— D-dasz s-sobie radę, S-s-szeleszcząca Łapo — wyszeptała cichutko, starając się w jakikolwiek sposób pocieszyć braciszka.
Uczeń nastroszył sierść, starając się nie zauważać przeszywającego wzroku swej wyrodnej mentorki. Wyglądał, jakby nawiedził go cały Klan Gwiazd — spocił się, oddychał nieregularnie, spojrzenie uciekało w bok, natomiast źrenice zwiększały się i zmniejszały.
— Łatwo ci mówić — mruknął w końcu słabo, aczkolwiek nie odepchnął siostry, tylko stał i patrzył się w pustą przestrzeń przed sobą — Ona mnie nienawidzi i mnie rozszarpie.
Czekoladowemu coraz bardziej załamywał się głos, gubiły mu się słowika i widać było, że traktował to naprawdę poważnie. Ale Wydrza Łapa uważała, że kremowa kocica nie jest głupia i nie chce, aby ktoś wygonił ją z Klanu Nocy. Więc jej bratek jest bezpieczny i nie musi się niczym martwić.
— O-ona c-cię p-przecież nie z-z-zabije! — pisnęła, trącając go barkiem i kierując się do legowiska terminatorów — C-chodźmy już s-spać, j-jutro się w-wszystkiego d-dowiemy.
Szeleszcząca Łapa nie wyglądał na przekonanego, ale niepewnie ruszył przed siebie. Wydrza Łapa szybko odgarnęła krótkim pyszczkiem bluszcze zwisające z wejścia do ich nowego leża, natomiast czekoladowy wszedł tuż za nią. Powietrze było gęste, a w nim unosiły się zapach wielu kotów. Dymna kotka, która była mianowana razem z nimi, zajęła jedno z wolnych miejsc, rozkładając się na całym legowisku i natychmiastowo zapadając w twardy sen. W ciemnościach widziała jeszcze boki pozostałych uczniów, które poruszały się powoli i spokojnie, żaden z nich nie hałasował czy chrapał. Wydrza Łapa końcówką ogona zachęciła czekoladowego, aby zajął leże obok niej. Braciszek ułożył się na nim wygodnie, bardzo zadowolony, że nie musi już spać w kociarni. Jednak w jego oczach nadal błyszczał dziwny strach. Calico postanowiła się tym nie przejmować, chociaż przybliżyła się do niego i polizała za uchem. Szeleszcząca Łapa uśmiechnął się blado, kładąc łebek na przednich łapach.
— D-dobranoc — wyszeptała jego siostra, wtulając się w jego gęste i grube futro.
— Dobranoc — odpowiedział, rozluźniając delikatnie spięte mięśnie.
Zasnęli wspólnie.
_____________________________________________________________________________________
Obudził ją chłód wczesnego ranka, mimo promieni słońca, które łaskotały ją w nos. Czekoladowego kocura już nie było, chociaż Wydrza Łapa chciała zjeść z nim ich pierwsze, wspólne, uczniowskie śniadanie. Westchnęła ciężko, po czym zaczęła się czyścić, aby zdążyć przed przyjściem Bursztynowej Bryzy.
Długowłosy wojownik przyszedł niedługo potem, sprężystym krokiem podszedł do swej szylkretowej terminatorki i dotknął swym wilgotnym nosem jej barku. Wzdrygnęła się, odskakując z zduszonym sykiem. Myślała, że chciał ją zaatakować. Jego żółte oczy zwęziły się w szparki.
— Hej, hej! Nie musisz się mnie obawiać — starał się nadać swojemu głosowi rozbawiony ton głosu, aczkolwiek nadal badawczo wpatrywał się w wychudzoną terminatorkę.
Wydrza Łapa uspokoił się nieco, a jej sierść ponownie opadła na wątłe ciałko. Wojownik gestem zachęcił ją do wyjścia na zewnątrz, a promienie słońca oślepiły ją i uniemożliwiły pole widzenia. Calico zamrugała, wyskakując przed swojego mentora. Bursztynowa Bryza zamruczał z rozbawieniem, siadając na pobliskiej, płaskiej skale. Koteczka usiadła przed nim, wpatrując się w niego z zaciekawieniem.
— Dzisiaj rozpoczniemy trening teoretyczny oraz pokaże ci granice — miauknął głośno, wypinając klatkę piersiową — Możemy przejść się z Jastrzębim Szponem oraz Dębową Łapę, aczkolwiek nie widzi mi się popołudnie w towarzystwie gburowatych kotów.
Liliowy zaśmiał się głosem tak basowym, że Wydrzej Łapie wydawało się, iż ziemia drży. Uczepiła się niej pazurkami, ot, dla pewności. Jednak mimo niewielkich rozmiarów, czuła się przy nim bezpiecznie. Miła odmiana.
— J-jasne! — wymruczała, stawiając uszka na sztorc.
Wróciła późnym popołudniem, niesamowicie rozgadana i prawie się nie jąkała. W towarzystwie wojownika czuła się naprawdę rozluźniona, a nauka szybko wchodziła do jej niewielkiego łebka. Aktualnie znała już cały skład Klanu Nocy, a przynajmniej próbowała go nie zapomnieć. Wiedziała już dokładnie, co znaczą poszczególne rangi, co to Klan Gwiazd oraz jego przeciwieństwo, Pustka i Kodeks Wojownika. Jej umysł był zmęczony ciągłą pracą, nowymi zapachami. To wszystko ją przytłaczało. Aczkolwiek dzięki temu mogła już odpocząć!
Wzrokiem chciała odszukać Szeleszczącej Łapy. Bursztynowa Bryza postanowił zjeść w towarzystwie innych wojowników, a jej dał czas na pogadanie z czekoladowym kocurem. Jednak nigdzie go nie widziała.
<< Szeleszcząca Łapo? >>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz