Czując ciepły zapach córki przy swoim boku, uspokoiła się nieco. Szylkretowa patrzyła nad nią z półprzymkniętych, niebieskich ślepi, które uważnie lustrowały ruchy swej rodzicielki. Wszystkie uczucia wyparowały ze starszej kocicy, gdy ta ułożyła się na boku i westchnęła ciężko.
Jak mogła spróbować się sama oślepić? To było niedorzeczne! Jednak wizja swoich własnych wysuniętych pazurów tuż przy oczach nie była wcale taka odległa. To była kwestia tylko kilku szybkich uderzeń serca i już pozbawiłaby się wzroku. Zadrżała na całym smukłym ciele, czując jak lodowate szpony chłodu zaciskają na jej tchawicy pętlę.
Niezręczna ciszę przerwała wojowniczka, strosząc krótką sierść na karku. Wyglądała na przerażoną, zapewne nie spodziewała się, że z jej matką jest aż tak źle. Jej końcówka ogona rytmiczne uderzała o zamarzniętą glebę, powodując głuchy huk. Źrenice zmniejszyły się, gdy Milcząca Gwiazda spróbowała się podnieść. Szepczący Wiatr sykiem przerwała jej czynność, więc niebieskawa nadal bezsilnie leżała na boku, starając unikać się spojrzenia córki.
— Mamo... — zaczęła niepewnie, lekkim krokiem podchodząc do rodzicielki i zanurzając pysk w jej sierści — Co to było? Nie mów, że chciałaś zrobić sobie krzywdę.
Starsza uśmiechnęła się słabo, jednak nie podniosła niewielkiego łebka. Nozdrza połaskotał zapach lasu, jednak nie był łagodny, jak u większość wojowników w Klanie Wilka. Był to ostra woń, więc niebieskawa powstrzymała kichnięcie. Gdyby głębiej się w nią w wąchać znawca wyczułby w niej leszczynę.
— Wydawało ci się — skłamała szybko, podnosząc pyszczek.
Spojrzenie skrzyżowały się, obydwa krystalicznie niebieskie ślepia błysnęły dziwnym blaskiem. Uszy były postawione na sztorc, futra zmierzwione, a mięśnie obu kotek — napięte. Mierzyły się wzrokiem, jakby oceniały swoje szansę w nieistniejącej walce. Szepczący Wiatr nie była głupią kotką.
Szepczący Wiatr wyczuła kłamstwo.
— Milcząca Gwiazdo, dzieje się z tobą coś złego — miauknęła poważnie młodsza koteczka, jednakże w jej głosie ewidentnie było słychać smutek i ból — Nie mam ci za złe tego, iż zabiłaś tego wojownika. Widać, że go żałujesz. Jednak warto zastanowić się czasem nad swoim zachowaniem. Nie sądzisz, że trzeba było skonsultować to z każdym? Były inne, mniej makabryczne opcje.
Wojowniczka wypięła pierś, nie zauważając nawet, jak bardzo zuchwała była jej wypowiedź. Jednak pomimo rozbrzmiewającej pewności siebie w jej czystym głosie, były tam też ukryte inne wartości, które wystarczająco mocno i dobitnie zrozumiała liderka. Powłóczyła smutnym spojrzeniem po swoim leżu, wdychając znany zapach leśnych owoców.
— Nigdy więcej nie przemawiaj takim tonem głosu do kotów starszych wiekiem czy rangą — ucięła krótko, mrużąc w szparki swe niezwykłe, wręcz hipnotyzujące ślepia — Mimo, że mogą stracić tak interesującą i nad wyraz inteligentną przemowę. Dziękuje za twoje słowa, córeczko. Słyszałam podobne, jednak wyrażone w bardziej ordynarny sposób, więc wiem na przyszłość, aby unikać śmiertelnych błędów.
Zachęcająco poklepała łapą miejsce obok siebie, a wojowniczka sprawnie podeszła do matki, kładąc się tuż obok. Wcześniejsza złość wyparowała z niej, teraz tylko czuła odurzający i mocny zapach leszczyny, ciepło szylkretowego futra i słyszała miarowy, spokojny oddech kotki. Liderka polizała ją czule za uszami i wyszeptała w ciemnościach:
— Moja mała, mądra córeczka.
___________________________________________________________________________________
Na dobre zaczęła się Pora Nowych Liści — sygnalizowało o tym wszystko, co żywe i wesołe. Ptaki trzepotały skrzydłami, z ich dziubków wydobywał się niesamowity trel, a kwiaty pyszniły się swym odurzającym zapachem. Trawa pod łapami wojowników była miękka, idealna wprost do polowań.
Większość kotów pogodziła się ze śmiercią Lipy i Bagiennego Kwiatu. Młoda wojowniczka poświęcała się dla kociaków Liliowej Łodygi, więc jej śmierć była bardzo szlachetna. Klan Wilka przez wiele zim będzie pamiętał ten wyczyn.
Jednak jedna rzecz uwierała nieprzyjemnie Milcząca Gwiazdę, mianowicie było to zniknięcie Szepczącego Wiatru. Wiele razy słońce wzeszło i zachodziło zza horyzont, jednak wojowniczki ni widu, ni słychu. Najdalszy patrol poszukiwawczy wyszukał ślady kilka kroków po granicy i tam też trop się urywał. Niebieskawa nie mogła pogodzić się ze stratą najbliższej jej sercu córeczki, jej oczka w głowie, którego ostatnio zaniedbała. Była jej promykiem światła w tunelu, który był otulony ciemnościami. Oby Klan Gwiazd rozświetlił jej drogą do domu! Chyba, że sama już się w nim znajduje.
Zganiła się natychmiastowo za tę myśl, kończąc pielęgnację krótkiej sierści, która mimo zmęczenia lśniła, a w dotyku była miękka jak aksamit. Źrenice zmniejszyły się, gdy promyczki wczesnego słońca połaskotały ją w zmarszczony nosek. Nie potrafiła się cieszyć tym ciepłem, którego potrzebowała podczas zimnych nocy oraz dni.
Nagle, niczym widma, z tunelu stworzonego z kolcolistu oraz jeżyn, wyszedł ostatni patrol poszukiwawczy, który wysłała. Motyle Skrzydło, ze zrezygnowaniem, pokiwał potężnym łbem w boki, dając dobitny sygnał, że nic nie znaleźli. Inne koty, jakby przepraszająco, spuściły łby w dół i porozchodziły się w swoje strony. Jej zastępca siedział tuż za nią, z pochmurnym wyrazem pyska oraz położonymi po łbie uszami. Płonący Grzbiet chodził w kółko, ze wściekłością kopiąc łapą malutki kamyczek, chociaż w jego ślepiach widać było smutek. Płomiennoruda sierść przepięknie błyszczała w promieniach słońca. Wyglądała, jakby płonęła żywym ogniem. Wojownik w końcu zdecydował się na kierunek i ruszył w stronę legowiska wojowników.
— Nie przerywajcie poszukiwań! — poprosiła czarnobiałego kocura łamiącym się głosem.
Motyle Skrzydło zwrócił ku niej swe jarzące się, zielone oczy, które onieśmielały ją, nawet, gdy był kociakiem. Zmrużył je w szparki, jego puszysty ogon automatycznie opadł w dół, zgarbił się nieco.
Gdy już miał otworzyć pysk, aby udzielić odpowiedzi przywódczyni, odezwał się point:
— To nie ma sensu. Szepczącego Wiatru nie ma od kilkunastu wschodów, świeżych śladów brakuje, a nie możemy ryzykować przejścia przez granicę. Kochałem ją i czuję to samo co ty, ale-- — urwał w półsłowa, ponieważ kocica doskoczyła do niego, prawie go przewracając.
Niebieska sierść sterczała jej złowrogo, od karku aż po nasadę ogona, natomiast sam ogon był ciągle w ruchu, co mogła definitywnie oznaczać tylko, że jest bardzo zła nastawieniem zastępcy. To nie było jego dziecko, zżył się z szylkretową, owszem, ale nawet nie zauważył, że zniknęła.
— Milcz, Borsuczy Gońcu — miauknęła na pozór lodowato i spokojnie, jednak w jej ślepiach błyszczała wściekłość — Zamiast stać tu i gadać, winny jesteś wysłać kolejny patrol. Niezwłocznie. Pamiętaj, aby już nie przekraczali granicy, nie chcemy ryzykować.
Kocur zmrużył swe błękitne oczy, jednak tylko sztywno kiwał łbem. Nauczył się, aby nie przeciwstawiać się już jej rozkazom albo chociaż otwarcie tego nie okazywać. Odszedł, jakby lekko się zataczając, wolnym i dostojnym krokiem. Milcząca Gwiazda prychnęła.
— Borsuczy Goniec ma rację, jak i również ty ją masz — zaczął spokojnie dotychczas milczący Motyle Skrzydło, kończąc lizać przednią łapkę — Powinnaś skupić się na patrolowaniu granic, ponieważ Klan Burzy może mieć chętkę na nasz las. Nie zapominajmy o poszkodowanym Klanie Nocy oraz słabo rozwijającym się Klanem Klifu. Nadal jesteśmy potęgą i powinniśmy nią zostać. Przykro mi z powodu Szepczącego Wiatru, ponieważ była to dzielna i lojalna wojowniczka, jednak powinnaś się z tym pogodzić. Im szybciej, tym lepiej. Jednak nie powinniśmy też tracić nadziei. Ale co ja tam wiem? Jestem tylko wojownikiem.
Kończąc swój wywód, ciężko wstał, dotknął nosem barku kocicy i odszedł, kierując się do tunelu z kolcolistu. W legowisku starszych, unosił się jeden, rudo pręgowany bok Jaszczurzego Ogona. Czy dożyje tak sędziwego wieku, jak ten były wojownik? Czy kiedy przestanie popełniać błędy i sama będzie udzielać honorowych rad?
Milcząca Gwiazda uniosła ku górze niewielki łebek, zawijając schludnie swój długi ogon wkoło przednich łap. Chmury leniwie przesuwały się po błękitnym niebie, a słońce przyjemnie grzało jej grzbiet. Kocica westchnęła głęboko.
— Szepczący Wietrze, gdzie jesteś?
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Borsu zauważył zniknięcie córki, pisałam o tym w opowiadanku, dziękuje.
OdpowiedzUsuńAle o wiele później, co również jest zawarte w opowiadaniu.
Usuń- Lucifer.