Wesoło podskoczył, sprawiając, że kolorowe liście powędrowały do góry. Czerwień, pomarańcz i ciepła żółć tańczyła wokół bawiących się jak kocięta kotów. Liście wirowały dookoła skaczących i śmiejących się mieszkańców Owocowego Lasu. Ich roześmiane ślipia zerkały na siebie ukradkiem, a łapy skocznie przemieszczały się.
Bez przykucnął, by wbić się wyżej. Ciepły podmuch wiatru przywitał go, rozwiewając białe futro kocura. Lądowanie nie było tak przyjemne. Ciężko grzmotnął o mokrą ziemię. Nieznajoma kotka podeszła do niego zmartwiona. Jej pomarańczowe ślipia przyglądały się mu z troską. Bez uśmiechnął się i wstał pospiesznie, by ta nie przejmowała się. Nic mu nie było prócz brudu. Spojrzał na błocko, które skryło się pod liśćmi. Uśmiechnął się przebiegle. Uderzył łapami mocno, ochlapując siebie i kotkę błotem.
Zastygła. Bez niepewnie spojrzał na nią. Nieokreślone emocje wypełniały jej ślipia w kolorze zachodzącego słońca. Położył w akcie skruchy uszy. Myślał, że uzna to za zabawne. Łeb powędrował ku dołu, lecz nim zdążył wyskrobać pazurem obrazek coś lepkiego uderzyło w jego futro. Kotka przyglądała mu się dumna ze swojego dzieła. Bez podskoczył wesoło w bojowym nastroju. Ich walka dopiero się rozpoczęła.
Koty uśmiechały się, lecz Bez widział jak smutek grał w ich sercach. Cały Owocowy Las przygasł, pozostawiając go samego. Mama nie miała czasu. Siostry też. Wszyscy zbyt zajęci własnym życiem odrzucili głuchą i zbędną jednostkę. Wszyscy czuli się zbyt niezręcznie w towarzystwie kota, z którym nie można było rozmawiać. Lecz teraz wszystko się zmieniło. Nieznajoma kotka pojawiła się w jego życiu, rozświetlając je na nowo. Niczym zesłana przez Iskrę sprawiła, że wieczna samotność odeszła w nie pamięć. Bez wyprzedził kotkę, skrobiąc pazurem obrazek przed nią. Kółko przedstawiające słońce i owalne kształty przedstawiające liście. Przekaz był jasny. Jutro znów się pobawmy.
Ziemia zadrżała.
Niebieska szylkretka wyszła z krzaków. Niezapominajka. Bez uniósł radośnie ogon na widok kotki. Jej wymuszony uśmiech sprawił, że opuścił uszy. Medyczka spojrzała na obraz Bzu i pokręciła łbem, ścierając go łapą. Zaczęła poruszać pyskiem, sprawiając, że ruda kotka położyła po sobie uszy. Bez nie rozumiał co się dzieje. Spoglądał jedynie smutno na siostrę i rudą. Nie chciał jej stracić. Nie rozumiał co się dzieje.
<Plusk?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz