Van obudził się w kociarni i przeciągnął, rozglądając wokół. Byłby głupi, gdyby nie przyznał, że przytłaczająca liczba tych obrzydliwych dzieciaków w żłobku była wręcz irytująca. W dodatku inne kocięta, z którymi przybył na tereny Klanu Wilka odrażały go. Nie rozumiał, jak można być tak delikatnym, jak taka Lasek. To było nie do pojęcia. Żałosne zachowanie. Przecież jako kocięta wywodzące się z tak potężnej sekty, powinni być dumni. Nie okazywać litości. Pokazać, że są znacznie silniejsi! Klanowe kulty były dziwne. Ceremonie, z tego co zaobserwował, to tylko jakieś głupie gadanie tego całego przywódcy. Nic więcej. Nie widział w tym żadnego sensu. Żałował, że te cholerne borsuki zaatakowały ich. Dobra, tamci mogli umierać, świetnie, ale on nie zdążył nawet zostać pozbawiony ogona. Co za plugastwo.
Wyszedł z kociarni, unosząc wysoko łeb, gdy tylko usłyszał pozwolenie od Świetlistej Duszy, które zresztą nijak go obchodziło. Był zbyt mały, by dobrze wszystko widzieć, ale cóż, nie miał zamiaru tkwić w jednym miejscu, otoczony przez samych kretynów. Nie znał ich tak dobrze.
Zauważył Szron, który leżał niedaleko, obserwując otoczenie. Wydawał się chętny do rozmów. Omen mimowolnie się uśmiechnął. Jego brat... czy tam ktokolwiek, za kogo się uważał, był prawdziwym głupkiem. Ale w przeciwieństwie do reszty tej chorej rodzinki, ten miał przynajmniej jakieś resztki godności.
Czy chciał do niego zagadać, było spornym stwierdzeniem. Nie miał za bardzo po co. Reszta tych mięczaków, z którymi siedział w żłobku, była naiwna i rozmowa z nimi o tyle mogłaby mu się opłacać, że przynieśliby mu jakąś zdobycz ze sterty, czy coś. Ale Szron to dziwny typ kota. Interesował trochę Omena. Na pewno bardziej, niż oni.
**
- Klan Gwiazdy to bardzo ważna część klanów - Miauknęła Świetlista Dusza na pytanie Omena odnośnie wierzenia. - To nasi zmarli przodkowie. Ustalili kodeks wojownika i jeśli będziesz się na niego szkolił, to musisz go znać.
- Nie widzę powodu - Odpowiedział Omen ze spokojem, wbijając wzrok w kotkę. - Dlaczego mamy się ograniczać ze względu na to, co myślą zmarli? Oni nie są już częścią tego świata.
- Rozumiem, byłeś wychowywany z tymi samotnikami, możesz nie wiedzieć wielu rzeczy. - Powiedziała łagodnie królowa.
Omen strzepnął ogonem. Co za idiotka. A raczej nie ona, tylko każdy, co popiera ten klan gwiazdy. On znał tylko bóstwa i pasowało mu to.
- Wiem wszystko, co muszę - Nie ustępował van. - Jeśli będę miał jakiś konkretny powód, żeby lubić tych przodków, to z chęcią to zrobię. Wiara jest ciekawa. Każdy wyznaje co innego.
Biała uśmiechnęła się lekko.
- Dosyć o Klanie Gwiazdy, może chciałbyś usłyszeć coś o kodeksie wojownika?
- Wychodzi na jedno. - Mruknął Omen pod nosem, ale był gotów słuchać tych bezsensownych monologów. Miał tutaj żyć, wiedza o tutejszych tradycjach nie mogłaby być szkodliwa. - Posłucham.
- Ważną zasadą jest, żeby królowe, starsi i kocięta byli karmieni przed uczniami i wojownikami - Powiedziała.
Kocurek popatrzył się z ukosa na białą, świdrując ją wzrokiem.
- Cóż, poprzednio nie było zbyt dużo zasad. - Miauknął, uśmiechając się teatralnie. - Trudno będzie się przyzwyczaić.
- Na pewno w końcu się tutaj zagościcie - Mruknęła Świetlista Dusza. - Nie będę ci już zajmowała czasu. Rób co chcesz, tylko nie oddalaj się zbyt daleko.
,,tylko nie oddalaj się zbyt daleko". Van prychnął pod nosem. Za kogo ona go uważała? Póki co nie zamierzał się nigdzie wybierać, tutaj było fajnie. Przynajmniej, dopóki nikt nie zawracał mu dupy, albo nie traktował jak dzieciaka, którym przecież był, ale za takowego się nie uważał.
Miał wychodzić ze żłobka, gdy zaraz pod nim natknął się na Szrona. Omen strzepnął ogonem.
- Nie wyglądasz na zbyt spokojnego - Wysyczał van cichym głosem. - Zamiast się włóczyć, możesz pobyć chwilę w kociarni i posłuchać słów tej białej idiotki. Dowiedziałbyś się przynajmniej czegokolwiek o klanie.
<Szron?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz