- Ostatnio każdy mi mówi, że jestem stary! – zaśmiał się, lecz widząc zmieszanie na pysku przybyłej kotki, poprawił się – Tylko się tak śmieje. Miło mi, że nie wyglądam na mój wiek, jednak ja wiem, jak jest i uwierz, nie zawsze jest tak kolorowo! Starość przyszła nawet do mnie i odczuwam ją dość często – mruknął z uśmiechem na pysku – Przynajmniej mogę chodzić na zgromadzenia.
- A naprawdę nie wyglądasz Ostowy Pędzie – odparła za to szylkretka. Kremowy znów się zaśmiał.
- A jak tam twoje pociechy? Co chwilę tu przychodzisz, to fakt, ale nigdy nie słyszę, jak się trzymacie! Jak byłem młodszy, często bawiłem się z kociakami i do nich przychodziłem, teraz przychodzą do mnie, po historię – powiedział, uśmiechając się – Dzięki nim nie jest tu tak nudno! I dzięki nim dowiedziałem się, że lubię opowiadać, choć może to przez zmianę legowiska, do takiego otoczenia... Żeby nie było, towarzystwo jest tu wspaniałe – zaznaczył, posyłając spojrzenie Owczej Piersi, czy Konwaliowemu Powiewu – Tylko odkąd pamiętam, to tutaj była skarbnica wiedzy z historii! Może to właśnie przez to nagle też opowiadam. Dobrze, ale przejdźmy do was! – zakończył wreszcie i spojrzał na Przepiórkę.
- Wszystko dobrze, jak widać, mają się świetnie – powiedziała czekoladowa – Ale zawsze trzeba je mieć na oku.
- Oj, znam to, choć moje były spokojne – zaśmiał się – Ale już niedługo zostaną uczniami, nie mylę się? Będziesz miała trochę spokoju.
- Pewnie tak – odparła – Tylko to wszystko było ostatnio strasznie męczące. Pewnie słyszałeś, o sytuacji z Małą Koszatniczką? – zapytała córka Agresta.
- Tak... Biedne maluchy – mruknął Ostowy Pęd.
- Zajmowałam się nimi trochę, szóstka kociaków to nie lada wyzwanie. Teraz zaczęły trening – wyjaśniła Przepiórka. Kremowy westchnął cicho.
- Współczuję im. Najpierw ich ojciec zrobił coś okropnego, teraz to... Nie zasłużyły na to – powiedział kocur, a partnerka Szepczącej Pustki pokiwała tylko głową.
- Powinnam już się zbierać – powiedziała Przepiórczy Puch i wstała. Po chwili pożegnała się i wyszła z legowiska.
***
- No widzisz Powiewie! – zaśmiał się kremowy – Tak czasem bywa, ale co my możemy zrobić? Dobrze, ja muszę na chwilę wyjść rozprostować kości – oznajmił Ost i wyszedł z legowiska. Tak, jak mówił, dzieci Przepiórki zostały uczniami, a sama kotka wróciła do obowiązków. Dość szybko to wszystko minęło.
Ostowy Pęd zaczął chodzić po obozie, rozglądając się co jakiś czas. Nie miał za wiele do roboty. Na pewno chciał zanieść zwierzynę, dla jednego z jego współlokatorów. Konwaliowy Powiew już wcześniej wspominał, że jest głodny. Wtedy zauważył Przepiórkę, wracającą z patrolu łowieckiego, z królikiem w pysku.
- Hej Przepiórko! Mógłbym tego królika? Zaniósłbym go dla Powiewu, wcześniej coś wspominał, że jest głodny.
<Przepiórko?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz