Leszczyna zrobiła obrażoną minę.
- Nieprawda!
- Oczywiście, że prawda!
- Nie!
- Prawda!
- Nie!
- Prawda!
- NIE!
Iskra przerwała ich niezwykle inteligentną dyskusję, pokazując rudej język. Ta w odpowiedzi trzepnęła ją łapą w bark. Ktoś patrzący na nie z zewnątrz pomyślałby, że się kłócą, ale po prostu się przekomarzały, przy okazji świetnie bawiąc. I pokazując, że wiek to naprawdę tylko liczba.
Czekoladowa się zaśmiała.
- No dobrze, niech ci będzie. Swoją drogą…
Jednak rudej nie było dane dowiedzieć się, co takiego swoją drogą. Iskra zauważyła wracających z polowania Kudłacza i Jedynkę. Skinęła Leszczynie głową (na co ta zrobiła obrażoną minę, ale lśniące w zielonych ślepiach ogniki zdradziły jej rozbawienie) i podeszła do parki. Już miała zażartować, że zapomnieli zabrać przyzwoitki, kiedy zauważyła, że szylkretka drży jak osika. Posłała Kudłaczowi pytające spojrzenie, ale kocur tylko wzruszył łapami, wzdychając.
- Nic mi nie jest - burknęła kotka. Efekt natychmiast zepsuły jej szczękające z zimna zęby. Iskra zauważyła, że nos wojowniczki był niemal fioletowy (i wisiał pod nim sporej wielkości glut).
Czarny posłał jej błagalne spojrzenie.
- Może lepiej, żeby zobaczył cię Wschód.
- Nie ma po co - odburknęła Jedynka. - Po prostu chodźmy do legowiska.
Przez chwilę mierzyli się wzrokiem.
- Proszę - miauknął w końcu wojownik.
Przewróciła ślepiami, ale Iskra widziała, że cała jej złość uleciała. Boczyła się jeszcze przez chwilę, żeby w końcu stwierdzić:
- No dobra. Ale nic mi nie jest.
- Jasne - odparł czarny i oboje ruszyli w stronę legowiska medyka. Iskra ruszyła razem z nimi, nie mówiąc jednak ani słowa. Nie chciała, żeby kocica zmieniła zdanie.
W legowisku medyka było ciepło i pachniało ziołami. Wschód dokładnie obejrzał szylkretkę, wypytał też co jej jest. Kudłacz wyjaśnił mu wszystko, wyręczając nadąsaną przyjaciółkę. Na swój sposób wyglądali razem bardzo uroczo. Iskra posłała Wschodowi sugestywny uśmiech zza ich pleców, na co medyk się zaśmiał.
- Przemarzłaś - powiedział w końcu do wojowniczki. - Przeżuj ten liść, to na wypadek gdybyś miała złapać po tym kaszel. - Podał jej paprociowaty pobiał. - I rumianek na wzmocnienie. Sugerowałbym też kogoś do… ogrzania. - Uśmiechnął się sugestywnie.
Miny obojga były bezcenne. Jedynka natychmiast odsunęła się od czarnego, który zrobił się czerwony po czubki uszu.
Iskra i Wschód wymienili porozumiewawcze, szerokie uśmiechy.
Wyleczona: Jedynka
14 pkt
awww chciałbym żeby miocik tajfun ładnie zszedł i mógłbym już dać ich <3
OdpowiedzUsuń