Co jak co, ale tego dnia Ryś wyczekiwała od narodzin, a może nawet od poczęcia. W końcu zostanie uczennicą, dostanie mentora i zacznie trening. Wąsy się jej rwały do działania.. Lecz dopiero wschodziło słońce, a większość kotów spała. Nie miała ochoty na czekanie.
Drapała pazurami w ziemi, czekając aż poranny patrol wyjdzie, a ona będzie mogła kogoś zagadać.
***
Lodowatobłękitne oczy wpatrywały się w rudego lidera, błagając w myślach o kogoś, kto nie będzie próbował jej przemienić w milutką, cichutką myszkę. Może Iskra? Była w końcu zastępcą. Miałaby się czym chwalić przed ogółem. Tak na prawdę cały Klan był do bani. Każdy tylko chodził z opuszczoną głową i rozszerzonymi źrenicami od pewnego czasu. Albo się nie przejmował i żył własnym życiem. Chciała prychnąć i się śmiać z ich zabawnego strachu, jednak ta chwila była zbyt ważna, by ją zmarnować dla takich istnych głupot.
- zostanę ja.
Głos Miętowej Gwiazdy zagrzmiał, gdy przeszywał wzrokiem młodą uczennicę, która nie potrafiła uwierzyć w słowa przywódcy.
Uczeń przywódcy? Samego?
Czuła jak ciepło rozchodzi się po jej ciele jak iskra dumy.
Nie rozumiała, dlaczego każdy patrzył raz na nią, a raz na rudego z przerażeniem.
- K-kiedy zaczniemy trening? - spytała rudego, gdy Klan zaczynał wracać do swoich zwykłych obowiązków. Nigdy nie czuła stresu. Stresu takiego, że bała się postawić łapę w przód bez jakiegoś rozkazu. Miętowa Gwiazda.. lider... mentor..
Mogłaby się pogrążyć w szczęściu jakie ją spotkało, lecz nie w tej jednej, specjalnej chwili.
- Dziś możesz mi pokazać podstawy. Chyba, że nic nie umiesz, jednak pokładam szczere nadzieje w to, że posiadłaś jakiekolwiek umiejętności. - powiedział chłodno kocur.
Phi! Ona umie znacznie więcej niż jakieś durne podstawy!
- Oczywiście, że potrafię. Jestem mądrzejsza od tych innych kociaków. - powiedziała unosząc głowę do góry.
- W takim razie chodźmy. Zobaczymy, czy jesteś inteligentna jak mówisz.
Stawiła krok za nim, wychodząc z obozu.
Początków nie może zwalić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz