- N-no n-nie b-bardzo, w-wiecie, w-wasze m-miejsce j-jest t-tutaj... - wyszeptał, kuląc się i powoli wycofując z kociarni. - W-wasze m-mamy w-was n-nawet n-nie p-puszczą z-ze mną - dodał.
Przekrzywił łebek. Ten kocur był naprawdę dziwny! Czemu tak się jąkał? Wyglądał jakby się ich bał! Było to dla niego śmieszne. Widząc jak ten zaczyna uciekać, dał sygnał swoim przyjaciołom i złapali go za przednie łapki. Dla niego jego wyjaśnienia nie były zbyt udane. Kto się bał mam? Chyba tylko trzęsizadki!
- A jak ne puścimy ce, to nie wyjdzies, chyba ze znami! - miauknął zadowolony ze swojego pomysłu.
Rudzielec zrobił wielkie oczy. Czuł jak sztywnieje pod dotykiem małych łapek, które nie zamierzały tak łatwo odpuścić i pozwolić mu na odejście. Cała gromadka kociąt była uparta, no prócz Przepiórki, która nadal siedziała i tylko się przyglądała ich uporowi.
- Zostawcie go, bo padnie na zawał - miauknęła jego mama, pomagając kocurowi uwolnić się do małych diabełków. Nie był zadowolony, wyraził swój sprzeciw głośnym piskiem, a w jego ślady poszła Stokrotka z Ptaszką. To jednak wystarczyło, aby wojownik dał nogę. Poprzysiągł sobie, że gdy znów się spotkają, nie odpuści mu tak łatwo.
***
Treningi ze Zbożową Gwiazdą były naprawdę ciekawe. Liderka uczyła go wielu pożytecznych rzeczy. Dzisiaj ćwiczyli walkę, więc wracał obolały, przez co nie zauważył, że wpadł na czyjś zadek. Uniósł głowę i ze zdziwieniem wbił wzrok w rudzielca, który niegdyś odwiedził ich za kociaka.
- To ty! Rudzikowy Śpiew! - miauknął. - Ha! Nareszcie się spotykamy! Nie wiesz jak długo czekałem na tą chwilę. - Uśmiechnął się do niego. - Wyzywam cię na pojedynek! Tu i teraz! - Tupnął łapką.
Nie zamierzał odpuszczać tym razem wojownikowi.
- Co tu się dzieję? - Ptasia Łapa spojrzała na nich pytająco, siadając. - Będziecie się bić?
- To tylko pojedynek - uświadomił ją. - A gdzie reszta? - Rozejrzał się za swoimi przyjaciółmi.
- Bażancia Łapa poszedł trenować łapanie ryb, Stokrotkowa Łapa poszła gdzieś z Przepiórczą Łapą i Popielatą Łapą, a twoja siostra jest na treningu - wyjaśniła.
Och... no tak... Wszyscy byli zajęci. A szkoda, chciał im pokazać jak pokonuje rudzielca i ...
Rozejrzał się, lecz kocur, z którym miał toczyć walkę, zniknął.
- Gdzie on jest? - Spojrzał na kotkę, która tylko wzruszyła ramionami.
- Był tu...
Szybko rozejrzał się po obozie i dostrzegł ten rudy zadek, który zmierzał ku wyjściu z obozu. Natychmiast podbiegł do niego, tarasując mu przejście.
- Ej! Nie tchórz! Walcz ze mną! Już!
<Rudzik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz