Kotka odbiegła pospiesznie, sama zdziwiona swojemu speszeniu. Może nie była typem gaduły, ale nie zdążył jej się jeszcze problem z jąkaniem, a przynajmniej nie tak natarczywym. Zażenowana powróciła do Ćmy i Księżyca. Brat wydawał się nieziemsko rozbawiony jej "wpadką", wzrok siostry pytał zaś retorycznie "a nie mówiłam"? Ciernik uśmiechnęła się blado.
— Ładny popis, kapitan Koci Zadek — odparł niebieski kot. Kapitan Koci Zadek? Ciernik oceniła to na mało wdzięczny tytuł, wciąż jednak lepszy, niż tytuł mysiej strawy.
— Zazdrościsz mi, bo będę miała co opowiadać w kociarni — stwierdziło kocię, odzyskując te drobinki pewności siebie, jakie zdarzało jej się przejawiać.
— "Mamo, mamo, skoczyłam dzisiaj niebieskiej kotce na tyłek!". Chcę to usłyszeć, siostrzyczko. — Księżyc mógł sobie mówić, Ciernik wykonała jednak zadanie, z czego poniekąd była zadowolona.
— Może lepiej się tym nie chwalmy? — zapytała cicho Ćma. Bura jedynie poruszyła lekceważąco ogonem. Z perspektywy osoby trzeciej jej stłuczka na pewno była zabawna!
— Wykonałam moje wyzwanie — przypomniała dość wesoło kotka. — Teraz moja kolej na zadanie komuś zadania!
Nie zwróciła nawet uwagi, jak dziwnie brzmiało to zdanie, zbyt podniecona wizją zadawania zadania. Złośliwa część jej natury cieszyła się ogromnie! Nie wiedziała tylko, czy poddenerwować Ćmę, czy może odegrać się na Księżycu? Jeśli wybrałaby Księżyca, wtedy on wydawałby kolejne polecenie, co było średnią opcją. Z drugiej strony, jakie mogłoby być wyzwanie od Ćmy? Brat raczej nie byłby zadowolony z czegoś mało destrukcyjnego... Co też jest rodzajem odegrania się!
— Ćmo. — Ciernik z zadowoleniem spojrzała na swoją "ofiarę". — Twoim wyzwaniem jest... — zamyśliła się na moment. Może stanąć na terenie Klanu Wilka, tylko na chwilę? Nie... Nie chciała przesadzić. Ćma tak rzadko z nimi grała! Gdyby Ciernik wybrała takie wyzwanie, na pewno drugi raz już by się tak nie pobawili... — Stanąć na chwilę na terenie niczyim — odparła z uśmiechem, odnajdując alternatywę dla swego pomysłu.
— Co? Nie! Mama byłaby zła, gdyby się o tym dowiedziała. — Zarówno Ciernik, jak i Księżyc wiedzieli jedną rzecz. Ich spokojna, ułożona siostrzyczka za żadne skarby świata nie chciała zdenerwować mamy. Ale przecież to tylko moment... — Daj spokój, stanę z tobą — zadeklarowała pokrzepiająco bura kotka.
— W takim razie ja też — włączył się Księżyc. Co jak co, ale gdy dwie kotki miały zamiar zrobić coś "niedozwolonego", kocurowi nie wypadało nie dołączyć.
~*~
— No już, Ćmo, daj spokój! — Ciernik i Księżyc stali tuż przy wodzie na Północnym Zboczu, oczekując siostry, która drżąc na całym ciele spoglądała na nich niepewnie.
— Ja... Nie, nie powinnam! A co, jak ktoś nas zobaczy? — Na słowa liliowej kotki Ciernik wywróciła oczami.
— Zobaczy nas prędzej, jeśli się nie ruszysz. Tylko na chwilę, dobrze? — poprosiła. Ćma zamknęła oczy i wzięła wdech. Wyglądało to iście komicznie. Jakby dokonywała właśnie najważniejszej decyzji w swoim życiu. Zagryzła wargę i z wciąż zamkniętymi
oczami zrobiła kilka małych kroczków. Ciernik nie wiedziała, czy ona rusza się tak powoli, czy świat funkcjonuje w zwolnionym tempie, nadając sytuacji dramatyzmu.
— Zrobiłam to już? — zapytała cichutko — powiedzcie proszę, że to zrobiłam! — dodała lekko spanikowana.
— Taak, masz to za sobą. — Słysząc słowa Księżyca, Ćma odskoczyła jak oparzona, od razu wracając na poprzednie miejsce i otwierając oczy.
— Gwiezdny Klanie! Przeszłam granicę! Dlaczego to zrobiłam? — Ciernik zaśmiała się cicho, po czym podeszła do Ćmy i wtuliła głowę w króciutkie futerko siostry.
— Jestem z ciebie dumna, siostrzyczko — rzuciła z uśmiechem. Księżyc również się dołączył, tworząc grupowego przytulasa.
— Nasza dzielna buntowniczka! — zawołał wesoło.
— Prze-przestańcie... — Ćma wydawała się zmieszana. — Nie jestem buntowniczką! A twoje wyzwanie, księżycu, to siedzieć trochę bez ruchu, jak już wrócimy do obozu! — Ostatnie zdanie odparła wesoło.
— Na ostry i ciernie! — jęknął kocur. Liliowa kotka zaśmiała się.
— Ej! — burknęła Ciernik, udając obrażoną — Licz się ze słowami.
Trójka kociąt powróciła żwawo do obozu, aby Księżyc wykonał swą kaźń.
~*~
— Nie mogę... Ile już minęło? — zapytał zirytowany kocur.
— Jakieś dwadzieścia bić serca. — Ciernik ziewnęła, zadowolona z siebie. Najwidoczniej można zjeść ciastko i mieć ciastko! Ćma wykonała swoje zadanie, a czarna kotka odegrała się na Księżycu. Ideolo. To trochę zabawne, że jej brat miał dni, kiedy praktycznie nic nie zmusi go do ruchu, a czasami nie potrafił usiedzieć w miejscu chociażby na chwilkę. Widząc grymas na jego pyszczku Ciernik nie mogła się tryumfalnie nie roześmiać.
— Hej! — żachnął się Księżyc, wyczuwając kpinę.
— Siedź i milcz! — Śmiech Ciernika tylko wzrósł. Gdyby Pręgowane Piórko ją teraz widziała, pomyślałaby, że to ten speszony kociak, którego spotkała jeszcze tego samego wschodu słońca?
Księżyc poruszył ustami, przedrzeźniając ją, przez co otrzymał kuksańca ogonem. Oczywiście, nie pozostał dłużny, wymierzył jej lekki cios łapką. Na to Ciernik nie mogła pozostać obojętna, uderzyła go więc trochę mocniej, łbem. Silniejsza odpowiedź nadeszła natychmiast i już po chwili kocur oraz kotka nieomal toczyli się, atakując jedno drugiego, zapominając o wyzwaniu. Oczywiście, próby zażegnania konfliktu przez Ćmę nie były zbyt owocne.
— Nie róbcie wstydu, ktoś idzie — rzuciła w końcu poirytowana kotka. Czasem przypominała o wiele starszą siostrę, wychodzącą tylko na spacer z młodszym, brojącym rodzeństwem. Chociaż sama Ciernik też zbyt często nie udzielała się w zabawach z innymi kociakami. Ich rodzeństwo przypominało trochę samotników, którzy raz na jakiś czas pointegrują się z innymi, tak dla urozmaicenia, co by nie wyjść na totalne przegrywy.
Słysząc informację o nadchodzącej postaci, Ciernik i Księżyc obrócili się z zaciekawieniem i spojrzeli w kierunku Pręgowanego Piórka.
"Znowu ona. Pewnie ma mnie teraz za mysiego móżdżka..." pomyślała ze wstydem zielonooka. Rodzeństwo podeszło do tuptającej do nich wojowniczki, spotykając się w połowie drogi.
— Cześć, jestem Pręgowane Piórko, Ciernik już o tym wie, a jak się nazywacie maluchy? — zapytała, uśmiechając się. Może wcale nie ma Ciernikowi za złe? Koteczka nie była jednak pewna. Powiedziała, że nic się nie stało, ale wszyscy zawsze tak mówią...
No dobra, pierwszy raz powiedział to ktoś, komu wskoczyła na tyłek, ale to nie istotny szczegół.
— Ja jestem Księżyc! — przedstawił się ochoczo jej brat. — A ta tutaj bunt...
— Jestem Ćma — przerwała mu siostra, uśmiechając się miło. — Przepraszam za nich — dodała po chwili, widząc, że jej rodzeństwo nadal posyła sobie wrogie spojrzenia. Księżyc oderwał złowrogi wzrok od siostry, aby z zaciekawieniem zmierzyć Pręgowane Piórko. Jego źrenice rozszerzyły się wówczas, zajmując prawie całe tęczówki, tak, że ciężko było od razu powiedzieć, że są one zielone.
— Pręgowane Piórko, jesteś wojownikiem, prawda? — odparł z ekscytacją, patrząc na kotkę.
— Tak, jestem wojownikiem, ale to nic specjalnego. Niedługo wasza trójka też stanie się honorowymi reprezentantami naszego klanu. — Zaśmiała się krótko.
— Opowiesz nam o jakiejś swojej przygodzie? — zapytał Księżyc, a oczy Ciernika zabłysły. Przez swoją poprzednią wpadkę bała się zaaprobować brata, jednak w głębi duszy prosiła klan gwiazd, aby Pręgowane Piórko się zgodziła. Tak bardzo chciała już być wojowniczką, że wszystkie takie historie wprawiały ją w natychmiastowe podniecenie, zupełnie tak, jakby ktoś wprowadzał do jej piersi radość wraz z powietrzem. — Proooooooszę! — Wzrok niebieskiego kocurka wyrażał więcej, niż tysiąc słów.
<Prędziak?>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
doszło do ataku na książęta, podczas którego Sterletowa Łapa utracił jedną z kończyn. Od tamtej pory między samotnikami a Klanem Nocy, trwa zawzięta walka. Zgodnie z zeznaniami przesłuchiwanych kotów, atakujący ich klan samotnicy nie są zwykłymi włóczęgami, a zorganizowaną grupą, która za cel obrała sobie sam ród władców. Wojownicy dzień w dzień wyruszają na nieznane tereny, przeszukując je z nadzieją znalezienia wskazówek, które doprowadzą ich do swych przeciwników. Spieniona Gwiazda, która władzę objęła po swej niedawno zmarłej matce, pracuje ciężko każdego wschodu słońca, wraz z zastępczyniami analizując dostarczane im wieści z granicy.Niestety, w ostatnich spotkaniach uczestniczyć mogła jedynie jedna z jej zastępczyń - Mandarynkowe Pióro, która tymczasowo przejęła obowiązki po swej siostrze, aktualnie zajmującej się odchowaniem kociąt zrodzonych z sojuszu Klanu Nocy oraz Klanu Wilka.
W Klanie Wilka
Kult Mrocznej Puszczy w końcu się odzywa. Po księżycach spędzonych w milczeniu i poczuciu porzucenia przez własną przywódczynię, decydują się wziąć sprawy we własne łapy. Ciężko jest zatrzymać zbieraną przez taki czas gorycz i stłumienie, przepełnione niezadowoleniem z decyzji władzy. Ich modły do przodków nie idą na marne, gdyż przemawia do nich sama dusza potępiona, kryjąca się w ciele zastępczyni, Wilczej Tajgi. Sosnowa Igła szybko zdradza swą tożsamość i przyrównuje swych wyznawców do stóp. Dochodzi do udanego zamachu na Wieczorną Gwiazdę. Winą obarczeni zostają żądni zemsty samotnicy, których grupki już od dawna były mordowane przez kultystów. Nowa liderka przyjmuje imię Sosnowa Gwiazda, a wraz z nią, w Klanie Wilka następują brutalne zmiany, o czym już wkrótce członkowie mogli przekonać się na własne oczy. Podczas zgromadzenia, wbrew rozkazowi liderki, Skarabeuszowa Łapa, uczennica medyczki, wyjawia sekret dotyczący śmierci Wieczornej Gwiazdy. W obozie spotyka ją kara, dużo gorsza niż ktokolwiek mógłby sądzić. Zostaje odebrana jej pozycja, możliwość wychodzenia z obozu, zostaje wykluczona z życia klanowego, a nawet traci swe imię, stając się Głupią Łapą, wychowanką Olszowej Kory. Warto także wspomnieć, że w szale gniewu przywódczyni bezpowrotnie okalecza ciało młodej kotki, odrywając jej ogon oraz pokrywając jej grzbiet głębokimi szramami.W Owocowym Lesie
Społecznością wstrząsnęła nagła i drastyczna śmierć Morelki. Jak donosi Figa – świadek wypadku, świeżo mianowanemu zwiadowcy odebrały życie ogromne, metalowe szczęki. W związku z tragedią Sówka zaleciła szczególną ostrożność na terenie całego klanu i zgłaszanie każdej ze śmiercionośnych szczęki do niej.Niedługo później patrol składający się z Rokitnika, Skałki, Figi, Miodka oraz Wiciokrzewa natknął się na mrożący krew w żyłach widok. Ciało Kamyczka leżało tuż przy Drodze Grzmotu, jednak to głównie jego stan zwracał na siebie największą uwagę. Zmarły został pozbawiony oczu i przyozdobiony kwiatami – niczym dzieło najbardziej psychopatycznego mordercy. Na miejscu nie znaleziono śladów szarpaniny, dostrzeżono natomiast strużkę wymiocin spływającą po pysku kocura. Co jednak najbardziej przerażające – sprawca zdarzenia w drastyczny sposób upodobnił wygląd truchła do mrówki. Szok i niedowierzanie jedynie pogłębił fakt, że nieboszczyk pachniał… niedawno zmarłą Traszką. Sówka nakazała dokładne przeszukanie miejsca pochówku starszej, aby zbadać sprawę. Wprowadziła także nowe procedury bezpieczeństwa: od teraz wychodzenie poza obóz dozwolone jest tylko we dwoje, a w przypadku uczniów i ról niewalczących – we troje. Zalecana jest również wzmożona ostrożność przy terenach samotniczych. Zachowanie przywódczyni na pierwszy rzut oka nie uległo zmianie, jednak spostrzegawczy mogą zauważyć, że jej znany uśmiech zaczął ostatnio wyglądać bardzo niewyraźnie.
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz