Perkoz strzepnął ogonem. Cóż, miał dość specyficzną opinię o swojej mentorce, a jeszcze bardziej - o Ćmie, z którym ją dzielił. Spojrzał się w oczy swojemu przybranemu bratu.
- Poziomka jest dziwna - Odpowiedział. - Nie mieliśmy zbyt dobrego startu. Chyba ją trochę wkurzyłem na początku. A ona mnie.
Po tym zdaniu dosiadł się do Słonecznika i rozkoszował słońcem, które przyjemnie grzało jego płomiennorude futro. Pazurki, wraz z kilkoma dodatkowymi wysunęły się, ugniatając przyjemną bryzę powietrza.
- A poza tym, szkolę się też z innym uczniem - Miauknął, prychając pod nosem. - Jak mu tam, Ćma? Jest okropnym narcyzem. Ale przyjemnie z nim dyskutować. Bo gdy ja zachowuję spokój, on próbuje mnie przekrzykiwać. Uczucie, że jest się bardziej taktownym od kogoś innego, jest niezmiernie przyjemne, próbowałeś kiedyś?
Kremowy srebrny pokręcił niepewnie głową, a Perkoz uśmiechnął się na ten widok. Lubił Słonecznika, można było mu się pochwalić i zawsze oczekiwać komplementów.
- To spróbuj! Ćma jest śmieszny, gdy próbuje mnie obrazić. Ale czasem muszę się z nim zgodzić odnośnie jego zdania do Poziomki. Bywa marudna.
- Więc chyba nie jest źle, prawda? - Mruknął Słonecznik. - Przynajmniej trafiła ci się całkiem dobra mentorka.
- Dobrze uczy, ale jest czasem irytująca - Prychnął rudy. - Chociaż nie ukrywam, że bardziej, niż na jej charakterze zależy mi na tym, by zostać świetnym wojownikiem.
Zamilkł na chwilę, a potem trącił zaczepnie towarzysza.
- Bielik cię jeszcze nie wpieniła? - Miauknął. - Owieczka chyba niezbyt ją lubiła. Nie znam jej zbyt dobrze. Ale może po prostu moja matka była jakaś dziwna i wszystkich miała pod ogonem. Za mną i Miód też nie przepadała. Za Miód - rozumiem, to okropna maruda, ale za mną?
**
- Mówiłem ci, jaki świetny jestem w walce! - Pochwalił się Ćma, zmierzając Perkoza takim wzrokiem, jakby uważał go za co najmniej rywala. - Kości by ci powypadały, idioto, gdybyśmy bili się na pazury.
- Naturalnie. - Miauknął rudy i uśmiechnął się lekko. - Jestem ciekaw, jak poradziłbyś sobie w prawdziwej bitwie, skoro jesteś taki wspaniały.
Zauważył tylko, jak point wywraca oczami i odchodzi, by się pożywić. Perkoz, choć skończył dzisiejszy trening, nie był zbyt głodny. Ale dojrzał Słonecznika, który truchtał koło Bielik. Chętnie podbiegł w jego stronę, gdy tylko kochanka jego biologicznej matki odeszła, raz szepcząc mu coś do ucha. Rudy uczeń uśmiechnął się lekko. Kątem oka zauważył też, jak parę kotów wchodzi do legowiska medyka, gdzie egzystowała Niezapominajka z Plusk. Rozpoznał wśród nich Blask, Pędraka, Kostkę, Kudłacza, Jabłko i liderkę, Błysk. Po chwili ponownie skupił się na kremowym, lekko ugniatając pazurami ziemię.
- Jak poszedł ci trening? - Zagadał. - Mi dzisiaj świetnie! Ćwiczyliśmy walkę. Ćma uważa się za lepszego, ale cóż, chyba będziemy mieli jeszcze okazję, by się przekonać, kto tak naprawdę lepiej walczy. A co ty robiłeś? Gdyby jakiś wojownik chciał pójść z nami, to może przeszlibyśmy się na jakiś spacer? To lepsze niż ślęczenie w obozowisku i patrzenie, jak ci spaśli wojownicy łażą po drzewach!
<Słonecznik?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz