*bardzo, bardzo dawno temu*
Akurat próbowała polować, gdy natknęła się na swą siostrę – Skowronek, i jej ucznia, Skazę…które chyba mogła nazwać przybranym rodzeństwem?
- O, cześć Skazo, cześć Skowronek. – miauknęła przyjaźnie cętkowana, podchodząc bliżej. – co robicie? - Uczymy się właśnie ziół. Może chcesz im coś poopowiadać?
- Bardzo chętnie. – odparła bura, po czym zaczęła tłumaczyć pilnie słuchającemu Skazie, jak działa skrzyp, podbiał, korzeń żywokostu i inne takie.
Całkiem miło spędziła dzień, ucząc młodych. Nie byli tak natrętni jak Wypłosz, na szczęście. Fajnie się z nimi gadało.
Spędzili ze sobą większość dnia, a pod wieczór, miło się pożegnali, po czym poszli w swoje strony.
***
*również dawno temu*
Obudziło ją ssanie żołądka. Od dłuższego czasu nie jadła…głód zaglądał im w oczy. Mimo rozpoczęcia się pory nowych liści, w mieście dalej nie było za dużo pożywienia. Krokus wyprostowała się, a jej brzuch znów dał o sobie znać.Spojrzeniem miodowych oczu przeskanowała otoczenie. Dostrzegła unoszący się i opadający bok burej Skazy. No, skoro już i tak nie spała, mogła do nich zagadać. Podeszła cicho do młodszych, po czym szturchnęła ich łapą.
- Hej. Idziesz na poszukiwanie jedzenia? Może uda się coś zwinąć dwunogom. Rodzina potrzebuje pożywienia – miauknęła z powagą, budząc kota.
<Skazo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz