- Naprawdę? Naprawdę Mglista Łapo? - zapytała ostrym tonem głosu, w dodatku wymawiając jej pełne imię zamiast zdrobnienia! O nie, to zdecydowanie oznaczało kłopoty.
- T-tak? - mruknęła cicho uczennica.
- Żeby to Nastroszony okazał się pierwszym, który zostanie mianowany? W życiu się tego po tobie nie spodziewałam. - prychnęła.
Przełknęła ślinę odruchowo reagując tak na stres.
- Mamo, j-ja się naprawdę staram. N-nie wiem jak się to stało, też ciężko trenowałam! - miauknęła mówiąc prawdę, przypomniała sobie, jak Nastroszony opowiadał jej o swoich problemach, jak zmieniono mu mentora. Może to właśnie przez to? Bardzo ciężkie treningi go uformowały.
- Nie obchodzi mnie to jak ciężko trenowałaś! Powinnaś była być pierwsza, albo chociaż równo z nim - syknęła nie szczędząc sobie ostrego spojrzenia. - Nie po to pokładałam w tobie całą swoją nadzieję, będziesz godnie reprezentować ten klan, czy tego chcesz, czy nie. Masz na to księżyc, a tylko spróbuj o jeden dzień przedłużyć mianowanie. - zagroziła.
Może ten dodatkowy zastrzyk adrenaliny zmotywował ją do wzięcia się za treningi, a może po prostu strach przed odrzuceniem przez matkę? Nieważne, postawiła jej jasno termin, księżyc i tak już był bardzo litościwym terminem.
- O-obiecuję ci Tulipanowy Płatku, że będzie tak jak mówisz, a może nawet szybciej! - wymiauczała tym razem bardziej pewna siebie.
- Dobrze, skoro tak mówisz, to liczę, że minie mniej niż księżyc.
Aż jej sierść stanęła dęba na karku, o nie. Czyżby skróciła ten czas jeszcze bardziej? Nie. Nie chciała wiedzieć, po prostu od jutra bierze się za siebie, koniec zbijania bąków.
[przyznano 5%]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz