Był ranek. Siedziała w żłobku, patrząc na mieszaninę śniegu i wody. Dzisiaj miały zostać mianowane na uczennice. Ciocia Kotewkowy Powiew właśnie wylizywała futro Algi. Chwilę później i ona została zabrana na pielęgnację futerka. Trwało to trochę, a srebrna coraz bardziej się nudziła. Przygarbiła się lekko, lecz od razu wyprostowała gdy zobaczyła karcący błysk zielonych oczu. Rozejrzała się po kociarni. Wszystkie kociaki posiadające zielone oczy spały. Eh... przewidziało jej się. Kiedy piastunka wreszcie skończyła z futrem pomarańczowookiej i zajęła się Zimorodek córka Dzwonka podeszła bliżej wyjścia ze żłobka, by przejrzeć się w kałuży. "Naprawdę chcesz się pokazać jak cała reszta sióstr? Musisz się wyróżniać! Pozwolisz, by to czekoladowe lisie łajno miało kręcone futro a ty nie?" Słyszała w głowie głos Piórka, która najwyraźniej była dzisiaj rozdrażniona. Tak samo się zachowywała gdy siostra Algi spała. Piórko Pojawiała się codziennie w jej snach. Zawsze kładła nacisk na bycie najlepszą damą godną miana księżniczki. Czasem przez to sprawiała przykrość Mandarynce, ale dama się nie mazgai no i przecież trzeba zasłużyć na bycie w królewskim rodzie. Dlatego też koteczka od razu zaczęła kręcić sobie futerko pazurem.
***
-Mandarynko wystąp- nadeszła jej kolej. Zgodnie z instrukcjami Piórka szła zwykłym tempem, z pewnie uniesioną głową, lekko machając ogonem. Wreszcie znalazła się tuż pod drzewem.
- Mandarynko, ukończyłaś sześć księżyców i nadszedł czas, byś rozpoczęła szkolenie. Od tego dnia aż do otrzymania imienia wojownika będziesz się nazywać Mandarynkowa Łapa. Ja zajmę się twoim szkoleniem- powiedziała zielonooka i zeskoczyła z drzewa, by zetknąć się nosem z wnuczką. Kiedy to się stało, świat zawirował. Spodziewała się, że zostałaby uczennicą Tuptającej Gęsi, ale ona już miała podopieczną, jednak nigdy nie pomyślała, że będzie ją uczyć sama babcia.
***
Był wieczór. Już po oprowadzeniu terytoriów. Była okropnie zmęczona. Poszła do legowiska uczniów i zajęła sobie posłanie jak najdalej tego mysiego bobka zwanego Płotkową Łapą i jak najbliżej innych czarno-białych kotek. Zwinęła się w kłębek i wreszcie zasnęła. Była znowu w obozie Klanu Nocy. Tak jak co noc. Tylko tym razem nie była już w żłobku, ale w legowisku uczniów. Wtedy zobaczyła Piórko. A raczej już Pierzastą Łapę. Ona nadal była od niej wyższa i miała bardziej kręcone futro. I te zielone oczy... zupełnie jak babcia! Też chciała być taka. Taka jak ona. Pierzasta Łapa. Obydwie wyszły na Polanę. Lecz dzisiaj zamiast beztroskiego wspinania się na drzewo. Pierzasta Łapa zjeżyła się.
-Miałaś się starać! Nie ma mi tu paniusiowania!- krzyczała.
-Myślałam, że mam być damą...-
-Bycie damą to nie leżenie i wyglądanie ładnie! Jest o wiele trudniejsze! - teraz oprócz krzyku Wymyślona przyjaciółka również walnęła Mandarynkę z pazurami. Policzek ją zapiekł.
-P...przepraszam...ja...ja ci to wynagrodzę...- jąkała się księżniczka nie, przyzwyczajona do tego, że ktokolwiek na nią krzyczy.
-No ja myślę!- wykrzyknęła jeszcze druga kotka, zanim sen się rozmył. Obudziła się. Znowu w legowisku uczniów. Pierzastej Łapy nie było. Czyli tym razem naprawdę się obudziła. Pierwsze, o czym pomyślała to rana na policzku. Dotknęła pyska łapą. Nic tam nie było. Żadnej krwi, nierówności ani jakiegokolwiek śladu. Wstała i wyszła z legowiska. "Bezużyteczna! Beksa! Nie powinnaś być księżniczką! Tylko ja dam ci sukces, a ty nawet mnie nie słuchasz!" Słyszała to ciągle w głowie. Nim się połapała, siedziała w śniegowej brei, tworząc przed sobą kałużę łez. Wtedy usłyszała, jak ktoś wychodzi z legowiska uczniów. Szybko otarła łzy łapą, przez przypadek nakładając sobie trochę śniegu na pysk, lecz ten szybko odpadł. Zobaczyła sylwetkę jakiegoś kota. Nie była pewna, kto to jest, ale wiedziała, że jest kotką i że jej futro na pewno nie jest czekoladowe.
-Co się stało?- zapytał cień.
-Po prostu rozbolał mnie brzuch, pójdę do medyka- wyszeptała słabo. Rzeczywiście chyba się czymś zatruła. Szybko poszła w stronę legowiska medyków, nie chcąc kontynuować tej rozmowy.
[652 słowa]
[przyznano 13%]
Wyleczeni: Mandarynkowa Łapa
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz