"Niedługo zostaniesz uczniem"
W głowie nadal odbijały się jej własne słowa wypowiedziane w stronę małego, pręgowanego kocurka. Miała co do niego plany, jednakże zdrowy rozsądek skutecznie podpowiadał, aby sobie darowała, odpuściła. Nie była już najmłodsza, liczne stoczone przez nią pojedynki powoli dawały o sobie się we znaki. Inna sprawa, że tym zdrowym rozsądkiem był również jej zastępca. Kocur poniekąd miał rację, najpierw zdarzenie na zgromadzeniu srogo ją osłabiło i uziemiło u medyków na niemalże księżyc, tak później potyczka z bandą Lisiego Łajna zostawiła na jej grzbiecie głębokie rany.
Nie chciała jednak rezygnować ze szkolenia pędzącej łapy. Przyznanie sobie samej ucznia było czymś w rodzaju udowodnienia, że jeszcze do czegoś się nadaje, że jeszcze coś potrafi.
— Czujesz coś? — miauknęła w stronę młodego ucznia, który rozglądał się po okolicy. Pożółkła trawa przypominała swoim kolorem pszenicę, czy też inny rodzaj zbóż. Bengalka przymknęła ślepia, gdy nadal leczone rany zapiekły ją. Pora opadających liści nareszcie nadeszła, pierwsze żółte i pomarańczowe liście zaczynały spadać na ziemię z cichym chrzęstem. Po grzbiecie kotki przeszedł dreszcz, gdy tylko pomyślała o nieuchronnie zbliżającej się porze nagich drzew. Gdyby tylko mogła jej uniknąć...
— Wiesz, że Zwinkowy Ogon zwichnęła łapę? Bardzo to boli? Zwichnęłaś kiedyś? O! Jeszcze mama źle się czuje, ostatnio jak była u wujka to twoja córka też tam była i- — liderka uderzyła ucznia po nosie swoim ogonem, krzywiąc pyska.
— Pytałam, czy coś czujesz. Skup się młody, nie interesują mnie klanowe ploteczki — miauknęła, wychodząc na przód. Wzięła głębszy wdech, analizując każdą woń w okolicy. Zapach myszy podrażnił jej podniebienie, jeśli im się uda i wszystko pójdzie sprawnie - zdążą jeszcze zapolować.
< Bieg? >
Wyleczeni: Malinowy Pląs, Borówkowy Liść, Zwinkowy Ogon
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz