała się teraz znacznie szybciej, prawie wyprzedzając wojowniczkę, wpatrzona w nią z oczekiwaniem.
― Kto to? Powiedz! Mów, no mów!
Szyszka poruszyła wąsami w rozbawieniu.
― Nasz najsuperowszy kocur w klanie.-miauknęła, próbując brzmieć tajemniczo, żeby jeszcze bardziej zaciekawić młodą.
Na pyszczku Iskry, dało się zobaczyć zamyślenie, gdy kotka odpłynęła myślami do swojego świata, marszcząc przy tym zabawnie nosek. Przyglądała się jeszcze kilka chwil badawczo Szyszce, z każdym kolejnym uderzeniem serca odsłaniając więcej emocji. Na wszelki wypadek czarnulka przybrała wygodniejszą pozycję, gdyby uczennicy przyszło do głowy na nią naskoczyć i pozbawić równowagi. Czuła się pewnie na lodzie, ale jednak upadek na lód, nie byłby dla niej przyjemny.
― Sokół? Kochasz Sokoła? A on ciebie? Jesteście razem? Wiedziałam! To... to superaśnie!-miauknęła wesoło młoda, na co Szyszka poczuła małą ulgę. Dalej się uśmiechając do uczennicy, obie dobrnęły do brzegu.
Zeszły z lodu, witając upragnioną ziemię. Czarna kotka liznęła się kilka razy w przednie łapy, czując, jak bardzo są zimne. Ledwo mogła nimi poruszać. Cieszyła się jednak czasem, który spędziła sam na sam z Iskrą. Liczyła na to, że ta również jest zadowolona. Po wyrazie jej pyszczka, ciężko było cokolwiek odczytać.
― Fajnie było.-miauknęła siostra Muszelki.
― Tak, w następną Porę Nagich Drzew, musimy to powtórzyć.-odpowiedziała radośnie Szyszka, otwierając pysk, by coś dodać.
Wtedy jednak Iskra rzuciła się przed siebie, zabawnie unosząc łapki i podbiegając do najbliższego drzewa. Wlepiła w nie badawczy wzrok, nie przejmując się nawet obecnością czarnulki. Cichy odgłos kroków, wyrwał ją z wpatrywania się w korę, spojrzała w stronę Szyszki. Dosłownie na kilka uderzeń serca, zanim powróciła do wcześniejszego zajęcia.
― Widziałaś?
― Drzewo? Ładne.-rzuciła kotka, niezbyt wiedząc, o co może chodzić czekoladowej.
<Iskro? Jest okej?>
Jasne ^^
OdpowiedzUsuń