Położyła przednie łapy na martwej zwierzynie, analizując ją wzrokiem.
Jeszcze księżyc, lub dwa, a sama będzie takie przynosić!
Ucieszona tą myślą, poczęła wspinać się wyżej, wczepiając pazurki w futerka zebranych przez klanowiczów, leśnych zwierzątek. Niektóre wydały jej się naprawdę rozkoszne, inne, dość groźne. Te "ostrzej" wyglądające podobały jej się najbardziej. Była już prawie na szczycie, gdy jej łapa omsknęła się, a ona zaczęła się zsuwać. Pisnęła cicho, starając się złapać równowagę, co na szczęście jej się udało. Uśmiechnęła się zawadiacko i mnknęła dalej, aby nareszcie znaleźć się na szczycie i usłyszeć...
— Gorzka? Co ty wyprawiasz? — odwróciła się i zobaczyła, że jej braciszek, Zmierzch, wyszedł z kociarni, najwidoczniej zauważając jej nieobecność po przebudzeniu się. Skrzywiła lekko pyszczek, słysząc jego zdziwiony ton. Przecież to, co robiła, było zupełnie oczywiste!
— Zdobywam jedzonkowy szczyt! — zawołała, szczerząc się wesoło i podskakując w miejscu. "Grunt" pod jej łapkami lekko się obsunął, przez co musiała dłuższą chwilę poświęcić, aby pozostać na swoim dzielnie wywalczonym miejscu, jednak w gruncie rzeczy jej się udało.
— Siostrzyczko... To chyba nie jest taki "szczyt" do wspinania się — zauważył spokojnie młodszy, podchodząc wyżej i spoglądając na psotnicę z pewną niepewnością. Słysząc to, Gorzka wytknęła mu język.
— Oczywiście, że jest! A teraz nie bądź nudziarz i chodź do mnie! Nooo... Chyba się nie boisz? — zapytała, poruszając figlarnie ogonem, chcąc zobaczyć, jak brat się wspina. Ciekawe, czy zrobi to szybciej od niej? Na pewno nie! Zresztą, dobrze mieć kogoś ze sobą, w razie w będzie mogła zwalić na niego winę!
<Zmierzch? Chodź do mnie C:>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz