Kocur zmęczony padł na swoje posłanie, co ciekawe w legowisku nie było jeszcze wielu wojowników. Większość krzątała się jeszcze po obozie jedząc spóźnioną kolację. Od czasu kiedy zgubiła się Szept liderka zarządzała zdwojone patrole, koty nie raz nie nadążały. Borsuk rozumiał ich zmęczenie i zdenerwowanie, ale potrafił postawić się też na miejscu byłej partnerki. Szepczący Wiatr była także jego córką, tęsknił i martwił się tak samo. Na szczęście miał teraz kogoś kto pomagał mu w tym wszystkim: Popielata Łapa. Ah, jego uczennica, była istną ostoją spokoju. Będąc obok niej nie myślał o niczym innym niż treningu, nauczenia ją czegoś, wyszkolenia na idealną wojowniczkę. Mógł skupić swą całą uwagę na niej, to mu pomagało. Najważniejsze było dla niego to aby zająć się jedną sprawą, wtedy nie myślał o innych. Do tego jej oczy...przypominały mu o kimś, i to bardzo. Ale wolał nie myśleć o niej. Było to zbyt bolesne. W końcu kocur ułożył się wygodnie i zamknął oczy. Obok niego położył się Motyle Skrzydło. Oparł łeb o tylną nogę przyjaciela i miauknął cicho:
- Milcząca Gwiazda nas zabije z tymi patrolami.
Borsuk odpowiedział mu serdecznym śmiechem po czym obaj zasnęli. Jednak zastępce w snach nękała dziwna, srebrzysta postać o złotych oczach. Stała tam, w tym samym miejscu co wcześniej, czekała. Świetlista polana.
Kolejnego dnia z rana Borsuk został wysłany na patrol, znowu mógł przeznaczyć jedynie popołudnie dla uczennicy. Przeklął lekko Milczkę i jej bezgraniczną wiarę w to, że Szept żyła. Sam chciał by tak było, ale zdawał sobie z tego sprawę, że córka liderki może leżeć gdzieś w rowie i gnić. Nie chciał jednak o tym myśleć, było to zbyt drastyczne i bolesne. Kochał Szpet i chciał z całego serca znowu ją zobaczyć, nie mógł wytrzymać bez jej pociesznego szczebiotu i ładnego uśmiechu. To była jego córka, nic tego nie zmieni, tęsknota była czymś normalnym w tym przypadku.
Po powrocie przywołał do siebie uczennicę która przybiegła tak szybko jak tylko mogła. Popielata Łapa spojrzała mu w oczy czekając na dalszy plan działania.
- Idziemy na polowanie, jak obiecałem- odpowiedział jej z uśmiechem. Uczennica kiwnęła łebkiem idąc za mentorem. Borsuk poczuł czyjś lodowaty wzrok na sobie. Bez odwracania głowy mógł powiedzieć, że była to liderka. Tylko dlaczego obrzuca go takim spojrzeniem? Nienawiść jej nie przeszła?
Ponownie polowali na ptaki. Tym razem Popielata została pozostawiona sama sobie, Borsuczy Goniec chciał zobaczyć jak jej pójdzie. O dziwo, szło jej bardzo dobrze! Sama odnalazła wróbla i złowiła go bez najmniejszego problemu. Widać było, że ma ogromny potencjał. Podeszła z ptakiem do mentora kładąc go pod jego łapami. Borsuk nie krył dumy i szczęścia. Szturchnął nosem czoło uczennicy po czym powiedział głosem przepełnionym entuzjazmem:
- Brawo! Jestem niezwykle dumny, uczysz się w tak szybkim tempie, że za chwilkę mnie przegonisz.
Popielata Łapa uśmiechnęła się kiwając głową w podzięce. Nie okazywała emocji, ale pewnym było, że cieszyła się wraz z mentorem.
Oboje poszli jeszcze na szybkie polowanie aby przynieść ,,kolegę" osamotnionemu wróblowi. Popiół przywarła do ziemi widząc kolejne opierzone stworzenie. Borsuk podszedł do niej dość blisko aby skorygować jej ustawienie. Obniżył ogon i jeszcze bardziej przycisnął ją do podłoża.
- Teraz nisko i dorwij go w łapska- szepnął jej do ucha. Kotka dziwnie się zachwiała wyskakując o ułamek sekundy za późno. Ptak uciekł a uczennica wylądowała niezgrabnie na swoich łapach. Odwróciła się do mentora z krótkim ,,przepraszam". Borsuczy Goniec uniósł brwi do góry podchodząc do uczennicy.
- Co się stało? Czemu się zachwiałaś?
- Bo ja...- próbowała się wytłumaczyć kuląc się leciutko.
- Czyżbym cię rozproszył?- zapytał lekko zasmucony. Uzyskał odpowiedź w postaci kiwnięcia głową. Zastępca westchnął po czym dodał szybkie: nie twoja wina, każdemu się zdarza.
Kiedy wracali do obozu Borsuk natknął się na dróżkę w jeżynach. Była już niemalże zarośnięta przez trawy i kolce ale kocur rozpoznał ją bez problemu. Zaczynało się ściemniać, więc miejsce do którego prowadziła właśnie miało świecić pełnym blaskiem. Nakazał uczennicy zatrzymać się i zakopać zdobycze. Zrobiła to po czym weszli w starą drogę. Nie szli długo, znaleźli się na skraju klanu. Weszli pośród gęste trawy i usiedli na środku. Popielata Łapa uniosła brwi zdziwiona, po co została tu przywleczona?
- O tym miejscu mało kto wie- zaczął zastępca- a jest ono naprawdę piękne. Nazywam je...Świetlistą Polaną.
Odczekali jeszcze chwilę a kiedy słońce zaszło za horyzont robiąc miejsce dla księżyca Borsuk podszedł bliżej do traw by po chwili rzucić się w nie. Biegał jak oszalały płosząc małe robaczki które unosiły się w górę rzucając blask na polankę pośrodku lasu. Wrócił do uczennicy przegoniwszy przynajmniej ze sto tych świecących owadów. Popiół uniosła głowę do góry obserwując to piękne zjawisko z lekkim uśmiechem. Jej złote oczy błyszczały pełnym blaskiem. Dla Borsuka wyglądała naprawdę ślicznie. ,,Szczęśliwy ten kto ją posiądzie w przyszłości" zaśmiał się obserwując niebo. Poczuł się dość dziwnie, ostatnim razem wieczorem siedział tu z kimś zupełnie innym. Osobą za którą tęsknił nawet o tym nie wiedząc. Odkopał to stare uczucie i dał mu się wypełnić. Musiał raz na zawsze pożegnać tą której nie dane mu było powiedzieć: do widzenia po raz ostatni. Na jego nosie siadł jeden z robaczków. Borsuk otworzył oczy po czym szepnął ciche:
- Żegnaj Łasico, gdziekolwiek jesteś.
Zdmuchnął owada który odleciał do nieba łącząc się z innymi. To mu wystarczyło. Czuł się spełniony, jakby ciężar przeszłości opuścił go nagle. O jedną sprawę mniej. Nawet nie poczuł tego jak położył swój ogon na kitce uczennicy, ona też nie zauważyła. Pozwolił jej spoglądać na piękną scenę jeszcze przez chwilę.
<<Popielata Łapo? ( ͡° ͜ʖ ͡°)>>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Po śmierci Różanej Przełęczy, Sójczy Szczyt wybrała się do Księżycowej Sadzawki wraz z Rumiankowym Zaćmieniem. Towarzyszyć im miała również Margaretkowy Zmierzch, która dołączyła do nich po czasie. Jakie więc było zaskoczenie, gdy ta wróciła niezwykle szybko cała zdyszana, próbując skleić jakieś sensowne zdanie. Z całości można było wywnioskować, że kotka widziała, jak Niknące Widmo zabił Sójczy Szczyt oraz Rumiankowe Zaćmienie. W obozie została przygotowana więc zasadzka na dymnego kocura, który nie spodziewał się dziur w swoim planie. Na Widmie miała zostać wykonana egzekucja, jednak kocur korzystając z sytuacji zdołał zabić stojącą nieopodal Iskrzącą Burzę, chwilę potem samemu ginąc z łap Lwiej Paszczy, Szepczącej Pustki oraz Gradowego Sztormu, z czego pierwszą z wymienionych również nieszczęśliwie dosięgły pazury Widma. Klan Burzy uszczuplił się tego dnia o szóstkę kotów.W Klanie Klifu
Plotki w Klanie Klifu mimo upływu czasu wciąż się rozprzestrzeniają. Srokoszowa Gwiazda stracił zaufanie części swoich wojowników, którzy oskarżają go o zbrodnie przeciwko Klanowi Gwiazdy i bycie powodem rzekomego gniewu przodków. Złość i strach podsycane są przez Judaszowcowy Pocałunek, głoszącego słowo Gwiezdnych, i Czereśniową Gałązkę, która jako pierwsza uznała przywódcę za powód wszystkich spotykających Klan Klifu katastrof. Srokoszowa Gwiazda - być może ze strachu przed dojściem Judaszowca do władzy - zakazał wybierania nowych radnych, skupiając całą władzę w swoich łapach. Dodatkowo w okolicy Złotych Kłosów pojawili się budujący coś Dwunożni, którzy swoimi hałasami odstraszają zwierzynę.W Klanie Nocy
Świat żywych w końcu opuszcza obarczony klątwą Błotnistej Plamy Czapli Taniec. Po księżycach spędzonych w agonii, której nawet najsilniejsze zioła nie były mu w stanie oszczędzić, ginie z łap własnego męża - Wodnikowego Wzgórza, który został przez niego zaatakowany podczas jednego z napadów agresji. Wojownik staje się przygnębiony, jednak nadal wypełnia swoje obowiązki jako członek Klanu Nocy, a także ojciec dla ich maleńkiego synka - Siwka. Kocurek został im podarowany przez rodzącą na granicy samotniczkę, która w zamian za udzieloną jej pomoc, oddała swego pierworodnego w łapy obcych. W opiece nad nim pomaga Mżawka, młodziutka karmicielka, która nie tak dawno wstąpiła w szeregi Klanu Nocy, wraz z dwójką potomków - Ikrą oraz Kijanką. Po tym wydarzeniu, na Srebrną Skórkę odchodzi także starsza Mrówczy Kopiec i medyczka, Strzyżykowy Promyk, której miejsce w lecznicy zajmuje Różana Woń. W międzyczasie, na prośbę Wieczornej Gwiazdy, nowej liderki Klanu Wilka, Srocza Gwiazda udziela im pomocy, wyznaczając nieduży skrawek terenu na ich nowy obóz, w którym mieszkać mogą do czasu, aż z ich lasu nie znikną kłusownicy. Wyprowadzka następuje jednak dopiero po kilku księżycach, podczas których wielu wojowników zdążyło pokręcić nosem na swoich niewdzięcznych sąsiadów.W Klanie Wilka
Po terenach zaczynają w dużych ilościach wałęsać się ludzie, którzy wraz ze swoją sforą, coraz pewniej poruszają się po wilczackich lasach. Dochodzi do ataku psów. Ich pierwszą ofiarą padł Wroni Trans, jednak już wkrótce, do grona zgładzonych przez intruzów wojowników, dołącza także sam Błękitna Gwiazda, który został śmiertelnie postrzelony podczas patrolu, w którym towarzyszyła mu Płonąca Dusza i Gronostajowy Taniec. Po przekazaniu wieści klanowi, w obozie panuje chaos. Wojownikom nie pozostaje dużo możliwości. Zgodnie z tradycją, Wieczorna Mara przyjmuje pozycję liderki i zmienia imię na Wieczorną Gwiazdę. Podczas kolejnych prób ustalenia, jak duży problem stanowią panoszący się kłusownicy, giną jeszcze dwa koty - Koszmarny Omen i Zapomniany Pocałunek. Zapada werdykt ostateczny. Po tym, jak grupa wysłanników powróciła z Klanu Nocy, przekazując wieść, iż Srocza Gwiazda zgodziła się udzielić wilczakom pomocy, cały klan przenosi się do małego lasku niedaleko Kolorowej Łąki, który stanowić ma ich nowy obóz. Następne księżyce spędzają na przydzielonym im skrawku terenu, stale wysyłając patrole, mające sprawdzać sytuację na zajętych przez dwunożnych terenach. W międzyczasie umiera najstarsza członkini Klanu Wilka, a jednocześnie była liderka - Stokrotkowa Polana, która zgodnie ze swą prośbą odprowadzona została w okolice grobu jej córki, Szakalej Gwiazdy. W końcu, jeden z patroli wraca z radosną nowiną - wraz z nastaniem Pory Nagich Drzew, dwunożni wynieśli się, pozostawiający po sobie jedynie zniszczone, zwietrzałe obozowisko. Wieczorna Gwiazda zarządza powrót.W Owocowym Lesie
Społeczność z bólem pożegnała Przebiśniega, który odszedł we śnie. Sytuacja nie wydawała się nadzwyczajna, dopóki rodzina zmarłego nie poszła go pochować. W trakcie kopania nagrobka zostali jednak odciągnięci hałasem z zewnątrz, a kiedy wrócili na miejsce… ciała ukochanego starszego już nie było! Po wszechobecnej panice i nieudanych poszukiwaniach kocura, Daglezjowa Igła zdecydowała się zabrać głos. Liderka ogłosiła, że wyznaczyła dwa patrole, jakie mają za zadanie odnaleźć siedlisko potwora, który dopuścił się kradzieży ciała nieboszczyka. Dowódcy patroli zostali odgórnie wyznaczeni, a reszta kotów zachęcana nagrodami do zgłoszenia się na ochotników członkostwa.Patrole poszukiwacze cały czas trwają, a ich uczestnicy znajdują coraz to dziwniejsze ślady na swoim terenie…
W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz