Zobaczyła, jak podchodzi do niej Gliniane Ucho. Spięła się, gdy brat podszedł bliżej.
- Może ty też pójdziesz na ten patrol? - Miauknął i puścił do niej oczko. - Wiesz... Razem? To znaczy, na pewno dobrze by ci zrobił!
Kamienna Agonia westchnęła i uderzyła ogonem z poirytowania.
- Jeśli zostawisz mnie w spokoju, to pójdę na ten cholerny patrol - Warknęła. Chrząknęła i podniosła głos zdenerwowana. - ...I ja.
Zauważyła, jak Marchewkowy Grzbiet kieruje na nią czujne spojrzenie. Obok niej siedziała Szczypiorek. Czarna niechętnie ruszyła się z miejsca, zamierzając dołączyć do Kopra i resztę gromady, ale drogę zagrodziła jej ruda, uśmiechając się niewinnie.
- Spróbuj tylko powiedzieć do niego chociażby słowo - Syknęła jej do ucha.
Czarna prychnęła.
- Wydaje mi się, że nie wybrałam na ten patrol żadnych twoich przyjaciółeczek, które robiłyby za krety. - Warknęła córka Królik z jawna wściekłością. - więc odczep się ode mnie, nadęta ośmiornico! Nie obchodzi mnie ten twój Jałowy Pył. Nie tylko ma krzywy pysk, ale cuchnie od niego skunksem. A ty jesteś idiotką, skoro myślisz, że zatrzyma cię przy sobie. On cię porzuci, a ty będziesz tylko miała trójkę bachorów do wychowania.
Kotka odwróciła się. Nie chciała czekać na odpowiedź. Nie chciała słyszeć odpowiedzi.
A teraz - chciała nawet ogłuchnąć. Wszystko, byle nie słyszeć, jak inni mówią coś niewygodnego na jej temat.
Czarna podniosła pysk i skinęła głową w stronę Koperkowego Powiewu. Kocur ruszył, a za nim reszta patrolu.
Zastępczyni nie pokazywała po sobie wulkanu emocji, który czuła we wnętrzu. Nie pokazywała niepowstrzymanej chęci wkopania się w ziemię, uduszenia i dołączenia do Klanu Gwiazdy czy piekielnej Mrocznej Puszczy. Szczerze sama już nie wiedziała, jaką była. Niech przodkowie sami ocenią, czy jest dziełem zła czy jaką cholerą jeszcze.
Spojrzała się nienawistnie w Jałowego Pyła. Przyspieszyła kroku. Chciała, by widział to spojrzenie. Żeby przecięło go na wylot. Żeby widział to, jak wściekła była. Jak bardzo go nienawidziła. Jak bardzo chciała, by umierał w męczarniach.
Po jej ciele przeszedł dreszcz na te myśli. Nie panowała nad nimi. To przez ból, czy zazdrość?
Napotkała jego spojrzenie. I nie przestawała się patrzeć. Nie chciała przestawać. Chciała się patrzeć do momentu, w którym ten kretyn pokaże po sobie oznaki słabości.
Rzeczywistość musiała jednak wyrwać ją ze świata emocji i zawirowań pomiędzy jej zniszczoną psychiką. Patrol dotarł do granicy, którą musiał oznaczyć zapachem. Zastępczyni tylko obserwowała. Była zbyt bardzo skupiona na Jałowym Pyle. Na tym, jak bardzo go nienawidziła, a jak bardzo wciąż jej na nim zależało. Może inaczej - nienawidziła tej części siebie, która chciała zatrzymać go przy sobie.
Był przyjacielem.
Nigdy nie czuła takiej bliskości. A teraz miała wrażenie, że nawet najwięksi okrutnicy jej potrzebowali. Piaskowa Gwiazda miała Trzcinową Sadzawkę. Czarna nie sądziła, że taka tyranką może pozwalać sobie na uczucia.
Nawet Szczypiorkowa Łodyga zaczęła więcej rozmawiać z Marchewkowym Grzbietem.
Może Kamienna Agonia naprawdę nie miała uczuć, a to, że przyjaźniła się z Jałowym Pyłem było tylko jej wyobrażeniem, które pragnęło przyjacielskiej relacji.
Może wszystko, do cholery, było tylko jebanym snem.
Z frustracji trzepnęła pazurami w ziemię ku zdezorientowanych spojrzeniach towarzyszy.
Musiała się z tym przespać.
**
Widziała Jałowego Pyła rozmawiającego z Marchewką. Rozmawiającego... Spokojnie. Przyjaźnie.
To było ponad jej możliwości. Ponad jej rozum. Nie potrafiła pojąć, dlaczego.
Łapy świerzbiły ją, by wyskoczyć przed tą rudą wiedźmę i wykrzyczeć całe swoje emocje na skalę wszystkich klanów.
Ale nawet na to nie mogła sobie pozwolić. Chciała tylko o nim zapomnieć. Chciała, by przestało jej zależeć.
Chciała zacząć ignorować Marchewkowy Grzbiet. Ignorować dzieci Jałowego Pyłu. Jej dzieci.
Ignorować cały ten pierdolony nieśmieszny melodramat.
Ustała na środku obozu, by wyznaczyć koty na patrol.
- wieczorny patrol poprowadzi Borówkowa Mordka. Pójdą z nią Jałowy Pył, Szczypiorkowa Łodyga, Szybka Łania i Fretkowy Bieg. - Miauknęła, chociaż brakowało jej w tym gronie jednego rebelianta, który by nie pozwolił tym świniom rozmnażać swoich tez na temat wielkości Piaskowej Gwiazdy, obaleniu Zająca czy cokolwiek, co tam myślą rudzielce. - i Słonecznikowa Łodyga.
Zastępczyni podeszła po tych słowach do Jałowego Pyłu.
- Proszę bardzo. Teraz możesz patrolować ze swoimi - Syknęła.
<Jałowy?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz