Jakiś czas temu, gdy nowy lider nie był jeszcze ogłoszony
Kocur zobaczył, że Cisowe Tchnienie zbiera zioła, więc podszedł do niej. W końcu chciał z nią porozmawiać.
— Witaj, mamo. Przykro mi, że twoi uczniowie okazali się fałszywymi szczurami. – Mówił oczywiście o Koperkowej Łapie i Jarzębinowym Żarze. Mieli być przyszłymi medykami, a jednak zachciało im się wygłupiać. Teraz zaś nie było medyków w klanie, tylko jego matka. — Może w miocie Mrocznej Wizji i Makowego miotu znajdzie się ktoś porządniejszy i ktoś, kto traktuje obowiązki poważniej niż oni. – Usiadł na ziemi.
— Nie zamartwiaj się. Potrzebujesz czegoś? — zapytała kocica.
— Raczej nie, jestem zdrowy. — Patrzył na siebie, czy czegoś nie miał na sobie, ale wszystko wyglądało w porządku. — To głupie, że cię oskarżyli. Nie uwierzyłbym w takie kłamstwo, że mogłabyś kogoś zamordować. Mam nadzieję, że ich wyjaśnią. W końcu robienie sobie żartów, gdy jest gdzieś morderca, nie jest odpowiednie — fuknął, jakby chciał im to powiedzieć w twarz. Przecież jego matka mogła umrzeć lub stracić życie przez ich głupie gierki! Pamiętał, jak skończyła Skarabeuszowa Łapa. Nie chciał, aby to się powtórzyło na jego rodzinie.
— Oczywiście, że nie zabiłabym przywódczyni ani zastępczyni. To zdrada i hańba. — Medyczka podeszła bliżej syna i wyszeptała:
— Nigdy nie powinieneś nie doceniać przeciwnika. Nigdy nie wiesz, kto byłby zdolny do morderstwa.
Poczuł dreszcz, który przeszedł przez jego futro, aż się lekko zjeżyło. Słowa Cisowego Tchnienia brzmiały tajemniczo i lodowato i nie wiedział czemu.
— A jak myślisz, kto będzie kolejnym przywódcom naszego klanu? Dość długo go nie mamy ani nawet zastępcy. Po prostu obawiam się, że reszta klanu będzie nas widzieć jako słabych, a tego nie chcę… — Mówił to z pewnym lękiem o przyszłość.
— Chętnie wybrałabym Mroczną Wizję na przywódczynię, ale myślę, że odmówi. Powinien być to jednak ktoś z mistrzów. Może Lodowy Omen? Jest bardzo mądrą kocicą.
— Ja myślałbym, że przywódcom mógłby być tata, a zastępcą Mroczna Wizja lub Makowy Nów. —Wyobrażał już sobie swojego ojca jako potężnego i charyzmatycznego przywódcę, a u jego boku jakiegoś mistrza, który doradzałby mu. Przecież nikt nie mógł się z nim równać! Może gdyby nim został, a Miodek zrobiłby coś specjalnego, jak na przykład wykonanie jakiejś powierzonej misji, to zwróciłby na niego uwagę? Może spojrzałby na niego jak na Lament, która była jego ulubienicą, czego liliowy nigdy nie mógł zrozumieć...
— Twój ojciec jest świetnym kocurem, ale nie widzę go na pozycji przywódcy. Mamy dużo innych kandydatów z o wiele większym doświadczeniem — powiedziała Cis.
— A niby kto inny? Jest mistrzem, więc na pewno miałby największą szansę lub przynajmniej taką, jak Mroczna Wizja, Lodowy Omen i Makowy Nów! — Topielec nie był najstarszy z mistrzów, ale też nie był za młody. Na pewno miał jakieś doświadczenie, skoro nosił tak szanowany tytuł; tylko najlepsi go mieli i taki był właśnie jego ojciec.
<Mamo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz