Nie potrafił uwierzyć w to, co słyszał. Miał pustkę w głowie.
Stała jeden krok od niego, zasmarkana i zapłakana. Żółte ślepia wpatrywały się w niego błagalnie. Wiedział, czego chciała. Przebaczenia. Zrozumienia. Akceptacji.
W jej oczach malowały się strach i nadzieja.
Jeden krok. Do przodu lub do tyłu. Jeden krok.
Jego serce biło jak szalone. Oblał go zimny pot.
Patrzyła. Z jej futra ściekały resztki krwi. Z oczu - łzy.
Iskierka… Ta radosna kula energii, jego Iskierka…
Jego?
Minęło tyle czasu, tyle się… wydarzyło.
Szukał w jej ślepiach czegoś znajomego i było tam, były dokładnie takie jak je zapamiętał - szczere i piękne. Poczuł pieczenie pod powiekami. Kim był, żeby móc ją osądzać? Po tym, co przeszedł… był ostatnią osobą, która miała prawo kogoś potępić. Nie po tym, co się stało.
Zresztą... Coś ścisnęło go za serce. Zresztą ją kochał. Nawet teraz. Gdy minęło tyle czasu i oboje nie byli już tymi samymi osobami. Może dlatego.
Zrobił krok i przytulił do siebie zapłakaną kotkę.
- Już dobrze - miauknął cicho. - Nie myśl o tym. Na razie o tym nie myśl. Oddychaj głęboko.
Wciąż jeszcze płakała, ale jego spokojny ton i miękkie futro powoli robiły swoje. Jej spazmatyczny oddech powoli stawał się mniej urwany, spokojniejszy. Z oczu przestały kapać łzy. Co jakiś czas próbowała coś powiedzieć, ale uspokajał ją cichym mruczeniem.
- Mamy czas - miauknął. - Jeśli chcesz, opowiedz mi wszystko dokładnie. Zrobię co tylko mogę, żeby jakoś ci pomóc. A jeśli nie… Po prostu się przytul - na jego pysku pojawił się delikatny, smutny uśmiech.
Minęło tyle czasu. Tyle czasu…
<Iskierko?>
Hdhfd 🥺❤
OdpowiedzUsuń