Od nocy wypełnionej piskami Mgiełki i Czarnuszka minął już jeden księżyc - no, może trochę więcej. Pylna i Muchomorowa Łapa od dawna sypiali już w legowisku uczniów. Poplamiona Łapa zwinnie wyminęła zalegające gdzieniegdzie kupki i tak topniejącego śniegu. Szybko dotarła do wyjścia z obozu, skąd Niedźwiedzia Gwiazda miał zabrać ją na trening. Zamiast niego zastała tam jednak Borsuczy Cień z jego uczniem.
- Niedźwiedzia Gwiazda ma teraz dużo zajęć i poprosił mnie, żebym zabrał cię na trening razem z Muchomorową Łapą - wyjaśnił szybko czarny kocur, po czym opuścił obóz. Uczniowie podążyli za nim na niewielki zacieniony skrawek ziemi, na którym pozostało jeszcze wiele śniegu. Tam mentor kazał im poćwiczyć walkę, a po chwili przerwał, by skorygować błędy i pokazać nowe ruchy. Koty okładały się nawzajem łapami ze schowanymi pazurami, co chwilę przewracając się na z wolna znikający biały puch. Kiedy już się zasapali, zawrócili do obozu.
- Borsuczy Cieniu, możemy zapolować? - zapytał w pewnym momencie Muchomorowa Łapa, natychmiast się ożywiając.
- Dobrze - zgodził się kocur, przystając. - Czy wyczuwasz jakąś zwierzynę?
Poplamiona Łapa przypatrywała się, jak uczeń wystawia pyszczek do wiatru i niucha. Już miał coś odpowiedzieć, kiedy nagle zmarszczył brwi i zawęszył mocniej.
- Nie... To niemożliwe... - mruknął pod nosem, zaraz jednak zwrócił się do czarnego kocura. - Borsuczy Cieniu, czuję kocięta z klanu!
Wojownik również zawęszył, zaniepokojony, po czym rozejrzał się na boki.
- Faktycznie, czuć kocięta. Szybko, musimy je znaleźć!
Poplamiona Łapa ruszyła w lewo, kiedy czarny kocur z uczniem poszli w inne strony. Kocięta nie mają bardzo mocnego zapachu, ciężko było się nim kierować. Kotka szybko przestała go wyczuwać i zawróciła. Inne koty nie dawały żadnego znaku, że je znalazły. Przeciskając się z powrotem przez krzewy, o mało co nie przejęła się trochę dalszym odgłosem łamanej gałązki. O mało co, ale jednak. Szybko skoczyła w tamtą stronę, żeby usłyszeć rozmowę:
- Czarnuszku, może lepiej wracajmy, mama będzie się o nas...
- Nie nazywaj mnie Czarnuszkiem! - jednemu piskliwemu głosowi przerwał drugi. - Mówiłem ci, jestem Czarny! I jak chcesz, to sobie wracaj! Ja tu zostanę, bo chcę zostać prawdziwym wojownikiem! A w ogóle...
Tym razem to Czarnuszkowi nie dane było dokończyć, gdyż Poplamiona Łapa dotarła do kociąt, skrytych pod korzeniem sosny. Z drugiej strony pojawił się Borsuczy Cień.
- Co tu robicie, maluchy? - zapytał groźnie. - Jak tutaj doszłyście? Nie wolno wam przecież wychodzić z obozu.
- Przepraszamy, Borsuczy Cieniu - Mgiełka pochyliła pokornie głowę, ale jej brat wyglądał tak, jakby miał zaraz nakrzyczeć na wojownika. W końcu jednak również wymruczał przeprosiny.
- Mieliście dużo szczęścia, mogło was zjeść tyle różnych drapieżników, że nawet nie potraficie sobie wyobrazić - postraszył ich Muchomorowa Łapa, również wyłaniając się z krzaków. Czarny kocurek tylko prychnął, ale oczy jego siostry rozbłysły strachem i ekscytacją.
- To znaczy ile? Jakie drapieżniki? Jak wyglądają? Borsuczy Cieniu, ale w obozie nas nie znajdą, tak? - zasypała wojownika gradem pytań. Ten tylko westchnął.
- Nie, a o resztę zapytasz swoją mamę, kiedy już odrośnie jej futro, bo z niepokoju pewnie całe je sobie zlizała. No już, wracamy do obozu - odparł, i popchnął Czarnuszka nosem do przodu.
<Mgiełko? Coś ich jeszcze może spotkać, zanim wrócą>
BLOGOWE WIEŚCI
BLOGOWE WIEŚCI
W Klanie Burzy
Klan Burzy znów stracił lidera przez nieszczęśliwy wypadek, zabierając ze sobą dodatkową dwójkę kotów podczas ataku lisów. Przywództwo objął Króliczy Nos, któremu Piaszczysta Zamieć oddał swoje ówczesne stanowisko, na zastępcę klanu wybrana natomiast została Przepiórczy Puch. Wiele kotów przyjęło informację w trudny sposób, szczególnie Płomienny Ryk, który tamtego feralnego dnia stracił kotkę, którą uważał za matkęW Klanie Klifu
Wojna z Klanem Wilka i samotniczkami zakończyła się upokarzającą porażką. Klan Klifu stracił wielu wojowników – Miedziany Kieł, Jerzykową Werwę, Złotą Drogę oraz przywódczynię, Liściastą Gwiazdę. Nie obyło się również bez poważnych ran bitewnych, które odnieśli Źródlana Łuna, Promieniste Słońce i Jastrzębi Zew. Klan Wilka zajął teren Czarnych Gniazd i otaczającego je lasku, dołączając go do swojego terytorium. Klan Klifu z podkulonym ogonem wrócił do obozu, by pochować zmarłych, opatrzeć swoje rany i pogodzić się z gorzką świadomością zdrady – zarówno tej ze strony samotniczek, które obiecywały im sojusz, jak i członkini własnego Klanu, zabójczyni Zagubionego Obuwika i Melodyjnego Trelu, Zielonego Wzgórza. Klifiakom pozostaje czekać na decyzje ich nowego przywódcy, Judaszowcowej Gwiazdy. Kogo kocur mianuje swoim zastępcą? Co postanowi zrobić z Jagienką i Zielonym Wzgórzem, której bezpieczeństwa bez przerwy pilnuje Bożodrzewny Kaprys, gotowa rzucić się na każdego, kto podejdzie zbyt blisko?W Klanie Nocy
Ostatni czas nie okazał się zbyt łaskawy dla Nocniaków. Poza nowo odkrytymi terenami, którym wielu pozwoliły zapomnieć nieco o krwawej wojnie z samotnikami, przodkowie nie pobłogosławili ich niemalże niczym więcej. Niedługo bowiem po zakończeniu eksploracji tajemniczego obszaru, doszło do tragedii — Mątwia Łapa, jedna z księżniczek, padła ofiarą morderstwa, którego sprawcy jak na razie nie odkryto. Pośmiertnie została odznaczona za swoje zasługi, otrzymując miano Mątwiego Marzenia. Nie złagodziło to jednak bólu jej bliskich po stracie młodej kotki. Nie mieli zresztą czasu uporać się z żałobą, bo zaledwie kilka wschodów słońca po tym przykrym wydarzeniu, doszło do prawdziwej katastrofy — powodzi. Dotąd zaufany żywioł odwrócił się przeciw Klanowi Nocy, porywając ze sobą życie i zdrowie niejednego kota, jakby odbierając zapłatę za księżyce swej dobroci, którą się z nimi dzielił. Po poległych pozostały jedynie szczątki i pojedyncze pamiątki, których nie zdołały porwać fale przed obniżeniem się poziomu wód, w konsekwencji czego następnego ranka udało się trafić na wiele przykrych znalezisk. Pomimo ciężkiej, ponurej atmosfery żałoby, wpływającej na niemalże wszystkich Nocniaków, normalne życie musiało dalej toczyć się swoim naturalnym rytmem.Przeniesiono się więc do tymczasowego schronienia w lesie, gdzie uzupełniono zniszczone przez potop zapasy ziół oraz zwierzyny i zregenerowano siły. Następnie rozpoczęła się odbudowa poprzedniego obozu, która poszła dość sprawnie, dzięki ogromnemu zaangażowaniu i samozaparciu członków klanu — w pracach renowacyjnych pomagał bowiem niemalże każdy, od małego kocięcia aż po członków starszyzny. W konsekwencji tego, miejsce to podniosło się z ruin i wróciło do swojej dawnej świetności. Wciąż jednak pewne pozostałości katastrofy przypominają o niej Nocniakom, naruszając ich poczucie bezpieczeństwa. Zwłaszcza z krążącymi wśród kotów pogłoskami o tym, że powódź, która ich nawiedziła, nie była czymś przypadkowym — a zemstą rozchwianego żywiołu, mszczącego się na nich za śmierć członkini rodu. W obozie więc wciąż panuje niepokój, a nawet najmniejszy szmer sprawia, że każdy z wojowników machinalnie stroszy futro i wzmaga skupienie, obawiając się kolejnego zagrożenia.
W Klanie Wilka
Ostatnio dzieje się całkiem sporo – jedną z ważniejszych rzeczy jest konflikt z Klanem Klifu, powstały wskutek nieporozumienia. Wszystko przez samotniczkę imieniem Terpsychora, która przez swoją chęć zemsty, wywołała wojnę między dwoma przynależnościami. Nie trwała ona długo, ale z całą pewnością zostawiła w sercach przywódców dużo goryczy i niesmaku. Wszystko wskazuje na to, że następne zgromadzenie będzie bardzo nerwowe, pełne nieporozumień i negatywnych emocji. Mimo tego Klan Wilka wyszedł z tego starcia zwycięsko – odebrali Klifiakom kilka kotów, łącznie z ich przywódczynią, a także zajęli część ich terytorium w okolicy Czarnych Gniazd.Jednak w samym Klanie Wilka również pojawiły się problemy. Pewnego dnia z obozu wyszli cali i zdrowi Zabłąkany Omen i jego uczennica Kocankowa Łapa. Wrócili jednak mocno poobijani, a z zeznań złożonych przez srebrnego kocura, wynika, że to młoda szylkretka była wszystkiemu winna. Za karę została wpędzona do izolatki, gdzie spędziła kilka dni wraz ze swoją matką, która umieszczona została tam już wcześniej. Podczas jej zamknięcia, Zabłąkany Omen zmarł, lecz jego śmierć nie była bezpośrednio powiązana z atakiem uczennicy – co jednak nie powstrzymało największych plotkarzy od robienia swojego. W obozie szepczą, że Kocankowa Łapa przynosi pecha i nieszczęście. Jej drugi mentor, wybrany po srebrnym kocurze, stracił wzrok podczas wojny, co tylko podsyca te domysły. Na szczęście nie wszystko, co dzieje się w klanie jest złe. Ostatnio do ich żłobka zawitała samotniczka Barczatka, która urodziła Wilczakom córeczkę o imieniu Trop – a trzy księżyce później narodził się także Tygrysek (Oba kociaki są do adopcji!).
W Owocowym Lesie
Straszliwy potwór, który terroryzował społeczność w końcu został pokonany. Owocniaki nareszcie mogą odetchnąć bez groźby w postaci szponów sępa nad swoimi głowami. Nie obeszło się jednak bez strat – oprócz wielu rannych, życie w walce z ptakiem stracili Maślak, Skałka, Listek oraz Ślimak. Od tamtej pory życie toczy się spokojnie, po malutku... No, prawie. Jednego z poranków wszystkich obudziła kłótnia Ambrowiec i Chrząszcza, kończąca się prośbą tej pierwszej w stronę liderki, by Sówka wygnała jej okropnego partnera. Stróżka nie spodziewała się jednak, że końcowo to ona stanie się wygnańcem. Zwyzywała przywódczynię i zabrała ze sobą trójkę swych bliskich, odchodząc w nieznane. Na szczęście luki szybko zapełniły się dzięki kociakom, które odnalazły dwa patrole – żłobek pęka w szwach ku uciesze królowej Kajzerki i lekkim zmartwieniu rządzących. Gęb bowiem przybywa, a zwierzyny ubywa...W Betonowym Świecie
nastąpiła niespodziewana zmiana starego porządku. Białozór dopiął swego, porywając Jafara i tym samym doprowadzając swój plan odwetu do skutku. Wieści o uwięzionym arystokracie szybko rozeszły się po mieście i wzbudziły ogromne zainteresowanie, powodując, że każdego dnia u stóp Kołowrotu zbierają się tłumy, pragnąc zmierzyć się na arenie z miejską legendą lub odpłacić za dawno wyrządzone szkody. Białozór zdołał przekonać samego Entelodona do zawarcia z nim sojuszu, tym samym stając się jego nowym wasalem. Ci, którzy niegdyś stali na czele, teraz są ścigani – za głowy Bastet i Jago wyznaczono wysokie nagrody. Byli członkowie gangu Jafara rozpierzchli się po całym mieście, bezradni bez swojego przywódcy. Dawna potęga podzieliła się na grupy opowiadające się po różnych stronach konfliktu. Teraz nie można ufać nawet dawnym przyjaciołom.MIOTY
Mioty
Miot w Klanie Klifu!
(jedno wolne miejsce!)
Miot w Klanie Wilka!
(brak wolnych miejsc!)
Miot w Klanie Burzy!
(brak wolnych miejsc!)
Znajdki w Klanie Nocy!
(brak wolnych miejsc!)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz