― N-n-nostalgia… N-n-nostalgia… Ty głupia, podła… ― zaczął dziwnym tonem kocur. ― Ja cię nie kocham!
Nostalgia zamrugała oczami. Osłupiała wpatrywała się w kocura, mając wrażenie, że się przesłyszała.
Oczywiście, że się przesłyszała, nie było innej opcji.
Nawet ten lisi bobek nie był tak durny by pomyśleć, że... ona... go...
Dopiero teraz dogłębnie dotarły do niej słowa srebrnego. Jedzona niedawno mysz prawie cofnęła się na samą myśl o tym, a ułożone futro poszło do góry.
― TY LISI BOBKU! CHORY ZBOCZEŃCU! ― wydarła się na Sokoła, nie zważając na słowa. ― We łbie chyba już bardziej ci się nie mogło poprzewracać!
Szalejącą burzę emocji w głowie Nostalgii chyba nie dało się opisać. Obrzydzenie, wymieszane z nienawiścią, dziki szał, zaskoczenie i odrobina żalu. Jedyne o czym marzyła to wbić kły w ten durny łeb i pozbawić go niemyślącego organu. Jednakże trzymająca ją na wszelki wypadek Iskra za ogon dość utrudniała to zadanie.
― Mysi bobek! Lisie łajno! Dziczy odbyt! Wronia s-strawa... jeleni ty-tyłek ― coraz bardziej głos się jej łamał. ― Ża-abi móżdżek... o-owczy g-gnój ― czuła jak znienawidzona substancja zbiera się jej coraz bardziej w ślipiach.
Z każdym kolejnym wyzwiskiem coraz bardziej uświadamiała sobie, że nic jej to nie da. Że Szyszka nigdy nie przestanie kochać Sokoła, a on jej. Że pomimo jej wszystkich starań nie spojrzy na nią w ten sposób co tą srebrną kupę gnoju. Nie styknie się z nią nosem, nie będą razem zasypiać koło siebie, opowiadając sobie jak im minął dzień, nigdy nie splączą ogonów.
To wszystko za bardzo przerosło Nostalgię.
* * *
jeszcze podczas podróży
Stało się. Jedne z gorszych obaw Nostalgii wyszły na światło dzienne, więc starała się unikać Sokoła jak tylko mogła, nie dając mu szans do drwin. Kociaki Płomykówki zostały uczniami, a ona nadal gniła w na tym stanowisku.
Że też Horyzont nie mógł poczekać aż dojdą do nowych terenów, przeklinała w myślach lidera.
Choć z drugiej strony się mu nie dziwiła, patrząc na siejącego spustoszenie Koguta, który nie miał najmniejszego zamiaru być nadal kociakiem. Kocurek swoimi wrzaskami i krzykami wraz z Gąską w końcu wywalczyli swoje mianowanie. Kociak z ADHD dostał na mentorkę Iskrę, a Gąska tego gbura i chwalipiętę Szakłaka. Już ona byłaby lepszą mentorką dla tego lisiego bobka niż ten mysi móżdżek! Ale nie musiała tu gnić na stanowisku uczniaka w nieskończoność. Nawet nie zauważyła kiedy wpadła na czyjś srebrny wielki i tłusty zad.
<Sokole? trochę gniotowato, ale niedługo się rozkręci>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz