Od dnia, kiedy ta dwójka gruchających gołąbeczków została razem, minęło wieeeele dni. Doprawdy wiele. Śnieżka i Koza ku złości Baraniej Łapy stali się niemalże nierozłączni a i chętnie skrycie dokuczali kocurowi okazując sobie czułości, gdy ten był obok. Teraz akurat wracali ze wspólnego spaceru, oparci o siebie i gdyby nie fakt, że bengalka ma krótki ogonek, to z pewnością i one byłyby złączone. Kotka uśmiechała się z lekka, co jakiś czas rzucając Koziej Nóżce zawstydzone spojrzenie.
Cały czas mimo wszystko miała z tyłu głowy swój związek z Baranem, który... No cóż, nie oszukujmy się, jak związek nie wyglądał. Westchnęła cicho, gdy przed nimi dosłownie jak spod ziemi pojawił się ów kocur.
- Czego chcesz? - ofuknęła go kotka, strosząc futerko na grzbiecie. Wysunęła odruchowo pazury, marszcząc gniewnie brwi. Ten wywrócił tylko oczami, prychając najwidoczniej rozbawiony zaistniałą sytuacją.
Cały czas mimo wszystko miała z tyłu głowy swój związek z Baranem, który... No cóż, nie oszukujmy się, jak związek nie wyglądał. Westchnęła cicho, gdy przed nimi dosłownie jak spod ziemi pojawił się ów kocur.
- Czego chcesz? - ofuknęła go kotka, strosząc futerko na grzbiecie. Wysunęła odruchowo pazury, marszcząc gniewnie brwi. Ten wywrócił tylko oczami, prychając najwidoczniej rozbawiony zaistniałą sytuacją.
- Spokojnie, chciałem tylko z tobą porozmawiać - miauknął. Śnieżka rozluźniła napięte ciało. Skinęła ostrożnie głową, po czym ruszyła za kremowym kocurem. Kózka też już ruszał za nimi jednakże baran odwarknął chłodno, że ma to być rozmowa tylko ich dwojga, a jego brat ma się nie wciskać w nie swoje sprawy.
Młoda wojowniczka posłała mu pokrzepiające spojrzenie, po czym ruszyła za Baranem, który tylko co jakiś czas posyłał jej pogardliwe spojrzenie.
***
- Więc o czym chciałeś porozmawiać? - westchnęła w końcu tym ciągłym chodzeniem bez sensu. Arlekin zatrzymał się, po czym omiótł wzrokiem całą okolicę.
- Mam dla ciebie propozycję układu - mruknął, siadając prosto niczym struna. Bengalka uniosła jedną brew ku górze i ściągnęła uszy, wpatrując się weń z nie małym zdziwieniem - Albo oddasz mi cię całkowicie...
- NO CHYBA ŻEŚ NA MÓZG SIĘ Z LISEM ZAMIENIŁ! - warknęła o mało co nie krztusząc się własną śliną. Napięła całe ciało, będąc gotowa, by spuścić tej łajzie manto.
- Oh... ależ Śnieżynko moja - zamruczał, liżąc ją w policzek, na co oberwał w pysk - Nie pozwoliłaś mi dokończyć. Albo mi się oddasz, albo twój cudowny kochaś pójdzie wąchać kwiatki od spodu, jak nasza matka - zaśmiał się, podchodząc coraz to bliżej. Serce Śnieżki biło z każdą chwilę jeszcze szybciej. Rozglądała się na boki, mając ochotę uciec. Ale... co jeśli ten psychol mówił prawdę...? N-nie mogła dopuścić do tego, aby Koziej Nóżce coś się stało!
- Z-zgoda... - szepnęła, ocierając łzy z policzka. Zaszlochała cicho, zamykając oczy z całej siły...
***
Ten stres zaczynał ją powoli wykańczać, mimo iż minął dopiero jeden dzień. Zadrżała na całym ciele, myśląc o tym, co się stało tak niedawno. Brzydziła się siebie samej, miała ochotę zwymiotować. Do tego jakaś jej część z całych sił chciała powiedzieć o wszystkim jej ukochanemu...
- Śnieżko, słonko, wszystko dobrze? - miauknął zatroskany Kózka, kładąc kwiatka na główce pointki. Ta uśmiechnęła się sztucznie, kiwając łebkiem na boki.
- Tak, nie martw się Kózko - odetchnęła głęboko, po czym spojrzała by na swoje łapki - Byli by z nas świetni rodzice
- Że przepraszam, ale c-co? - palnął zmieszany bicolor, nie dowierzając w słowa kotki
- Oh nie udawaj takiego świętego, wiesz o co mi chodzi, pf - żachnęła się, starając robić dobrą minę do złej gry - P-poza tym! N-nie chciałbyś mieć gromadki małych k-klusek...? - przełknęła zaległą gule w gardle, oddychając szybko. Była speszona i nerwowa do granic możliwości, z resztą nie tylko ona! Koza też wyglądał tak, jakby miał zaraz zejść na zawał.
- W-więc...? - kaszlnął głucho, przebierając nerwowo łapkami.
- M-mhm... - Śnieżka skinęła mu nieśmiało główką, po czym zetknęła się z liliowym nosami, następnie ten liznął ją za uchem i... jakoś tak dalej samo poszło...
< Kózko? >
ooo ty wstrętny Baranie. Jak Śnieżka i Kózka pozwolą to ciocia Mgiełka się nim zajmie
OdpowiedzUsuń